REKLAMA

Zimą mam w domu 16 stopni Celsjusza i jakoś żyję. Wy też dacie radę

Premier Hiszpanii zaapelował do Hiszpanów o ograniczanie zużycia energii elektrycznej w każdy możliwy sposób. To niejedyny taki apel słyszany w ostatnich tygodniach na terenie Europy.

04.08.2022 10.05
zima
REKLAMA

Kryzys energetyczny spowodowany inwazją Rosji na terytorium Ukrainy i związanym z nią embargiem na surowce energetyczne pochodzące z Rosji postawił Europę przed poważnym problemem. Okazało się bowiem, że tania energia może po prostu z dnia na dzień przestać płynąć do Europy, a co gorsza nie ma tak naprawdę dla niej zastępstwa.

REKLAMA

W całej Europie rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania alternatywnych źródeł energii. Przedstawiciele zachodnioeuropejskich państw rozlecieli się po całym świecie, aby szukać nowych dostawców węgla i gazu. Zaledwie kilka miesięcy przed rozpoczęciem sezonu grzewczego zapewnienie odpowiednich zapasów może okazać się dla wielu państw zadaniem niewykonalnym. Dodatkowy węgiel trzeba przecież wydobyć, przetransportować, rozładować i dostarczyć do elektrowni. W wielu krajach nie ma do tego nawet odpowiedniej infrastruktury.

Nic zatem dziwnego, że w wielu krajach europejskich władze, przewidując poważne problemy zimą, zwracają się do swoich obywateli z wezwaniem o oszczędzanie energii na każdy możliwy sposób. Co więcej, sytuacja jest na tyle poważna, że nie są to jedynie prośby.

Hiszpania wprowadza ograniczenia na klimatyzycję

Od przyszłego poniedziałku na terytorium Hiszpanii wchodzi zakaz ustawiania klimatyzacji w budynkach publicznych na temperatury niższe niż 27 stopni Celsjusza. Towarzyszyć mu będzie nakaz zamykania drzwi w takich budynkach. Zakaz dotyczy biur, urzędów, sklepów, barów, teatrów, stacji kolejowych czy terminali na lotniskach. To samo zresztą zaleca się wszystkim mieszkańcom. Analogicznie zimą zaleca się ograniczenie ogrzewania do maks. 19 stopni Celsjusza. Na razie zalecenia obejmują okres do listopada 2023 roku.

Już kilka tygodni temu takie same zalecenia wprowadzono na terytorium Grecji, Francji i Włoch. Kraje te także zmagają się ostatnio z falami upałów, które z kolei powodują wzmożone korzystanie z klimatyzacji.

Oprócz tego tu i ówdzie wprowadza się zakazy zbędnego oświetlania budynków publicznych i atrakcji turystycznych nocą. Optymalizacja użycia energii elektrycznej postępuje zatem na wszystkich frontach. Tak trzymać, choć to powinno się wydarzyć już długie lata temu.

Energia energią, ale środowisko nam za to podziękuje

Cała ta sytuacja pokazuje jeszcze jedno. Staliśmy się w ostatnich latach niesamowicie wygodni. Zimą chcielibyśmy w domu mieć 26 stopni Celsjusza, aby było cieplutko i wygodnie. Latem przy tej samej temperaturze na zewnątrz najchętniej byśmy ustawili termostat klimatyzatora na 19 stopni, aby było chłodno. Nasza wygoda jest najważniejsza.

Jednocześnie w tych samych kilku dekadach słyszeliśmy tysiące apeli wskazujących na to, że zapewniając sobie taki komfort, prowadzimy do nieodwracalnych zmian klimatycznych, które mogą się zakończyć istną katastrofą dla przyszłych pokoleń.

Nikogo to jednak nie interesowało, bo ważne było, aby zapewnić sobie absolutny komfort termiczny. Przecież nie będziemy pracowali w biurze w ukropie bez klimatyzacji ani nie będziemy marznąć zimą we własnym domu.

Potrzeba było konfliktu na Ukrainie, aby udowodnić ludziom, że naprawdę nie potrzeba więcej niż 19 stopni w mieszkaniu zimą i naprawdę da się wytrzymać w pracy przy 27 stopniach. Owszem, nakazy takie wprowadzono nie ze względu na środowisko, a na realny problem z zapewnieniem odpowiedniej ilości energii. Być może dopiero teraz ludzie sobie uświadomią, że tak też da się żyć, nie jest to jakimś szczególnym wyrzeczeniem, a dla środowiska i zmian klimatycznych może się okazać zmianą fundamentalną.

Zimą da się żyć przy kilkunastu stopniach Celsjusza

Z własnego wieloletniego doświadczenia wiem, że zimowe temperatury w mieszkaniu rzędu 16-18 stopni Celsjusza nie są żadnym wyrzeczeniem, a jedynie wymagają przyzwyczajenia.

Gdy po wielu latach problemów z ogrzewaniem w ubiegłym roku w końcu udało się usunąć usterkę i ogrzać mieszkanie podczas mrozu do 24 stopni Celsjusza, wszyscy domownicy uznali, że to całkowicie zbędne i szybko powróciliśmy do 17 stopni.

REKLAMA

Mam niejasne przeczucie, że nie z własnej woli opcję taką przetestują w tym roku miliony Europejczyków. Pozostaje mieć nadzieję, że gdy konflikt na Ukrainie się zakończy (oby jak najszybciej), źródła energii się ustabilizują, przynajmniej część z nich pozostanie przy tych niższych temperaturach.

Jakby nie patrzeć skorzystają na tym nie tylko ich portfele, ale przede wszystkim środowisko naturalne. Czysty zysk.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA