Za tę zmianę będzie trzeba słono zapłacić. iPhone z USB-C będzie kosztował mnie 15 000 zł
Apple za długo upierał się przy złączu Lightning w iPhonie. Było trzeba z niego zrezygnować definitywnie albo gdy pojawił się MacBook wyłącznie z USB-C, albo gdy zaprezentowano pierwszego iPada USB-C. Teraz sytuacja jest porąbana, ludzie noszą po dwie ładowarki, a przejście do trybu „do wszystkiego mam jeden kabel” będzie słono kosztowało.
Aktualnie stoję w niewygodnym rozkroku. Z jednej strony mam MacBooka Air, który ma niby złącze MagSafe, ale i tak dla wygody ładuję go tą samą ładowarką, co iPada Pro, czyli przez kabel USB-C. Dlatego taki przewód mam zawsze na biurku, zawsze w plecaku i zawsze w samochodzie.
iPhone’a ładuję głównie przez ładowarkę MagSafe Duo, która leży na biurku. Ostatnio trochę przez powerbank z MagSafe, bo akumulator w moim smartfonie (znowu!) umarł przed upływem pierwszego roku użytkowania. Jednak zdarza mi się ładować iPhone’a przez złącze Lightning, szczególnie w samochodzie, na wyjazdach lub z jakiegoś innego, większego powerbanka. Dlatego również przewód Lightning mam zawsze przy sobie.
Czytaj również:
- Na razie nie kupuję Apple Vision Pro. Nie chodzi o cenę, a o rodzinę. Nie chcę, żeby syn oglądał mnie z wiadrem na głowie
- Jechałem dzisiaj z nowymi Mapami Apple. Cztery rzeczy mi się spodobały. Wywalam Mapy Google
- To był strzał w pysk. Wyłączyłem niepotrzebne subskrypcje i odzyskałem 1990 zł
Można pomyśleć, że zmiana w iPhonie 15 złącza ładowania z Lightning na USB-C, będzie dla mnie ulgą. W końcu do wszystkiego będę miał jeden kabelek i jedną ładowarkę? Niestety nie tak prędko.
Nawet jeśli kupię iPhone’a 15 Pro, to jeszcze pozostanie na moim biurku, w mieszkaniu i w plecaku sporo sprzętów, które nadal będą wymagały starego kabla. Są to AirPodsy, klawiatury i myszki Apple’a, piloty do Apple TV, czy wspomniany powerbank z MagSafe.
Gdybym chciał pójść za ciosem i wymienić sprzęty Apple’a z Lightning na ich odpowiedniki w postaci odświeżonych wersji z USB-C (o ile takie szybko powstaną), to przy dzisiejszych cenach musiałbym zapłacić:
- za nowego iPhone’a Pro z 256 GB minimum 7200 zł
- za AirPodsy jakieś 800 zł
- za AirPodsy Max jakieś 3100 zł
- za piloty do Apple TV 2x 350 czyli jakieś 700 zł
- za powerbank 600 zł
- za nową wersję MagSafe Duo pewnie 800 zł
- za klawiaturę z Touch ID 750 zł
- za Magic Mouse 400 zł
- za kontroler do gier Nimbus+ w wersji USB-C 450 zł
Razem blisko 15 000 zł za porządek w kabelkach, jedną ładowarkę do wszystkiego, lżejszy plecak i przy okazji sporo lżejszy portfel.
Na samą myśl mam dreszcze. Cena już teraz zwala z nóg, a przecież nie uwzględniłem jeszcze możliwych podwyżek cen. Następcy wymienionych urządzeń mogą i zapewne będą kosztowały więcej.