Tak głęboko nie nagrano jeszcze żadnej ryby. Do pobicia rekordu użyto tego niesamowitego sprzętu
- Wkurzam się, gdy ludzie mówią, że nie wiemy nic o morskich głębinach. Wiemy coraz więcej, a nasza wiedza rośnie szybko – mówi prof. Alan Jamieson, jeden z liderów ekspedycji, dzięki której po raz pierwszy na tak rekordowej głębokości uchwycono rybę.
Rybę z rodziny dennikowatych zarejestrowano na głębokości 8338 metrów w rowie Izu-Ogasawara, na dnie zachodniej części Oceanu Spokojnego niedaleko wybrzeży Japonii. Poprzedni rekord wynosił 8178 metrów, a doszło do niego w Rowie Mariańskim.
Rekordzistą jest ten samotnie przepływający okaz, którego widzimy na początku nagrania:
Kilka dni później w Rowie Japońskim zespół złowił dwie ryby z głębokości 8022 metrów. – Japońskie rowy były niesamowitym miejscem do eksploracji. Są niezwykle bogate w życie, nawet na samym dnie – zachwycał się prof. Alan Jamieson.
W jaki sposób dokonuje się obserwacji na takich głębokościach?
Zespół prof. Jamiesona, wsparty japońskimi naukowcami, wykorzystał do swoich odkryć statek DSSV Pressure Drop. Na jego pokładzie ekipa dociera na miejsce, ale badanie głębin to już misja dla dwóch śmiałków, którzy zanurzają się na znaczące głębokości w podwodnej łodzi Limiting Factor.
To niezwykły pojazd, będący w stanie przebywać pod wodą przez 16 godzin, a w awaryjnej sytuacji gwarantuje 96 godzin wsparcia dla uwięzionych nurków.
Poruszająca się łódź podwodna może jednak spłoszyć zwierzęta, więc do rejestracji służą specjalne oceaniczne lądowniki. Zawierają przynętę dla ryb, a oprócz kamer wyposażone są jeszcze w narzędzia pobierające próbki z dna, umożliwiając w ten sposób dalsze badania. Lądowniki, z których korzystali naukowcy w tej misji, mają głębokość operacyjną na poziomie 11 tys. metrów.