Google wie, że nie lubisz reklam. Teraz łatwo wybierzesz, których nie chcesz oglądać
Reklamy to zło konieczne. Trochę jak z demokracją; nie jest to system idealny, ale lepszego nie mamy. Tak samo nikt jeszcze nie wymyślił lepszego sposobu na to, by internet mógł być jednocześnie bogaty w treści i darmowy w dostępie. Dzięki nowości od Google’a reklamy staną się mniej uciążliwe.
Jedną z największych rewolucji w reklamie internetowej była personalizacja tych reklam, czyli podsuwanie – zwykle na podstawie historii przeglądania i plików cookies – reklam tego, co nas interesuje, a nie losowych produktów i usług, profilowanych na podstawie lokalizacji czy demografii.
To rozwiązanie typu win-win. Wygrywa reklamodawca, bo trafia do „targetu” zamiast strzelać na oślep i wygrywa odbiorca, bo ogląda tylko reklamy tego, co faktycznie może mieć ochotę kupić. Tak przynajmniej powinno to działać. W praktyce bowiem personalizowane reklamy bywają dalece nieprecyzyjne, przez co dochodzi do sytuacji, w których np. jesteśmy bombardowani reklamami produktów, które obejrzeliśmy gdzieś tylko raz, albo jeszcze na długo po dokonaniu zakupu oglądamy reklamy kupionego przedmiotu. Nie mówiąc już o reklamach niestosownych czy po prostu głupich, które może i pasują do naszego „profilu”, ale nie mamy ochoty ich oglądać.
Każda z platform internetowych ma już dziś swoje sposoby na to, by nieco nad tym reklamowym bałaganem zapanować. Teraz jednak Google stworzył narzędzie, dzięki któremu zyskamy większą kontrolę zarówno w samych usługach Google’a, jak i poza nimi.
Google My Ad Center – twoje prywatne centrum zarządzania reklamami.
Dziś Google rozpoczyna wdrażanie nowej funkcji o nazwie My Ad Center, czyli dosłownie „moje centrum reklam”. To zupełnie nowy panel, który będzie uniwersalnie dostępny dla użytkowników we wszystkich kluczowych usługach Google’a. Z jego pomocą będziemy mogli dostosować, co chcemy oglądać w wyszukiwarce Google, na YouTubie oraz w sekcji Google Discover.
Wewnątrz nowego centrum reklamy będziemy mogli błyskawicznie dostosować tematy, które są nam podsuwane i np. zdecydować, by danych treści oglądać mniej (jeśli dokonaliśmy zakupu, możemy wyłączyć reklamy danego produktu, etc.). Bardzo przydatną opcją jest np. możliwość wyłączenia personalizacji reklam na podstawie historii przeglądania YouTube’a. Dzięki temu Google nie będzie nam serwował reklam związanych z filmem na dany temat, który obejrzeliśmy np. przez przypadek.
Usługa pozwoli też podejrzeć, do jakich danych mają dostęp reklamodawcy i na jakiej podstawie mogą personalizować reklamy. Google zastrzega przy tym, że informacje pochodzące z Gmaila, Zdjęć i Dysku nie są wykorzystywane do personalizacji reklam.
Reklamy zostają. Każda opcja kontroli jest dobra.
Czy to się komuś podoba, czy nie, na ten moment reklamy to jedyny sposób, by utrzymać internet darmowym i bogatym w treści jednocześnie. A Google – jako największy potentat cyfrowego świata – odpowiada też za bodajże największy odsetek wyświetlanych w sieci reklam. Dlatego cieszy fakt, że ustawienia dobrane w nowym My Ad Center będą stosowane globalnie, zarówno w usługach Google’a, jak i na powiązanych z nimi stronach. Na każdym urządzeniu, na którym się zalogujemy.
Niestety nie oznacza to, że reklam będzie mniej. Oznacza to jednak, że – przynajmniej w teorii – będą one lepiej dopasowane do naszych zainteresowań, mniej intruzywne i może też choć odrobinę mniej irytujące.