Działo strzelające kurczakami istnieje naprawdę. Jego celem są samoloty
Choć wydawać może się to nieprawdopodobne, działo strzelające kurczakami istnieje naprawdę. Dzięki niemu piloci wojskowych samolotów są bezpieczniejsi. Kurczak w roli pocisku jest przy tym niezastąpiony.
W 2003 roku Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych zarejestrowały 4300 zderzeń z ptakami, a cywilne samoloty USA - 5900. Wypadki te rzadko kończą się tragicznie. Z reguły dochodzi do niewielkich uszkodzeń maszyny. Do najgorszej katastrofy doszło 22 września 1995 r. kiedy to latający radar, Boeing E-3 Sentry AWACS Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych rozbił się wkrótce po starcie z Bazy Sił Powietrznych Elmendorf . Samolot stracił moc w obu silnikach na lewej burcie po tym, jak podczas startu silniki te dosłownie połknęły kilka gęsi kanadyjskich. Samolot rozbił się około 3 km od pasa startowego, a 24 członków załogi zginęło.
Zderzenia z ptakami stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa lotów, szczególnie w momencie startu i lądowania.
Ptak zderzający się z przednią szybą samolotu może ją przebić, rozbić lub uszkodzić, raniąc załogę lub ograniczając widoczność. Na dużych wysokościach takie zdarzenie mogłoby spowodować niekontrolowaną dekompresję. Ptak połknięty przez silnik odrzutowy może złamać łopatki sprężarki silnika, potencjalnie powodując katastrofalne uszkodzenia.
Uniknięcie kolizji z ptakiem jest niemożliwe, można za to zaprojektować samolot w taki sposób, by zminimalizować uszkodzenie maszyny. Wojsko szybko zrozumiało, że nie wystarczą do tego, tylko analizy z wypadków, ale niezbędne będą testy.
Pierwsze urządzenie mające testować wytrzymałość samolotów na kolizję z ptakami powstało w Stanach Zjednoczonych w 1942 r. Było to nic innego jak ogromne działo, które strzelało martwymi ptakami w stojący na ziemi samolot. Prędkość wylotowa "pocisku" wynosiła 640 km/h, a osiąganą ją dzięki wypuszczeniu sprężonego powietrza. Można więc powiedzieć, że była to gigantyczna wiatrówka.
Kurczaki jako amunicja. Zaraz, co?
Testy, pierwsze tego typu w historii, wykazały na przykład, że szkło używane w przednich szybach samolotów Douglas DC-3, było wyjątkowo podatne na uderzenia ptaków. Zostały całkowicie przebite przez ważącego 1,8 kg ptaka poruszającego się z prędkością zaledwie 121 km/h. Zmusiło to konstruktorów samolotów do zastosowania paneli laminowanych wykonanych ze szkła z polichlorkiem winylu, które były znacznie bardziej odporne na zderzenia.
Działo strzelające ptakami używane było do 1947 r., ale podobne projekty powstały w innych krajach między innymi w Wielkiej Brytanii i Kanadzie, gdzie wykorzystywano je do używana do 2016 r.
W 1972 r. w USA powstało drugie działo strzelające kurczakami. Katalizatorem do powstania i rozwoju obiektu do testowania zderzeń z ptakami była utrata samolotu F-111 Aardvark podczas wojny w Wietnamie. Dzialo nazwano AEDC Ballistic Range S-3, ma kaliber i dzięki sprężonemu powietrzu strzela martwymi kurczakami z prędkością od 61 do 427 m/s. Wykorzystywane było ono do testowania materiałów, z których wytwarzane są oszklenia kabin w samolotach wojskowych w tym F-16, F-15 i A-10.
Aby uzyskać ważne informacje, których nie widać gołym okiem, wykorzystywane są szybkie kamery pracujące z prędkością tysięcy klatek na sekundę, które utrwalają skutki symulowanych uderzeń. Te dane pomogły inżynierom lepiej określić jak materiały testowe wytrzymują zderzenia.
Chodzi nie tylko o integralność testowanych kabin, ale także czy i jak odbijają one ptaki. Siła uderzenia może spowodować wygięcie szklanej osłony kabiny zamiast jej rozbicia, co nadal stwarza zagrożenie dla pilota.
Nawet jeśli przednia szyba lub osłona przetrwa, a wygnie się i uderzy pilota w głowę, jego szanse na przeżycie są nikłe.
Inżynierowie badali sposoby usunięcia kurczaka z menu działa, jednak eksperymenty z workami na wodę i innymi materiałami symulującymi ptaki były niewiarygodne. Kurczaki hodowlane są również niereprezentatywne ze względu na mniejszą gęstość ich tkanki mięśniowej, ale ze względu na niskie koszty i łatwą ich dostępność pozostano przy tych ptakach.
Do kolizji z ptakami dochodzi od początków lotnictwa.
Pierwsze zderzenie z ptakiem zostało odnotowane przez Orville'a Wrighta w 1905 r. Według pamiętników braci Wright, "Orville przeleciał 4751 metrów w 4 minuty i 45 sekund, cztery pełne okrążenia. Ścigany stado ptaków przez dwie rundy i zabił jednego, który spadł na powierzchnię skrzydła".
Podczas wyścigu lotniczego z Paryża do Madrytu w 1911 r. francuski pilot Eugene Gilbert napotkał nad Pirenejami wściekłego orła strzegącego młodych. Gilbert, lecący Bleriotem XI z otwartym kokpitem, odparł ataki dużego ptaka, tylko dzięki temu, że udało mu się wystraszyć go strzałami z pistoletu..
Pierwsza odnotowana ofiara śmiertelna zderzenia z ptakiem została zgłoszona w 1912 r., kiedy to pionier lotnictwa Cal Rodgers zderzył się z mewą, która zakleszczyła się w linach sterujących jego samolotu. Rozbił się w Long Beach w Kalifornii, został przygnieciony pod wrakiem i utonął.
Do najwyższej kolizji z ptakiem doszło nad Wybrzeżem Kości Słoniowej, gdzie samolot na wysokości 11 300 m zderzył się z sępem plamistym.