Skąd tyle tajemniczych obiektów nad Ameryką? Wojsko podało powód
W ciągu ośmiu dni Amerykanie zestrzelili nad Ameryką Północną cztery obiekty. Jeden z nich był na pewno chińskim balonem szpiegowskim, pochodzenie i funkcję pozostałych wykaże analiza szczątków. Wszystko wskazuje jednak na to, że Chiny dosłownie opanowały wyższe warstwy atmosfery.
Jednym z powodów, dla których wojsko wykrywa ostatnio więcej niezidentyfikowanych obiektów, jest to, że NORAD dostosował swoje radary do wyszukiwania mniejszych obiektów poruszających się z mniejszą prędkością, które wcześniej były filtrowane jako szum - powiedział gen. Glen VanHerck, szef NORAD, który jest odpowiedzialny za ochronę amerykańskiej przestrzeni powietrznej.
NORAD to Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej. Znajduje się ono w Peterson Air Force Base, bazie Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w stanie Kolorado. To tam zbierane są informacje z radarów rozmieszczonych w USA i Kanadzie.
System NORAD powstał w 1958 r. czasach Zimnej Wojny. Stworzono go do wykrywania sowieckich pocisków, rakiet balistycznych i bombowców, ale nie do wolno poruszających się balonów szpiegowskich.
Tym, co czyni balony naprawdę trudnymi do wykrycia i wyśledzenia, jest ich rozmiar i kształt. Dla radaru odbicie takiego balonu porównywalne jest z echem radarowym przelatującego ptaka.
Chińskie balony latają nad całym światem.
Gen. Alexus Grynkewich, dowódca Centralnego Dowództwa Sił Powietrznych USA powiedział, że wojsko USA obserwowało w ostatnich latach wiele chińskich balonów obserwacyjnych przelatujących nad Bliskim Wschodem i Afganistanem.
Balony stratosferyczne przeleciały przez ten region na dużych wysokościach. Nie kręcili się nad bazami amerykańskimi ani nie stanowili żadnego zagrożenia dla naszych sił. Ci, o których mówię, byli Chińczykami - dodał Grynkewich.
Grynkewich powiedział, że jeden "główny incydent" zeszłej jesieni i "jeden lub dwa inne" w poprzednich latach zwróciły uwagę dowódców. Odmówił jednak podania szczegółów wydarzeń zasłaniając się tajemnicą.
Co ciekawe, granice każdego państwa "w pionie" sięgają 22 km, tyle ile wynosi pas morza przylegający do brzegu danego państwa tzw. morze terytorialne. Podobnie jak w prawie morskim, przestrzeń poza tą strefą staje się międzynarodowa.
Oznacza to, że wszelkie operacje na wyższych wysokościach miałyby miejsce faktycznie w międzynarodowej przestrzeni kosmicznej, obszarze w dużej mierze nieregulowanym umowami prawnymi.
Trwają poszukiwania szczątków
Tymczasem w USA i w Kanadzie trwają poszukiwania trzech zestrzelonych w ten weekend obiektów. Obiekt zestrzelony wczoraj nad jeziorem Huron prawdopodobnie leży w bardzo głębokiej wodzie. Jego głębokość przekracza 200 m, a pogoda utrudnia ekipom poszukiwawczym wkroczenie do akcji.
Z kolei balony strącone nad Kanadą i Alaską znajdują się w trudno dostępnym terenie, a w regionie tym trwa akurat surowa zima.
Szczątki zestrzelonego ponad tydzień temu balonu zostały już w części wydobyte. Ich analizą zajmuje się FBI (główna ilustracja).