Xbox Series S tanieje w oczach. Z taką strategią Microsoft wygra z PlayStation
To był trudny rok dla największych fanów marki Xbox z uwagi na znikomą liczbę premier tak zwanych gier na wyłączność. Microsoft ma jednak inny atut w rękawie, a jest nim konsola do gier, którą faktycznie da się kupić. I nie mieć wyrzutów sumienia, że właśnie zbyt mocno nadszarpnęło się domowy budżet.
Co w roku 2022 działo się wokół gier na konsole Xbox? W zasadzie to niemalże nic, wyłączając dodatek do Forzy Horizon i duże aktualizacje popularnych gier online’owych, jak Sea of Thieves czy Grounded. Mający dziś premierę High on Life może okazać się niespodziewanym hitem, patrząc po recenzjach - trudno to jednak zestawiać z nowym God of War na konsole PlayStation, a przecież Sony miało więcej takich premier.
Mijający rok upłynął więc posiadaczom Xbox Series przede wszystkim na grach multiplatformowych, od zewnętrznych wydawców. A więc na tych, które pojawiają się również na konsolach PlayStation. Posiadaczy konsol Xbox ominęło sporo ciekawych premier, tymczasem posiadaczy PlayStation niemal żadnej. To jednak raczej tymczasowy kryzys Xbox Game Studios i Bethesdy. Kalendarz premier na przyszły rok wygląda obiecująco. A w międzyczasie Xbox robi jedną rzecz znacznie lepiej od swojego konkurenta ze świata konsol do gier: jest dostępny i przystępny. Teraz jeszcze bardziej.
Xbox Series S za 1200 zł. Promocja u Microsoftu.
To nie jest historycznie najniższa cena za Xbox Series S. Zdarzyła się raz nawet promocja obniżająca cenę do 1050 zł. 1200 zł to jednak nadal niższa cena niż rekomendowana na Black Friday przez oficjalnego dystrybutora. Typowa rekomendowana cena konsoli to 1400 zł. Nieprzypadkowo obniżkę zaplanowano na przedświąteczne zakupy.
Promocja obowiązuje na Microsoft Store, nie ma dodatkowych haczyków. Co więcej, niektórzy zwrócili uwagę, że zmieniając wersję językową Microsoft Store na inną w ramach Unii Europejskiej (czyli gdzie obowiązuje darmowa dostawa od Microsoftu) można zaoszczędzić dodatkowe kilka złotówek. Po dzisiejszym kursie euro taniej zamawiać z francuskiego sklepu (wychodzi 1078 zł), choć najbezpieczniej kupować jednak w Polsce i w złotówkach.
Xbox Series S kontra PlayStation 5.
To porównanie nie jest fair. Ale... czy aby na pewno? Zacznijmy od ceny. Xbox Series S kosztuje 1200 zł lub 1400 zł. Nie ma problemów z podażą, więc jego ceny nie są na co dzień zawyżane przez niską dostępność. Jak wygląda kwestia gier? Znakomicie. Co prawda bieżący rok był akurat bardzo niekorzystny, ale już na przykład w poprzednim to właśnie Xbox Game Studios okazał się wydawcą roku według Metacritic, co wynikało z najwyższych wystawianych ocen w recenzjach gier.
Pozostaje różnica techniczna. Xbox Series S ma istotnie mniej pamięci od PlayStation 5, więc na raz może być na nim zainstalowana mniejsza liczba gier. PlayStation 5 jest oferowane w wersji z napędem optycznym (możliwość kupowania gier z drugiej ręki, funkcja odtwarzania filmów), podczas gdy Xbox Series S takiego napędu nie oferuje - wyposażony jest w niego znacznie droższy (2250 zł) Xbox Series X. Konsola Series S ma też mniej wydajny układ graficzny i wolniejszy RAM od PlayStation 5, więc oferuje gry w niższej szczegółowości graficznej i płynności niż konkurent.
Tyle że konkurent kosztuje 2600 zł w wersji bez napędu. Znaczy się, cena rekomendowana jest niższa, ale właściwie nikt tej konsoli w tej cenie nie oferuje z uwagi na poważne problemy z podażą. Co więcej, kwota 2600 zł również jest dość umowna. Akurat dziś, gdy powstaje ten artykuł, MediaMarkt zrobił promocję. W pozostałych sklepach najniższa kwota to 3200 zł.
3200 zł kontra 1400 zł. W czasach inflacji i kryzysu. Który prezent na Gwiazdkę wygra?
PlayStation prawdopodobnie nadal jeszcze będzie tą bardziej pożądaną platformą. PS4 zdecydowanie wygrało minioną generację konsol w walce o dusze graczy, co bardzo pomaga też w zwiększaniu popytu na PS5. Xbox jednak tym razem ma odpowiedź na technologię PS5, w formie co najmniej równie wydajnego Xboxa Series X. Ma różnorodny katalog gier. Ma Xbox Game Pass, czyli usługę abonamentową zapewniającą dostęp do kilkuset gier bez dalszych opłat - na co PlayStation odpowiedziało z dużym opóźnieniem i w sposób ciut rozczarowujący. No i ma Xboxa Series S.
Czyli konsolę, na którą rodzice czy młodzi dorośli jednak mogą sobie pozwolić. Xbox Series S bazuje na tym samym fundamencie technologicznym, co Xbox Series X. To oznacza, że nie omijają go absolutnie żadne gry najnowszej generacji. Niektóre wyglądają nieco brzydziej, inne działają nieco mniej płynnie, ale to dokładnie ten sam katalog gier, co Xbox Series X (i w dużej mierze PlayStation 5). Ma Xbox Game Pass, czyli gry za darmo w zamian za 40 zł miesięcznie, co jest niezłą rekompensatą za brak napędu optycznego. I kosztuje 1200 zł lub 1400 zł, w zależności od dnia.
Zaryzykowałbym wręcz przewrotną teorię, że Xbox Series S i Nintendo Switch są na dziś jedynymi na rynku konsolami do gier. Znaczy się, urządzeniami, które realizują te same cele, co ich przodkowie. A więc zapewnienie możliwości czerpania rozrywki z gier wideo niskim, przystępnym dla również osób mniej zamożnych kosztem. Dla entuzjastów były drogie komputery osobiste i wymarłe już salony gier.
PlayStation 5 w cenie 2600 zł lub 3200 zł (w zależności od dnia) z grami za nawet 370 zł sztuka zaczyna być przyjemnością dla zamożnych koneserów. Coś jak Xbox Series X. Dla klienta masowego jest nieporównywalnie przystępniejszy Xbox Series S. Jeżeli zgodzić się z tą logiką, to to oznacza, że tylko Microsoft ma produkt dla klienta masowego. A to może być dla Sony poważnym problemem, mogącym nawet zagrozić przyszłości odnoszącej dziś ogromne sukcesy marki PlayStation.
Czytaj też: