Wielka susza w Polsce. Tak źle nie było od lat
Wisła na warszawskich bulwarach ma raptem 31 cm. Jeszcze na początku miesiąca wskaźniki wskazywały 38 cm. W tym tygodniu wiele wskazuje na to, że zobaczymy "2" z przodu. Tendencja spadkowa utrzyma się również w kolejnych dniach. IMGW nie ma dobrych wiadomości.
- Prognozy wskazują, że już pod koniec tygodnia będzie na bulwarach w Warszawie 28 centymetrów na wodowskazie. Widać, że jest bardzo nisko, widać już ogromne łachy, kamienie na plaży są mocno odsłonięte. Rekord będzie coraz bliżej. Tylko dwa centymetry brakowało do rekordu z 2015 roku już pod koniec tygodnia – informował PAP Paweł Staniszewski, hydrolog IMGW.
Rekord wynosi 26 cm. W 2018 udało się go powtórzyć, ale nie przebić. Pozostaje mieć nadzieję, że aż tak płytko nie będzie, ale o optymizm trudno. Sytuację w Polsce poprawiłyby kilkudniowe opady, a na to się póki co nie zanosi.
Ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną obowiązują w większości polskich województw do odwołania
Susza hydrologiczna występuje wtedy, gdy przepływ w rzekach spada poniżej przepływu średniej wartości wieloletniej. To efekt suchych poprzednich lat, ale też dość łagodny przebieg ostatniej zimy. Nie wytworzyła się zasobna w wodę pokrywa śnieżna, która wraz z wiosennymi roztopami mogłaby uzupełnić jesienne braki w retencji. Do tego dochodzi brak opadów i jest jak jest.
A jak będzie? Grozi nam susza hydrogeologiczna. Dochodzi do niej, gdy spada poziom wód znajdujących się głęboko pod ziemią. To z nich czerpie się wodę do spożycia.
Według hydrologa IMGW nie grozi nam sytuacja, że wody zabraknie. Wzrosną jednak koszty związane z jej wydobywaniem.
W niektórych częściach kraju sytuacja może poprawić się dopiero za kilkanaście lat
Tak jak na Śląsku, gdy w górach ekosystem zregeneruje się po wycince świerka, spowodowanej jego schnięciem.
- Kiedy młode drzewa osiągną pewien wiek, to powinno się znacznie poprawić, ale to jest kwestia lat – opowiadał TVN 24 starosta cieszyński Mieczysław Szczurek.