REKLAMA

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba odkrył właśnie coś, o co nikt go nie prosił. Oto pierwsza supernowa JWST

Nasze największe i najnowocześniejsze obserwatorium kosmiczne zaskakuje od pierwszych dni swojej pracy. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dopiero co rozpoczął prowadzenie obserwacji astronomicznych, a już dostrzegł swoją pierwszą supernową.

supernowa
REKLAMA

Naukowcy tak naprawdę jeszcze nie przeprowadzili porządnej rozgrzewki teleskopu, a ten już dostarcza nowych odkryć. Po tym jak na zdjęciach głębokiego kosmosu wykonanych w pierwszych dniach pracy teleskopu astronomowie dostrzegli najpierw jedną, a potem drugą rekordowo odległą galaktykę sprzed 13,6 mld lat, teraz teleskop dostrzegł coś jeszcze ciekawszego.

REKLAMA
 class="wp-image-2282469"
Supernowa okiem Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba i Kosmicznego Teleskopu Hubble'a

Przyglądając się odległej galaktyce SDSS.J141930.11+5251593 (urocza nazwa!) naukowcy dostrzegli w jej otoczeniu niezwykle jasny punkt, którego jasność szybko spadała przez pięć kolejnych dni. Tak dynamiczna zmiana jasności w kosmosie niemal nigdy się nie zdarza. Stąd też naukowcy postanowili sprawdzić, czy nie mamy czasem do czynienia z supernową.

Okazało się, że tak właśnie było - przypadkiem teleskop zarejestrował eksplozję gwiazdy znajdującej się 3-4 miliardy lat świetlnych od Ziemi. Aby jeszcze upewnić się w identyfikacji tego odkrycia, astronomowie porównali zdjęcia tego samego obiektu wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Jak się okazało na tamtych zdjęciach rzeczonego obiektu nie było, co tylko potwierdza, że mamy do czynienia z krótkotrwałym zdarzeniem przejściowym.

James Webb i supernowe? Nikt tego nie planował

Warto tutaj zwrócić uwagę, że akurat na odkrywanie supernowych nikt się w przypadku teleskopu Jamesa Webba nie nastawiał. Co do zasady obiekty tego typu odkrywane są przez instrumenty, które monitorują jednocześnie duże połacie nieba z nadzieją, że na obserwowanym obszarze gdzieś akurat pojawi się taka eksplozja.

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba to jednak teleskop przeznaczony do zupełnie innych obserwacji, w których bardzo dokładnie obserwuje się bardzo niewielki wycinek nieba. To sprawia, że trafienie akurat w obszar nieba, w którym dochodzi do eksplozji supernowej jest sporym zaskoczeniem.

Z drugiej jednak strony - jak zauważa część naukowców - być może małe pole widzenia teleskopu rekompensują odległości, na jakie naukowcy są w stanie zajrzeć w głąb przestrzeni kosmicznej. Jakby nie patrzeć, nawet na małym wycinku nieba, kiedy spojrzymy odpowiednio daleko, to znajdziemy wciąż setki jeżeli nie tysiące galaktyk.

Nadzieja na pierwsze supernowe we wszechświecie?

Jeżeli faktycznie okaże się w toku dalszych obserwacji, że James Webb będzie w stanie zajrzeć bardzo daleko w przestrzeń kosmiczną i będzie rejestrował eksplozje supernowych w naprawdę odległych galaktykach, tych oddalonych od nas o 13 mld lat świetlnych, być może będzie w stanie dostrzec eksplozje pierwszych gwiazd we wszechświecie, które zbudowane były z czystego wodoru i helu.

REKLAMA

To byłoby akurat coś zupełnie nowego, bowiem takie pierwsze gwiazdy mogły mieć masę nawet 200-300 razy większe od masy Słońca, a eksplozji tak masywnych gwiazd nigdy jeszcze nie obserwowano.

Odkryta teraz supernowa jest znacznie młodsza, bowiem oddalona jest od nas "zaledwie" niecałe 4 miliardy lat. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to obiecujący początek pracy Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, który przecież będzie pracował jeszcze przez co najmniej dziesięć lat.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA