Razer Blade 2024. Ten laptop da łupnia typowemu desktopowi dla graczy

Razer Blade od zawsze były jednymi z najciekawszych nowości targów CES. Gamingowe laptopy tego znanego producenta nie wyróżniają się tylko specyfikacją. Ta oczywiście jest topowa, jak w przypadku większości innych gamingowych laptopów. Blade’y od długiego czasu celują jednak również w innego rodzaju użytkownika. Czyli takiego, który po sesji w Cyberpunka 2077 pracuje nad wideo, grafiką 3D czy modelami SI. A nawet który zechce zabrać później swojego laptopa na jakieś biznesowe spotkanie, gdzie hałasująca opasła mieniąca się barwami LED kolumbryna nie byłaby w dobrym guście.

Jak będzie w tym roku? W teorii dość nudno. Forma Blade’ów nie zmieniła się znacząco, choć dla większości fanów marki to powinny być dobre wieści. W tym roku dostępne będą Blade 14, Blade 16 i Blade 18, gdzie liczby definiują przekątną ekranu. Wystarczy jednak zajrzeć do specyfikacji tegorocznych modeli, by zdać sobie sprawę, że nie ma tu żadnej nudy. Takiego połączenia podzespołów trudno szukać u konkurencji.

Co jeszcze warto wiedzieć o laptopach?

Najmniejszy z nowych Blade’ów ma 17 mm grubości i waży 1,84 kg. Jak udało się zmieścić wydajne podzespoły w tak małej obudowie i zapewnić przy tym ciche i wydajne chłodzenie? W czternastce zdecydowano się zastosować układy Ryzen 8000. Konkretniej Ryzen 9 8945HS z dodatkowym modułem NPU. Zaawansowana litografia ponoć czynią po raz kolejny układy AMD trudnymi do pobicia w relacji oferowanej wydajności do zużycia energii i emisji ciepła. To jednak nie oznacza, że użytkownik jest skazany na układ graficzny Radeon.

Zamiast tego w laptopie znalazł się osobny układ RTX 4070 z dynamicznym TGP do 140 W. Do tego pełen zestaw portów, duży gładzik i bardzo, bardzo wygodna klawiatura. Zachwyca też wyświetlacz: 240-hercowy panel OLED od Samsung Display o rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli. Cudowny nie tylko do rozrywki, ale i do pracy z multimediami.

Razer uważa, że to właśnie Blade 16 jest w tym roku najlepiej zoptymalizowanym pod rozrywkę i produktywność laptopem w jego ofercie. Podobno właśnie w tym modelu udało się osiągnąć kompromis pomiędzy wydajnością, czasem pracy na baterii, emisją ciepła i wyposażeniem na szczególnym poziomie. Być może - to będziemy musieli zweryfikować własnoręcznymi testami. Obcowanie z laptopem wystawionym na stoisku było jednak przyjemnością: jakość wykonania stoi tu na najwyższym poziomie, a klawiatura sprawia wrażenie gotowej do pisania bardzo długich tekstów.

Również i ten komputer wyposażony jest w 240-hercowy wyświetlacz OLED o rozdzielczości 1600p. Za wydajność odpowiada połączenie układów Core i9-14900HX i 175-watowy RTX 4090. Komputer przy tym bez problemu uruchamiał gry w DLSS 3 w natywnej rozdzielczości i odświeżaniu i nawet przy tym przesadnie się nie rozgrzewał (emisji hałasu nie umiem ocenić, targi CES to bardzo głośne miejsce). A jakość grafiki na wyświetlaczu OLED Razera wręcz powala.

Z góry przepraszam za tak entuzjastyczne nagłówki, ale trudno nie kryć rzeczonego entuzjazmu. Blade’y w tym roku są wyjątkowo udanymi komputerami, a taki Blade 18 osobiście by mi się wręcz marzył. Co prawda ma tylko 165 Hz odświeżania, ale za to oferuje pełną rozdzielczość 4K. Działa też na bardziej zaawansowanym chipsecie, stając się jednym z pierwszych komputerów przenośnych tej klasy z obsługą standardu Thunderbolt 5. Gracze raczej tego nie docenią, za to zawodowi filmowcy zapewne zdecydowanie tak.

Niestety Blade 18 wystawiony na stoisku to próbka przedprodukcyjna. Razer jeszcze pracuje nad końcową wersją komputera, pojawi się on w sprzedaży kilka tygodni później, po czternastce i szesnastce. Nowa cena tegorocznego modelu (i pozostałych) nie jest jeszcze znana - można być jednak pewnym, że tanio nie będzie.