Dobra wiadomość: fotowoltaika potrafi u nas dać więcej prądu niż węgiel. Zła: potężne tąpnięcie na polskim rynku
Kto miał zamontować panele, ten już to zrobił? A może Polaków odstraszyły nowe przepisy? Jedno jest pewne: w marcu 2023 instalacji było dużo mniej niż w analogicznym okresie 2022. Dużo, dużo, dużo, dużo, dużo mniej. Czy są powody do obaw?
Ostatnie dni to powiew wiosny i dużo słońca. Efekt? Fotowoltaika zapewniała nam nawet ponad 6GW mocy i wyprodukowała więcej prądu niż węgiel brunatny. Jak pisze na Twitterze Marek Józefiak z Greenpeace, odnawialne źródła energii w ciągu doby potrafiły wyprodukować łącznie ponad 30 proc. prądu w Polsce.
Co dalej z fotowoltaiką w Polsce?
W kontekście tych wyników odpowiedź powinna brzmieć: wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Tymczasem z branży przebijają się mniej entuzjastyczne wnioski. W rozmowie z portalem wnp.pl Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy, przytacza niepokojące dane. W marcu 2023 roku zamontowano ponad 90 proc. mniej domowych instalacji fotowoltaicznych, niż w marcu 2022 roku.
Według eksperta może to być efekt wdrożenia nowych przepisów. Od 1 kwietnia 2022 nowi klienci fotowoltaiki sprzedają do elektrowni prąd po cenach hurtowych, ale kupują go już po cenach detalicznych. Wcale to nie oznacza, że fotowoltaika przestała być opłacalna, jednak zyski nie są już tak duże. Dlatego wielu Polaków chciało załapać się na stare zasady – oddawać nadwyżki prądu do sieci i odbierać bezpłatnie 80 proc. przekazanej energii w innych godzinach. Stąd taki wzrost w marcu 2022, bo była to dosłownie ostatnia chwila.
Środowiska ekologiczne obawiały się, że zmiana zasad odbije się na rynku i zakończy boom na fotowoltaikę w Polsce. I pierwsze analizy pokazują, że coś w tych obawach było, skoro liczba instalacji gwałtownie spadła. W jednym miesiącu, ale zawsze.
Zieliński mówi jednak, że wiele firm w tamtym okresie po łebkach wykonywało swoją pracę, byle złapać przestraszonych klientów chcących wyrobić się przed terminem. Odbiło się to na jakości samych instalacji, które teraz wymagają poprawek. Słowem: najlepsi pozostali, a najsłabsi mieli poważne problemy.
Sytuacja ma się unormować
Będzie działało kilka większych podmiotów, które mają razem 60-70 proc. rynku, a pozostałe 30 proc. będzie należało do mniejszych instalatorów
- prognozuje prezes Columbus Energy.
W związku z dotacjami Mój Prąd 5.0 miesięcznie ma się montować nawet do 7-9 tys. instalacji. Obecnie według szacunków montuje się 4-5 tys. instalacji fotowoltaicznych, więc w najbliższych miesiącach czeka nas nawet wzrost.
*Zdjęcie główne: wjarek, Shutterstock