Sony Xperia 1 V oficjalnie. Japończycy zrobili fotograficzną Godzillę

Sony Xperia 1 V nie wymyśla kwadratowych kół w kwestii designu i kontynuuje wzornictwo znane z poprzedników. To dobrze, bo trzeba przyznać, że to eleganckie urządzenie. Z przodu znajduje się piękny ekran, o którym za chwilę, a plecy urządzenia pokryte są fakturowanym szkłem. Na bokach znajdują się wyżłobienia, dzięki czemu chwyt jest pewny.

iPhone 14 Pro Max, Samsung Galaxy S23 Ultra - to naturalna konkurencja dla japońskiego produktu. Żeby móc walczyć w tym segmencie producent musiał postawić na topowe podzespoły. Procesor to Snapdragon 8 Gen 2, czyli najmocniejszy dostępny układ dla smartfonów działających pod kontrolą systemu Android. Towarzyszy mu 12 GB RAm i 256 GB pamięci na dane, którą można rozszerzyć za pomocą karty microSD o pojemności do 1 TB.

Trudno nie zachwycić się 6,5-calowym wyświetlaczem OLED o imponującej rozdzielczości 4K. Proporcje ekranu wynoszą 21:9, częstotliwość odświeżania wynosi 120 Hz.

Większość prezentacji przedpremierowej poświęcono zmianom pod tym kątem. Sony Xperia 1 V jest wyposażona w nowy przetwornik obrazu Exmor T, który ma zapewnić wielokrotnie lepsze parametry w słabym świetle i szerszy zakres dynamiczny niż poprzednik. Sony porównuje efekty do tych, które można uzyskać z aparatów pełnoklatkowych. Widziałem kilka zdjęć na prezentacji i jeżeli ten poziom zostanie utrzymany w egzemplarzach produkcyjnych to gwarantuję opad szczęki.

Pierwszy aparat ma rozdzielczość 12 megapikseli, jasność f/2.2 i wykorzystuje obiektyw o ogniskowej 16 mm. Wielkość matrycy to 1/2,5''. Drugi aparat ma 48 megapikseli rozdzielczości, jasność f/1.9, a wielkość matrycy to 1/1,35'' Ogniskowa jego obiektywu wynosi 24 mm. Trzeci aparat ma rozdzielczość 12 megapikseli, jasność f/2,3-2,8, a rozmiar matrycy to 1/3,5''. Ogniskowa jego obiektywu to 85-125 mm, więc jak można się domyśleć jest to aparat tele z zoomem optycznym, co nie jest powszechnym widokiem w smartfonach (chyba że mówimy o poprzedniej generacji Xperii 1). Przednia kamera do selfie ma rozdzielczość 12 megapikseli i jasność f/2.9.

Jednym z nich jest możliwość jednego z kilku predefiniowanych ustawień dla zdjęć, dzięki temu całkowicie zmienia się ich odbiór - od takich o niskiej saturacji po bardzo ostre zdjęcia z podbiciem kolorów. Jednym z zalet nowego przetwornika obrazu mają być niezwykle jasne zdjęcia wykonane w trybie nocnym. Dodajmy do tego algorytmy sztucznej inteligencji, które mają odpowiadać za właściwy dobór balansu bieli, jasności i mapy głębi. Dodajmy do tego autofokus, śledzenie oczu oraz tryb zdjęć seryjnych z szybkością do 30 klatek na sekundę.

Dla twórców przygotowano również tryb "Prezentacja produktu". Umożliwia przenoszenie ostrości z twarzy na produkt prezentowany przed aparatem. Mikrofon może pracować w trybie "priorytet głosu", który skupia się na wyłapywaniu z otoczenia głosu twórcy. Dla transmitujących swoje nagrania na żywo przewidziano tryb nagrywania, w którym można od razu odpowiadać na komentarze.

Akumulator urządzenia ma pojemność 5000 mAh i obsługuje ładowanie z mocą do 30 W. Urządzenie występuje w kolorach: czarnym, srebrnym i zielonym khaki. Nie zapomniano o złączu minijack 3,5 mm. Na pokładzie Sony Xperia 1 V znajdziemy również głośniki stereo i obsługę wszelkich kodeków audio. Wymiary urządzenia to 165 x 71 x 8,3 mm, a jego waga to 187 g.

Osobną kwestią jest etui, które można kupić oddzielnie i wygląda wspaniale. U dołu osłony znajduje się uchwyt, dzięki którym będzie łatwiej chwycić smartfona. Etui ma podpórkę, dzięki której można ustawić smartfon poziomo lub pionowo. Występuje w trzech kolorach - takich samych jak telefon.

I tutaj dochodzimy do najbardziej drastycznej kwestii. Nowy smartfon kosztuje 6499 zł na start. Na pierwszy i drugi rzut oka wydaje się to bardzo dużo, ale w czasach, gdy można kupić bardzo drogie Xiaomi już mnie nic nie dziwi. Zwłaszcza że japońskie urządzenie jak wspominałem na wstępie konkuruje z Samsungiem Galaxy S23 Ultra, czy iPhone 14 Pro Max, które kosztują drożej od Sony. Wiem jedno - ten smartfon jest stworzony dla fotografów, ale jak sprawdza się w praktyce dowiemy się, gdy urządzenie trafi do nas na testy. W sprzedaży pojawi się pod koniec czerwca.

PS: w pudełku smartfona za 6499 zł nie znajdziecie nic poza urządzeniem. Sony tłumaczy to ochroną środowiska. Opakowanie nie zawiera plastiku i powstało z bambusa, trzciny cukrowej i makulatury. To piękne, ale wolałbym jednak ładowarkę. Nie naładuję smartfona zrównoważonym rozwojem.