Polacy stworzyli robota do sadzenia drzew. Wygląda dziwnie
Owszem, robot wygląda trochę jak traktor, ale za to po imponującym tuningu. Dzięki temu możliwe będzie zastąpienie człowieka w trudnych pracach w leśnictwie. Maszyna nowe sadzonki sadzi szybko, łatwo i przyjemnie.
Złośliwi powiedzieliby, że Lasy Państwowe mogłyby ograniczyć wycinkę, a nie pracować nad robotem do sadzenia drzew, ale uszczypliwości sobie darujmy. Po testach zakończono realizację prac badawczo-rozwojowych projektu „Mobilny automat do leśnych prac odnowieniowych oraz zalesiania terenów porolnych i rekultywowanych (RoboFoR)” zleconych przez Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych w Warszawie.
Liderem projektu był Uniwersytet Rolniczy im. H. Kołłątaja w Krakowie, a podwykonawcami Akademia Górniczo-Hutniczo w Krakowie, Sieć Badawcza Łukasiewicz - Poznański Instytut Technologiczny oraz Ośrodek Techniki Leśnej w Jarocinie.
Jak tłumaczą naukowcy, obecnie sadzenie sadzonek drzew leśnych, wyprodukowanych w szkółkach kontenerowych, wykonywane jest na ogół ręcznie przy użyciu kostura. To narzędzie służące do robienia szpar w glebie. Wystarczy rzut oka na kostur, aby zrozumieć, że praca jest trudna, mozolna i wymaga niemałej sprawności. Właśnie dlatego coraz trudniej znaleźć chętnych.
RoboFoR ułatwia zadanie. Pracując w trybie automatycznym ciągnik robot przygotowuje placówkę, a następnie sadzi sadzonki drzewek zgodnie z ustaloną więźbą (więźbą określa się liczbę sadzonek, które mają trafić na hektar nowozakładanej uprawy leśnej w sposób sztuczny).
Według Polaków to „pierwszy na świecie sprzęt samojezdny do leśnych prac odnowieniowych oraz zalesiania terenów porolnych i rekultywowanych”
To oczywiście nie oznacza, że nikt wcześniej nie wpadł na to, aby zaciągnąć maszyny do sadzenia drzew. O innym ciekawym, choć zagranicznym projekcie, pisaliśmy rok temu. Były to autonomiczne roboty sadzące las. Ich wydajność to jeden hektar na około sześć godzin. Ekipa składa się z dwóch pojazdów: wykaszarka najpierw sprząta wyznaczone miejsce, a następnie drugi z robotów umieszcza w tym miejscu sadzonkę.
Do sadzenia wykorzystuje się też drony. Opracowane przez australijski startup drony strzelające nasionami pracując w grupie potrafią sadzić nawet 40 000 drzew dziennie.