REKLAMA

Podwodni złodzieje rozkradają wrak pancernika i sprzedają części na złom

Jeden z największych brytyjskich okrętów wojennych z czasów II wojny światowej, HMS Prince of Wales, leży na dnie Morza Południowochińskiego od ponad 80 lat. Niestety, jego spokój jest zakłócany przez podwodnych złodziei, którzy rozkradają jego części i sprzedają je na złom. Jak to możliwe i dlaczego nikt temu nie zapobiega?

28.05.2023 06.09
HMS Prince Of Wales
REKLAMA

HMS Prince of Wales to brytyjski pancernik z okresu II wojny światowej, który zatonął 10 grudnia 1941 roku w pobliżu wybrzeży Malezji po ataku japońskich samolotów bombowo-torpedowych.

Był to jeden z pięciu okrętów typu King George V, uważanych za najnowocześniejsze i najsilniejsze jednostki Royal Navy. Na jego pokładzie gościł premier Winston Churchill, który spotkał się z prezydentem USA Franklinem D. Rooseveltem i podpisał Kartę Atlantycką. Wraz z nim zatonął krążownik liniowy HMS Repulse i ponad 800 marynarzy obu okrętów.

REKLAMA

Grób marynarzy na złom

Wrak pancernika spoczywa na dnie Morza Południowochińskiego na głębokości około 70 metrów i jest uznawany za grób wojenny i pomnik historii. Jednak nie wszyscy szanują jego pamięć i znaczenie. Od lat wrak jest nękany przez podwodnych złodziei, którzy wykorzystując sprzęt do nurkowania i cięcia metalu, kradną jego części i sprzedają je na złom. Szacuje się, że do tej pory zginęło około 40 procent konstrukcji okrętu, w tym działa, kotły, śruby napędowe i pancerz.

Złodzieje działają nielegalnie i ryzykują życie, nurkując bez odpowiedniego przygotowania i bezpieczeństwa. Niektórzy z nich giną lub zostają ranni w wyniku wypadków, lub ataków rekinów. Nie dbają też o ochronę środowiska i zanieczyszczają wodę olejem i innymi substancjami. Ich działalność jest trudna do wykrycia i zwalczania przez władze malezyjskie, które mają ograniczone środki i możliwości patrolowania obszaru.

Jednak 21 maja 2023 r. malezyjska policja dokonała nalotu na złomowisko, na którym nielegalnie wydobyto szczątki HMS Prince of Wales i HMS Repulse w Kota Tinggi w Johor. Na miejscu znaleziono części kotwicy pancernika, lufę armaty (działo 133 mm Mk. 1) i niewybuchy. Co ciekawe złom z okrętów sprzedawany jest do Chin, a w akcji okradania i rozbierania wraków brał udział chiński statek.

Organizacje zajmujące się ochroną dziedzictwa kulturowego i historycznego apelują o podjęcie skutecznych działań w celu zabezpieczenia wraku przed dalszym rabunkiem i zniszczeniem. Wskazują na jego wartość historyczną, edukacyjną i turystyczną, a także na potrzebę zachowania pamięci o poległych marynarzach. Niektórzy proponują stworzenie podwodnego parku narodowego lub muzeum, które by chroniło wrak i umożliwiało jego zwiedzanie przez odpowiednio wykwalifikowanych nurków.

HMS Prince of Wales to nie jedyny wrak zagrożony przez podwodnych złodziei. Podobny los spotyka wiele innych okrętów zatopionych podczas II wojny światowej na całym świecie. To smutne świadectwo braku szacunku dla historii i kultury oraz chciwości ludzkiej.

Na Bałtyku też kradną

Niestety, do okradania podwodnych grobów dochodzi także na Bałtyku, u wybrzeży Polski. Podwodne kradzieże to coraz większy problem na Bałtyku, gdzie spoczywa wiele zabytkowych i historycznych wraków statków. Niektórzy nurkowie nie szanują wartości kulturowej i sentymentalnej tych podmorskich skarbów i traktują je jak źródło łatwego zarobku. Zabierają z nich metale kolorowe, wyposażenie i przedmioty, które potem sprzedają na czarnym rynku lub na aukcjach internetowych.

Administracja morska i muzealnicy są oburzeni takim postępowaniem i domagają się surowszych kar dla podwodnych złodziei. Niektórzy z nich zostali już przyłapani na gorącym uczynku, jak np. grupa z Ustki, która cięła i wyciągała fragmenty wraków parowców z czasów II wojny światowej niedaleko Rowów. Za takie czyny grozi im kara administracyjna do 120 tysięcy złotych oraz odpowiedzialność karna za uszkodzenie zabytku.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że na dnie Bałtyku w pobliżu polskiego brzegu spoczywa Wilhelm Gustloff - niemiecki statek pasażerski i szpitalny zatopiony przez radziecki okręt podwodny w 1945 roku. Była to największa katastrofa morska w historii, w której zginęło ponad 9 tysięcy osób. Choć wrak jest uznany za podwodny cmentarz i oboowiązuje zakaz podpływania do niego na odległość 500 m to jest on odwiedzany przez nurków, którzy wydobywają z niego różne pamiątki i relikty.

Pancernik HMS Prince of Wales

Pancernik został zwodowany 3 maja 1939 roku w stoczni Cammell Laird w Birkenhead. Miał długość 227,12 metra, szerokość 31,45 metra i wyporność pełną 42 100 ton. Napędzały go cztery turbiny parowe, które pozwalały mu osiągać prędkość 27,62 węzła.

Uzbrojenie główne HMS Prince of Wales stanowiło dziesięć dział kalibru 356 mm w dwóch wieżach potrójnych i dwóch podwójnych. Ponadto okręt posiadał szesnaście dział kalibru 133 mm, czterdzieści dziewięć dział przeciwlotniczych kalibru 40 mm i siedem dział przeciwlotniczych kalibru 20 mm. Wyposażenie lotnicze składało się z jednej katapulty i dwóch wodnosamolotów.

REKLAMA

Pancernik wszedł do służby 31 marca 1941 roku i od razu został skierowany do działań bojowych. Jego pierwszą akcją była bitwa w Cieśninie Duńskiej z niemieckim pancernikiem Bismarck, w której zatonął brytyjski krążownik liniowy Hood, a Prince of Wales odniósł poważne uszkodzenia. Po remoncie okręt uczestniczył w operacji Halberd na Morzu Śródziemnym, osłaniając konwój do Malty.

W październiku 1941 roku został wysłany do Singapuru, gdzie utworzył Zespół Z z krążownikiem liniowym Repulse pod dowództwem admirała Thomasa Philipsa. Po wybuchu wojny z Japonią oba okręty wyszły w morze, by zaatakować japońskie desanty na Malajach, ale zostały przechwycone przez japońskie lotnictwo i zatopione.

Zginęło 327 członków załogi Prince of Wales, w tym dowódca okrętu komandor John C. Leach i admirał Philips. Wrak pancernika spoczywa na głębokości około 70 metrów i jest uznawany za grób wojenny i pomnik historii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA