Z Windowsem pogadasz jak z kolegą. Oto, dlaczego czatboty to koniec problemów z systemem i nerwów, że coś nie działa
Windowsa 12 prawdopodobnie będzie można obsługiwać konwersacyjnie. Co więcej, zapewne będzie to preferowana forma interakcji między użytkownikiem, a systemem. Pod warunkiem, że Microsoft skutecznie rozprawi się z przeszłością.
Niedawno koleżanka pytała mnie o radę, w związku z jej laptopem z Windowsem. Z jakiegoś względu po każdym ponownym uruchomieniu komputera głośność ustawiała się na maksymalną, niezależnie od wcześniejszego ustawienia. Gdzie leży usterka? Tego dokładnie nie zdążyliśmy ustalić. Są jednak różne sposoby do wypróbowania, by ją usunąć. W marzeniach dałoby się jednak prościej.
Hej komputerze, zawsze uruchamiaj się z głośnością ustawioną na 20 proc. Można dziś stworzyć taką regułę czy podobny skrypt, trzeba jednak do tego użyć specyficznych narzędzi, które użytkownikowi nie są eksponowane i są niespecjalnie łatwe w obsłudze. Można też powiedzieć komputerowi czego się od niego oczekuje, wcisnąć enter, i mieć w nosie. Bo przecież świetnie rozumie język i wie od użytkownika, co dokładnie ma zrobić.
Inteligentny laptop to coś znacznie łatwiejszego do zbudowania od inteligentnej wyszukiwarki. Teoretycznie.
Od tworów pokroju ChatGPT, Bing AI czy Google Bard użytkownicy oczekują absolutnej wszechwiedzy. Mają streszczać recenzje, szukać tanich hoteli, referować zagadnienia naukowe czy szukać informacji o regionalnych wydarzeniach sprzed kilku godzin. Czatboty w wyszukiwarkach mają wiedzieć wszystko i nigdy się nie mylić. To nieosiągalne, a przynajmniej nieprędko.
Czatbot w systemie operacyjnym nie musi być wszechwiedzący i wyszkolony językowo pod każde możliwe zagadnienie. Nie musi rozróżniać pojęć z zagadnień medycyny, astronomii czy statystyki. Ma za to doskonale znać wszelką nomenklaturę mogącą się pojawić w kontekście Windowsa, gier i pracy biurowej, a także użytkowanego urządzenia. To nie jest takie trudne, a dla firmy rozmiaru Microsoftu wręcz banalnie proste. Jest inny problem.
To, że bot rozumie co chce osiągnąć użytkownik na komputerze jeszcze nic nie oznacza. Bez stosownego interfejsu programowego (API), bot może co najwyżej być zaawansowaną wersją Pana Zszywacza. A więc poinformować użytkownika co powinien zrobić, ale w żadnym razie nie wykona za niego serii czynności. Niejednokrotnie z uwagi na brak stosownych elementów w graficznym interfejsie użytkownika. Kluczowe jest przy tym nie tylko umiejętne zaprojektowanie takich API, ale też stosowne ich zabezpieczenie - by nie mogły być użytecznym wektorem ataku dla cyberprzestępców.
To nie tylko użyteczna funkcja, którą łatwo promować w reklamach. To również wielomilionowe oszczędności dla klientów Microsoftu.
Windows, wyświetl mi zdjęcia z minionego roku z geolokalizacją Warszawa. Albo Windows, wyłącz synchronizację z chmurą, gdy korzystasz z telefonu. Albo Windows, wycisz wszystkie powiadomienia, włącz przy następnym uruchomieniu. Po co zapamiętywać, gdzie jakaś opcja jest umieszczona, w jakiej aplikacji i w którym miejscu? Konwersacją może być szybciej - nie zawsze, ale przecież nadal użytkownik ma interfejs graficzny. Czy nawet swoje skrypty w PowerShellu.
Ktoś mógłby w ramach polemiki zauważyć, że Windows nie jest już postrzegany w Microsofcie jako produkt rozwojowy. Trudno się od niego odciąć, to wiodący system operacyjny na PC, na którym polegają setki tysięcy klientów Microsoftu i który zapewnia setki milionów dolarów przychodu. Jednak w raz z malejącą potrzebą częstej wymiany komputerów i z coraz większym poleganiem na chmurze, znaczenie systemów operacyjnych, przynajmniej w roli produktów, prawdopodobnie będzie wyłącznie maleć. Może Microsoft wcale nie będzie chciał korzystać ze swojej wielomiliardowej inwestycji w OpenAI w ten sposób, skupiając się na Microsoft 365, Bingu i innych usługach?
Powodów, by wątpić w brak zainteresowania Microsoftu, są dwa. Po pierwsze, polecam cofnąć się pamięcią w czasie do początku bieżącego roku. Konkretniej, do wystąpienia prezeski AMD, na której gościnie pojawił się Panos Panay, szef działu zajmującego się Windowsem. Wystąpienie, zaznaczone timestampem, załączam powyżej. Panay pojawił się na scenie, by podkreślić znaczenie dodania modułu NPU do chipów AMD, a więc takiego akcelerującego przeliczenia SI. Przedstawiciel Microsoftu miał za zadanie uwiarygodnić wysiłki AMD deklaracjami, że Windows zrobi z tych chipów dobry użytek.
Po drugie, warto zwrócić uwagę na koszty związane z prowadzeniem działów obsługi IT w firmach. Te różnią się w zależności od rozmiaru firmy. Tym niemniej firmy o wartości do 50 mln dol. tracą 7 proc. swoich przychodów na IT support dla pracowników. Firmy o wartości 50 mln - 2 mld dol. poświęcają na ten cel około 4 proc. przychodów. Te największe około 3,2 proc. Czatbot w Windowsie oczywiście nie zastąpi lokalnego działu IT. Ma jednak potencjał na istotne odciążenie zatrudnionych tam osób, przez zapewnianie skutecznej pomocy użytkownikowi w obrębie relatywnie trywialnych potrzeb czy problemów.
Czy Windows 12 znowu zwiększy wymagania sprzętowe względem komputerów?
Windows 11 był dla wielu użytkowników przykrą niespodzianką. Okazuje się bowiem, że system wymaga nawet nie tyle wydajnego, co nowoczesnego procesora. Posiadacze całkiem szybkich i sprawnych komputerów muszą pozostać na Windowsie 10, który na szczęście będzie jeszcze serwisowany. Microsoft tłumaczy to względami bezpieczeństwa, starsze procesory nie mają odpowiednich zabezpieczeń. Może się okazać, że hipotetyczny Windows 12 będzie wymagał komputera z NPU.
Windows na dziś obsługuje procesory Intela, AMD, Qualcomma i Apple’a. Dwa ostatnie stosują NPU od zawsze. AMD w wybranych Ryzenach od serii 7000, a Intel od 13. generacji procesorów Core. Pokusa ponownego ograniczenia dostępności systemu tylko dla nowych komputerów będzie niewątpliwie duża. Jeśli to jednak ma oznaczać opisane w tym tekście hipotetyczne korzyści, może okazać się warta wysiłku.