Oppo ma nowe składane smartfony. Jeden trafi do Polski pod inną nazwą
Oppo zaprezentowało swój najnowsze składane smartfoy - na chiński i globalny rynek - Find N3 i Find N3 Flip. Jeden z nich trafi do Polski pod nieco inną nazwą.
W Polsce jesteśmy zaznajomieni ze składanymi smartfonami Oppo, tyle że z modelami z dopiskiem Flip, które składają się jak klapka albo jak kto woli puderniczka - wystarczy spojrzeć przykładowo na Find N2 Flip, którego początkiem tego roku mieliśmy okazję przetestować. Książkowych składaków tej firmy jeszcze u nas nie było, ale wiemy, że jedno z dwóch urządzeń trafi do nas pod inną nazwą.
Oppo Find N3. Składany smartfon o mocnych bebechach
Nowy składany smartfon Oppo to sztandarowiec z krwi i kości. Urządzenie ma dwa ekrany - składany wewnętrzny o przekątnej 7,82 cala z bazujący na matrycy AMOLED pracujący w rozdzielczości 2440 × 2268 pikseli. Jest to panel LTPO o zmiennej częstotliwości odświeżania 1-120 Hz z maksymalną jasnością 2800 nitów. Na zewnątrz mamy 6,31-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 2484 × 1116 pikseli o i identycznej jasności, tyle że z częstotliwością w zakresie od 10 do 120 Hz.
Pod maską również jest świetnie - telefon został wyposażony w procesor Snapdragon 8 Gen 2 ze wsparciem maksymalnie 16 GB pamięci operacyjnej na kościach LPDDR5X oraz do 1 TB wbudowanej przestrzeni na dane UFS 4.0.
Na tylnym panelu Oppo Find N3 mamy ogromną wyspę na aparaty z trzema modułami sygnowanymi firmą Hasselblad - główny bazuje na 48-Mpix matrycy Sony LYTIA-T808 o rozmiarze 1/1,43 cala, ultraszeroki kąt to 49-Mpix moduł o ekwiwalencie ogniskowej 14 mm z sensorem o wielkości 1/2 cala i przysłonie f/2.2 ze wsparciem autofokusu - moduł wykorzystamy jako aparat do makro.
Trzeci to natomiast teleobiektyw peryskopowy bazujący na matrycy 64 Mpix o 3-krotnym zbliżeniu optycznym (70 mm) ze wsparciem maksymalnie 6-krotnego zbliżenia hybrydowego (145 mm). Do selfie przeznaczono dwa aparaty - w głównym ekranie znajduje się 20-Mpix jednostka, natomiast zewnętrzny ekran oferuje 32-Mpix aparat.
Oppo Find N3 ma akumulator o pojemności 4805 mAh ze wsparciem szybkiego autorskiego ładowania o mocy 67 W SuperVOOC, które ma naładować smartfon do pełna w zaledwie 42 minuty. Całość działa od wyciągnięcia z pudełka na Androidzie 13 z nakładką ColorOS 13.2.
Więcej o składanych smartfonach przeczytasz na Spider's Web:
Jest też nowy Oppo Find N3 Flip
Obok podstawowego Find N3, Oppo zaprezentowało też Find N3 Flip, czyli składany telefon w kształcie klapki (puderniczki). To oczywiście duchowy następca udanego modelu Find N2 Flip, który był dostępny w Polsce. Nowy smartfon jest od poprzednika nieco lepszy. W dalszym ciągu ma na pokładzie 6,8-calowy składany ekran główny AMOLED LTPO do 120 Hz o rozdzielczości 1080 × 2520 pikseli, natomiast z zewnątrz jest dodatkowy 3,26-calowy ekranik, który został przykryty szkłem Gorilla Glass Victus (wcześniejszy model miał Gorilla Glass 5).
Zmieniono także procesor - Find N3 Flip napędza układ MediaTek Dimensity 9200 ze wsparciem do 12 GB RAM LPDDR5X i maksymalnie 512 GB przestrzeni na dane UFS 4.0. Smartfon oferuje również mocniejszy zestaw aparatów z głównym modułem 50 Mpix, ultraszerokim 48 Mpix oraz zupełnie nowym teleobiektywem 32 Mpix o 2-krotnym zbliżeniu optycznym - do selfie bez zmian jest 32-Mpix aparat przedni.
Urządzenie oferuje standard IPX4, a bateria 4400 mAh wspiera szybkie ładowanie po kablu o mocy 44 W.
Jak z dostępnością i ceną Oppo Find N3 oraz Oppo Find N3 Flip?
Oppo Find N3 jest dostępny w kilku wersjach kolorystycznych - czarnej, czerwonej, zielonej i złotej, gdzie złota i zielona cechuje się wykończeniem z matowego szkła, reszta zaś ma skórę wegańską na pleckach. Smartfon jest dostępny w Singapurze za 2399 dolarów singapurskich (ok. 7400 zł) za wersję 16 GB + 512 GB, natomiast do nas w Polsce trafił jako OnePlus Open, czyli pod inną marką.
Oppo Find N3 Flip natomiast kosztuje 1499 dolarów singapurskich (ok. 4600 zł) za wersję 12 GB + 256 GB i jak na razie nie ma informacji o dostępności w Polsce, choć patrząc na to, że N2 Flip jest dostępny u nas w kraju, to możemy oczekiwać, że jego następca również trafi do kraju nad Wisłą.