REKLAMA

Polska staje się krajem automatów. Nie chodzimy do nich już tylko po paczki

Można do nich podejść o każdej porze. Nie trzeba dyskutować ze sprzedawcą, wybiera się co się chce i odchodzi. Brzmi jak opis korzystania z maszyny do odbioru i nadawania paczek, ale w tym przypadku mowa o automatach do... cóż, dziś już w zasadzie do wszystkiego.

automaty sprzedazowe w polsce
REKLAMA

Przebywający w Hiszpanii redakcyjny kolega - najprawdopodobniej będąc świadomym jaką sympatią darzę automaty zagracające chodniki – podzielił się ze mną ciekawą obserwacją. Otóż hiszpańskie ulice pełne są maszyn z przekąskami. Tak jak u nas stawia się je w szkołach, biurach czy dworcach, tak tam stanowią przedłużenie działalności tradycyjnych stacjonarnych sklepów. Kiedy wieczorem sprzedawca udaje się najpierw na zasłużoną sangrię, a potem odpoczywa w swoim łóżku, biznes dalej może się kręcić. Chętni podchodzą do automatów i gaszą pragnienie bądź ochotę na przekąskę.

REKLAMA

Hola, hola – odrzekłem. Choć słońca bez wątpienia możemy Hiszpanom zazdrościć, tak w przypadku automatyzacji kraju nie mamy się czego wstydzić. Ba, nie musimy nadganiać, wręcz to my jesteśmy wzorem do naśladowania. Stajemy się krajem automatów.

Mieszkam w mieście automatów

Pozwólcie, że zabiorę was na małą wycieczkę. Zaczynamy od Galerii Łódzkiej. Nie będziemy włóczyć się po sklepach. Schodzimy na najniższy poziom i odnajdujemy automat, w którym kupić można sznurówki i nici. Po małych zakupach wychodzimy i udajemy się na OFF Piotrkowską. Omijając knajpy stajemy przed kolejnym celem wędrówki: automatem z bukietami. Do wyboru jest kilka wariantów: jedne stonowane, drugie bardziej romantyczne.

Uzbrojeni w upominek dla najbliższych kontynuujemy spacer ul. Piotrkowską. Na innym placu pełnym restauracji znajdujemy następny automat. W maszynie ulokowanej na podwórku przy ul. Piotrkowskiej 217 kupić można produkty konopne: gumy, olejki czy sam susz.

Nie sądzę, byśmy zrobili więcej niż 2,5 tys. kroków, a zahaczyliśmy o naprawdę duży przedział produktów z automatów. Nasza wycieczka mogłaby być znacznie dłuższa. Moglibyśmy udać się w okolice cmentarza rzymskokatolickiego przy ul. Retkińskiej 70, gdzie stoi automat sprzedający znicze. W popularnej Manufakturze jest Bobomat, czyli maszyna sprzedająca pieluchy. A jeśli mamy kartę Biblioteki Miejskiej, to niedaleko wejścia do pobliskiego kina stoi Szuflandia – automat służący do wypożyczania książek. Jeżeli znajdzie się interesujący tytuł można go z szuflady wyjąć, bez konieczności odwiedzania stacjonarnej placówki.

Łódź wcale nie jest wyjątkiem. Jesteśmy krajem automatów

W Warszawie z automatów kupić można:

  • Świeżą pizzę, przygotowywaną na miejscu
  • Japońskie żelki o smaku sushi
  • Suszone owady
  • Ramen
  • Wegański majonez
  • Dżem z boczku

Poza tym pierwszym automatem z pizzą, działającym na dworcu Centralnym, resztę produktów kupić można w specjalnym miejscu z urządzeniami serwującymi właśnie takie przysmaki. Wchodzi się do pomieszczenia, jak do normalnego sklepu, ale w środku zamiast półek są maszyny gotowe zrzucić interesującą nas przekąskę.

Widzieliśmy i poznaliśmy mnóstwo produktów, których w Polsce nie ma lub są, ale dostępne jedynie w sklepach internetowych. Wiadomo, że na zamówienie trzeba czekać przynajmniej 2-3 dni. Założenie było takie, aby otworzyć coś, co jest dostępne 24 godziny na dobę, gdzie produkty można kupić od ręki

– mówił serwisowi warszawa.naszemiasto.pl jeden ze współzałożycieli dwóch tzw. popboksów.

W Warszawie działa również automat z przekąskami od Orlenu. Sklep ten jest w 100 proc. automatyczny i oferuje różnorodny asortyment produktów, w tym przekąski, dania gotowe, napoje, kawę oraz środki higieny osobistej, takie jak chusteczki czy pasta do zębów. Minus? Nie ma hot-doga i innych potraw na gorąco.

Ale te znaleźć można w Szczecinie. Tamtejsza Politechnika Morska ma automat z gotowymi danami obiadowymi. Z ważącej 370-kg maszyny wypaść może spaghetti, bigos z ziemniakami, kotlet schabowy, naleśniki czy sernik. Podobne sprzęty pojawiły się w Kielcach – w tamtejszym Urzędzie Marszałkowskim, na Politechnice Świętokrzyskiej oraz Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Jana Kochanowskiego.

Jest wiele miejsc, w których bufety zamykają się o godzinie 15, a pracownicy pracują na dwie-trzy zmiany, czasami do późnych godzin. Jeżdżąc po targach gastronomicznych i sprawdzając różne możliwości rozwoju trafiliśmy na maszynę z dużym potencjałem – mówiła emkielce.pl Monika Zaborek, współwłaścicielka Potrafki, firmy dostarczającej jedzenie.

Koszulka pod ręką 24h na dobę

Na konieczność dostępności produktu o każdej porze zwróciła również uwagę odzieżowa marka Medicine. „Zalanie się kawą w pociągu, nieplanowana wizyta w mieście, niespodziewane urodziny czy nawet zgubiony bagaż. W takich chwilach potrzebujesz oryginalnego T-shirtu, który szybko wpadnie Ci w ręce, bez konieczności szukania sklepu!” – tak producent argumentował postawienie automatów z koszulkami na trzech polskich dworcach: w Krakowie, Warszawie oraz Gdyni.

Różnorodność sprzedawanych w automatach produktów dobrze pokazuje, że ta forma handlu się przyjęła. Ale dlaczego? Plusem niewątpliwie jest dostępność o każdej porze – choć akurat niektóre maszyny stoją w galeriach handlowych, szkołach czy urzędach, które przecież funkcjonują w określonych godzinach.

Więcej o automatach paczkowych przeczytasz na Spider's Web:

Odpowiedzi być może należy szukać w przyczynach podobnego sukcesu kas samoobsługowych. Automaty sprzedające wszystko są dowodem na to, że Polacy kochają nowinki technologiczne i szybko się do nich dostosowują. A inni mogą nam tej otwartości zazdrościć.

Technologia robi z nas Zosie-samosie

Jedną z największych zalet kas jest coś innego: pozwalają uniknąć kontaktu z żywym kasjerem. I to jest też korzyść automatów. Zwróciła na to uwagę właścicielka łódzkiej maszyny sprzedającej bukiety. Pomysł pierwszej lokalizacji okazał się na tyle trafiony, że postawiła drugi automat w innej części miasta.

- Okazało się, że część klientów woli zakupy w automacie niż w kwiaciarni, m.in. ze względu na oszczędność czasu – komentowała w rozmowie z łódzką Wyborczą Katarzyna Kryusza. – Poza tym nie muszą odpowiadać na pytania florystki, wybierają po prostu bukiet, który im się podoba.

Popularność automatów sprzedażowych musi martwić tych, którzy narzekali na to, że ich chodniki już pełne są maszyn służących do odbioru paczek. Tego akurat od Hiszpanów moglibyśmy się nauczyć. Ich sprzęty schowane są w ścianach, natomiast u nas jest jak jest:

Jeszcze do niedawna automaty były swego rodzaju ciekawostką - gdzieś postawiono maszynę sprzedającą akcesoria rybackie, pojawiła się oferująca leki czy słodycze, był nawet automat do mleka w jednej ze wsi w woj. łódzkim.

REKLAMA

To już jednak coś więcej niż tylko lokalne atrakcje. Automaty coraz bardziej zadomawiają się na polskich ulicach i chodnikach. Jeśli więc martwicie się, że już jest na nich dla was zbyt mało miejsca, to nie mam dobrych wiadomości.

zdjęcie główne: Philip Pilosian / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA