REKLAMA

Każdy pracownik Google'a ma testować czatbota Bard przez dwie godziny dziennie. "Ma zmiażdżyć Binga"

Prezes Google’a jest ponoć zdeterminowany, by Bard był absolutnie bezkonkurencyjny. Budowany przez jego firmę czatbot nadal czeka na swoją premierę. Prototyp ma być jednak używany i opiniowany przez wszystkich w Google’u, choćby kosztem innej pracy.

Google będzie miał konkurencję w reklamie
REKLAMA

Microsoft Bing będący na ustach mediów i entuzjastów technologii całego świata? Miliony pobrań aplikacji mobilnej Bing w kilka dni? To dowód na to, że nic na świecie nie jest pewne i przewidywalne. No, ale żarty na bok, bo w istocie w branży internetowej potencjalnie szykuje się duże przetasowanie.

REKLAMA

Google wydaje się zaskoczony nowym inteligentnym Bingiem w stopniu podobnym do reszty świata. Wyszukiwarka Microsoftu, choć przyzwoita, skutecznością działania rzadko kiedy mogła się równać z Wyszukiwarką Google. W efekcie raptem na kilku rynkach (nie w Polsce) osiągnęła pewien umiarkowany sukces. Usługa Google’a wydawała się już nie do ruszenia.

Dlaczego Google może się obawiać Binga?

Bing AI rodzi jednak bardzo duże zainteresowanie, z wielu różnych powodów (i frustrację - bo dostęp do nowej wyszukiwarki mają na razie nieliczni). Jedni fascynują się przełomem związanym z rozumieniem języka przez sztuczną inteligencję, inni nieco obawiają się bycia zastąpionymi przez SI.

Większość widzi jednak jak wiele czasu użytkownika oszczędza Bing AI. Znaczy się, potencjalnie - bo nowy Bing to usługa będąca jeszcze w fazie testów i, niestety, zdarza jej się działać wadliwie. Przynajmniej do czasu wprowadzenia kolejnych usprawnień, a Microsoft łata swojego bota codziennie.

 class="wp-image-3334226"
Bing AI o Google Bard

Google publicznie zdaje się deprecjonować rolę tego wynalazku. Dziennikarze z wielu rzetelnych publikacji słyszą jednak głosy ze swoich źródeł, że wewnątrz firmy panuje niemały niepokój. Ściągnięto nawet z emerytury Page’a i Brina - założycieli Google’a i byłych prezesów firmy - by służyli kierownictwu radą w obliczu rzuconego przez konkurencję wyzwania. Nie pomaga też nieustannie malejąca wycena akcji Google’a, po eksperymencie ChatGPT od OpenAI, a następnie premierze nowego Binga.

Google potwierdził też oficjalnie, że buduje własny interfejs konwersacyjny dla Wyszukiwarki Google. Nie będzie on wykorzystywał technologii od OpenAI, jak częściowo robi to Bing. Ów twór ma być w pełni autorski i dużo lepszy. Podobno też jest efektem wieloletnich prac i badań, a nie pospiesznej reakcji na premierę konkurenta. Choć tę ostatnią deklarację niektórzy kwestionują.

Bard ma być najlepszy. Prezes Google’a apeluje do pracowników: kto tylko może, niech testuje.

Według notatki prezesa Sundara Pichai, do której dotarł Business Insider, prezes nie tylko prosi o testy, ale też o duże zaangażowanie. Apeluje, by poświęcać na testowanie Barda co najmniej dwie godziny dziennie, a najlepiej cztery. I by każdą niewłaściwą odpowiedź bota od razu zgłaszali do systemu. Jak twierdzi Pichai, mimo iż tysiące pracowników testują Barda od kilku dni, to doceniłby, gdyby reszta się bardziej zaangażowała.

Niestety, na dziś nie widać przewagi Barda. Co prawda trudno mówić o możliwości porównywania działającej już usługi (Bing AI) z czymś, do czego dostęp mają na razie tylko pracownicy Google’a. Trudno jednak zignorować, że Bard potrafi, póki co, tak samo halucynować, jak Bing. I jest to informacja pewna: źródłem są materiały marketingowe Google’a, w których osoba za nie odpowiedzialna przeoczyła napisaną przez bota bzdurę.

REKLAMA

Cokolwiek wydarzy się dalej, jedno jest pewne: warto kibicować zarówno Bardowi, jak i Bingowi. Zbyt długo trwa już monopol (i dyktat) jednej wyszukiwarki internetowej. W mainstreamie powinny być przynajmniej trzy. Oby Bing zdołał zdobyć użytkowników, by zniszczyć monopol Google’a. Oby Bard okazał się świetną usługą - by nie zamienić monopolisty Google’a na monopolistę Microsoft.

*Ilustracja otwierająca: BongkarnGraphic/Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA