Najlepszy telewizor do kupienia podczas inflacji. TCL C735 - test
To telewizor, który nie jest świetny właściwie niemal w niczym. Ale czy oferuje coś więcej niż tylko podstawy? Specyfikacja brzmi świetnie: 144 Hz matryca, Google TV i dźwięk Onkyo. Jeszcze lepiej brzmi jego cena. Gdzie jest haczyk?
To nie jest dobry czas na zakup telewizora i nie zazdroszczę konsumentom, którzy teraz z okazji Mundialu w Katarze będą szukać nowego modelu. Telewizor, nawet niższej klasy, do najtańszych urządzeń nie należy. A problemy światowej i polskiej gospodarki i związana z nimi inflacja sprawiają, że dziś kupno TV to istotny wydatek. Zwłaszcza jeśli klientem jest gracz lub osoba lubiąca ładne zdjęcia w filmach i szuka czegoś choć odrobinę lepszego.
Czytaj też:
Tym bardziej uwagę może zwracać TCL C735. Twardo trzyma swoją cenę, 55-calowy model można kupić za 3600 zł. Niedawno jeszcze była to cena telewizora z tak zwanej średniej półki cenowej, jednak patrząc po aktualnych ofertach większości producentów: to cena takiej lepszej niskiej półki. Czyli już nie paździerz, ale dla mało wymagających. Tymczasem sucha specyfikacja telewizora C735 sugeruje, że to co najmniej średniak. Jak jest naprawdę?
TCL C735 - co oferuje? Pierwsze wrażenia.
Telewizor wyposażony jest w 144-hercową matrycę, co tym samym sprawia, że jest to jeden z najszybszych pod względem odświeżania telewizorów na rynku. Wykorzystuje matrycę VA i technikę QLED, co powinno gwarantować bardzo dobre odwzorowanie kolorów. Brzmi high-endowo, prawda? Pierwszy haczyk klient znajdzie, jak doczyta o rodzaju podświetlenia. C735 korzysta z tańszego i mniej skutecznego rozwiązania, jakim jest Direct LED. Co oznacza, że kontrast będzie odbiegał od idealnego. Całość uzupełnia 20-watowy system stereo od firmy Onkyo.
W kwestii prezencji trudno coś C735 zarzucić. Wygląda wręcz zaskakująco dobrze, jak na swoją półkę cenową. Choć to staje się coraz częstsze wśród chińskich producentów. Telewizor wykonany jest z szczotkowanego plastiku i choć wszystko w nim się ugina po ściśnięciu, tak raczej mało kto u siebie w domu telewizor dotyka. A wizualnie powinien spodobać się większości, za sprawą niewielkiej grubości i bardzo cienkich ramek wokół ekranu.
Telewizor wyposażony jest w cztery złącza HDMI. Tylko jedno obsługuje sygnał 4K przy 144 Hz, tylko dwa (licząc poprzedni) obsługują sygnał 4K przy 120 Hz. Choć z tym tylko to nieco na wyrost. Pod najszybsze złącze gracz zechce podłączyć PC, pod kolejne ulubioną konsolę do gier. I dalej ma do dyspozycji dwa złącza 4K przy 60 Hz, w tym jedno z obsługą eARC dla nowoczesnych soundbarów i kin domowych. O taniości telewizora raczej bardziej świadczą jego złącza USB: w standardzie 2.0, zamiast 3.0. Choć i to nie powinno być problemem.
Do telewizora dołączone są dwa piloty. Nie jestem pewien, czy mi się podobają: liczba wykupionych przez partnerów skrótów do aplikacji zaczyna być nieco irytująca i to nie jest tylko problem TCL-a. Muszę jednak przyznać, że są wykonane ze świetnego tworzywa (wyższej jakości niż sam telewizor), mają też, w subiektywnej ocenie, wyjątkowo przyjemny klik przycisków. Mam więc wątpliwości co do ergonomii, ale jakość wykonania to najwyższa półka. Nie licząc pilotów aluminiowych.
Na pokładzie jest też dość szybki chipset. Bazujący na Android TV system Google TV działa na tym telewizorze poprawnie. Telewizor bez zwłoki reaguje na polecenia z pilota, nie ma też problemu z aplikacjami.
Przejdźmy do najważniejszego. TCL C735 - jakość obrazu i dźwięku.
Zacznijmy od tego co ten telewizor robi dobrze. Wykorzystanie technologii QLED zdecydowanie popłaciło. Mimo relatywnie niskiej ceny, C735 bez problemu pokrywa 94 proc. przestrzeni barwnej DCI-P3. To oczywiście nadal słabiej ot topowych, znacznie droższych modeli. Ale to również oznacza, że poza entuzjastami nikt na kolory nie będzie mógł w tym modelu narzekać. Jest bardzo dobrze, a mając na uwadze cenę, jest wręcz niezwykle dobrze.
Ściemą nie jest też to superszybkie odświeżanie. TCL nie zdecydował się na żadne algorytmy przeplotu czy inne sztuczki. Matryca tego telewizora jest bardzo szybka, co z miejsca czyni z tego telewizora bardzo interesującą propozycję dla graczy. Zdecydowanie nie idealną (zaraz wytłumaczę czemu), ale trudno w tej cenie o telewizor nie tylko realizujący w pełni standard HDMI 2.1, to na dodatek dodatkowo wprowadzający 144 Hz, co docenią gracze z PC. VRR jest obsługiwane.
Szybka matryca to również ważna cecha dla kibiców. Relacje sportowe, z uwagi na swoją specyfikę, najlepiej się sprawdzają na szybkich telewizorach z dobrym upłynniaczem. Ten w C735 jest na standardowym poziomie TCL, czyli znośnym. Zdarzają się artefakty na ekranie, a dynamika ruchu nieraz wydaje się sztuczna. Inni robią to nadal lepiej, ale też do sportu nada się w zupełności.
To niestety dość ciemny telewizor. Maksymalna zmierzona wartość to raptem 370 nitów, co oznacza, że C735 obsługuje treści HDR dość teoretycznie. Znaczy się, wszystkie odtwarza bez problemu, a te zakodowane w Dolby Vision nawet potrafią wyglądać atrakcyjnie. Brakuje jednak jasności, by ów efekt sensownie realizować. To kiepski wynik, nawet w tej cenie. Nie to jednak jest istotną bolączką.
Problem leży w kontraście. Jest niestety dość przeciętnie, z nastawieniem na słabo. Ale co to właściwie w praktyce oznacza, skoro kolory są świetne i odwzorowanie ruchu niczego sobie? Spore problemy w ciemnych scenach. Szczegóły w cieniach niemal kompletnie giną. Utrudnia to oglądanie horrorów czy seriali pokroju Gry o tron. Nie jest to też idealne dla graczy, którzy czającego się w mroku przeciwnika mogą z winy telewizora przeoczyć.
Na szczęście mimo powyższego obraz jako całość się broni: w filmach, grach i sporcie. W tej cenie za sprawą matrycy QLED i szybkiego odświeżania jest wręcz ponadprzeciętnie. Mogło jednak być lepiej, a inżynierowie TCL-a mogliby nieco podpatrzeć rozwiązań, jakie stosuje Hisense, który problem kontrastu w niskiej półce cenowej ma całkiem nieźle opanowany.
System dźwiękowy 2.0 20 W od Onkyo jest poprawny i właściwie tyle da się o nim napisać. Z powodzeniem wystarczy do treści telewizyjnych, dialogi są czytelne, a sam dźwięk klarowny. Brakuje mu jednak przestrzeni i głębi, co mając na uwadze klasę tego systemu, raczej nie powinno nikogo dziwić. Jest dobrze, w tej cenie nie da się lepiej. Ale nawet najtańszy soundbar będzie znacznym usprawnieniem.
TCL C735 ma sporo wad. A i tak polecam jego zakup.
Z bardzo prostej przyczyny. Ceny telewizorów na jesień 2022 r. osiągają poziom absurdu. Niezupełnie z winy producentów, a ze skomplikowanej sytuacji geopolitycznej. Jak często bywa w świecie elektroniki, również i tym razem kryzysowi zdają się opierać chińskie firmy. 55-calowy TCL C735 za 3600 zł ma niewielką konkurencję. Głównie u Philipsa i Hisense’a, a więc również z Chin.
W zamian za tę kwotę klient otrzymuje dobrze wyposażony telewizor, z Google TV, matrycą 144 Hz, świetnymi kolorami QLED i obsługą HDMI 2.1 dla nowych konsol i eARC dla nowoczesnych systemów audio. Oferuje poprawny dźwięk i dobry obraz. Jego największą wadą jest brak obsługi HDR (w praktyce, bo każdą treść HDR ów telewizor odtworzy) i kiepski kontrast. Oceniam to jednak jako dobrze wyważony kompromis. To dobry produkt na trudne czasy.