Turbiny wiatrowe w Polsce kręcą się jak szalone. Mamy rekord dzięki wichurze
Spacery są utrudnione, a i samo przebywanie w pomieszczeniu może być lekko nieprzyjemne, gdy słyszy się, co dzieje się za oknem. Może i nie jest to wiatr siejący zniszczenie, na szczęście, ale wiatrakom to wystarcza, aby bić rekordy.
Jak odnotował na Twitterze dziennikarz Bartłomiej Sawicki, 20 lutego między godziną 22:00 a 23:00 padł kolejny rekord energii wyprodukowanej z wiatru na lądzie. Wynik wyniósł 7,83 GWh.
Dla porównania, na początku roku było to 7,57 GWh, a np. w kwietniu 2022 – 7,18 GWh.
Z kolei wietrzny weekend doprowadził do tego, że w ciągu doby wiatraki wyprodukowały 30 proc. prądu w Polsce. Dane Instytutu Jagiellońskiego z ostatniego miesiąca, które na Twitterze udostępnił Kamil Moskwik, pokazują, że im większy udział OZE, tym niższa rynkowa cena energii elektrycznej.
Wiatraki jednak będą mogły być 500 metrów od zabudowań?
Jak widać farmy wiatrowe są nam bardzo potrzebne. Właśnie dlatego branża walczy o to, aby ułatwić rozwój energetyki wiatrowej na lądzie. Pomóc ma w tym ustalenie minimalnej odległości wiatraków od zabudowy. Senackie komisje przegłosowały poprawkę przywracającą dystans 500 metrów. Poprzednio stanęło na 700 metrach. Teraz "walka" przeniesie się do Senatu, gdzie odbędzie się głosowane, a następnie ważne będzie utrzymanie poprawek w Sejmie.
Za 500 metrami są nie tylko przedstawiciele środowisk ekologicznych, ale też branża. W apelu do premiera Mateusza Morawieckiego napisano:
Bez udziału zielonej energii, polskiej gospodarce grozi utrata konkurencyjności i atrakcyjności rynkowej. Zmiana minimalnej odległości z 500 na 700 metrów niszczy potencjał energetyki wiatrowej. Nasze firmy traktują priorytetowo inwestycje na tych rynkach, na których zielona energia elektryczna jest łatwo dostępna.
List podpisały takie koncerny jak Amazon, Google czy Ikea.
Bez wiatraków nie spełnimy unijnych celów
Dlaczego walka o każdy metr jest ważna? Twórcy AutoMapy pokazali, gdzie można "wcisnąć" się z wiatrakami, gdyby dozwolone było stawianie 500 metrów od zabudowy.
Jak tłumaczył w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" analityk Ember Paweł Czyżak, przyjęcie przepisów 700 m oznaczać będzie, że do 2030 r. powstaną co najwyżej 4 gigawaty nowych mocy wiatrowych. Odległość 500 m "oznaczałaby szansę na budowę w tym czasie ponad 10 GW nowych wiatraków na lądzie, czyli więcej niż podwojenie obecnych polskich mocy tego typu".
W raporcie "Droga do celu" z marca 2021 Instrat wskazuje, że scenariusz zgodny z wiążącym dla Polski unijnym celem redukcji emisji o 55% w roku 2030 względem 1990 wymagać będzie ponad 18 GW wiatraków na lądzie. Zgodnie z obliczeniami Instratu, dopuszczenie stawiania turbin 500 m od zabudowy pozwala na ponad 25-krotne zwiększenie dostępności terenów pod inwestycje wiatrowe –do 7,08 proc. powierzchni Polski, co wraz z modernizacją istniejących turbin umożliwi zwiększenie mocy zainstalowanej w wietrze nawet do 44 GW.