REKLAMA

Jestem naprawdę zaskoczony. To dobra gra od Netfliksa na podstawie znanego serialu

Kingdom to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń, na jakie natknąłem się w ostatnich latach, przeglądając zasoby platformy Netflix. Teraz możemy zobaczyć fragmenty rozgrywki z gry na licencji serialu i po raz kolejny jestem pozytywnie zaskoczony. Kingdom: The Blood wygląda zaskakująco nieźle.

Kingdom: The Blood
REKLAMA

Netflix już wiele miesięcy temu zadeklarował szturm branży gier wideo. Szturm jak najbardziej zrozumiały z perspektywy rynkowych trendów, ale bardzo trudny w realizacji. Tak kreatywna działka jak gry wideo wymaga czegoś znacznie, znacznie więcej niż tylko worków z pieniędzmi. Doskonale przekonały się o tym takie molochy jak Google (Stadia) czy Amazon (Crucible), nie będąc w stanie dorównać do kreatywnej oferty Sony, Nintendo oraz Microsoftu.

REKLAMA

Netflix to kolejny pretendent w walce o serca, portfele i uwagę graczy. Platforma VoD rozkręca się powoli, ale systematycznie. Medialny gigant ma na swoim koncie kilka prostych gier mobilnych, służących przede wszystkim promocji nowych sezonów serialu na licencji. Najgłośniejszym wydarzeniem Netfliksa w sektorze gier wideo był zakup studia Night School Studio, odpowiedzialnego za świetne Oxenfree.

Dopiero teraz pojawia się pierwsza gra Netflix, która wygląda stosunkowo dobrze. Kingdom: The Blood trafia w mój gust.

Kingdom: The Blood to gra na podstawie południowokoreańskiego serialu Kingdom, debiutującego na platformie VoD w 2019 roku. Odcinkowy Kingdom z miejsca zdobył moje serce. Jestem wielkim miłośnikiem survival horrorów, a pomysł na zombie przedstawiony przez scenarzystkę Kim Eun-hee bardzo mi się spodobał. Żywe trupy w Kingdom są zależne od cyklu dobowego. W nocy sieją pożogę, za dnia chowają się w ciemnych zakamarkach, tunelach i dziurach. Nic odkrywczego, ale sposób realizacji tej wizji w serialu zasługuje na uznanie.

Dodatkowym smaczkiem serialu Kingdom jest osadzenie akcji w 16-wiecznym fikcyjnym królestwie na wzór Korei. To świetna odmiana względem większości produkcji z zombie, rozgrywanych w czasach współczesnych. Karabiny maszynowe zostały zamienione na miecze, halabardy i katany, a żołnierze na samurajów oraz chłopów.

W nadchodzącej grze Kingdom: The Blood również chwycimy za broń białą. Wypełniona starciami produkcja będzie rozgraniczać walki na techniczne pojedynki z innymi rozumnymi wojownikami, a także starcia z grupami wygłodniałych, rozwścieczonych żywych trupów. Swoista mieszanka Ghost of Tsushima z Devil May Cry, pozwalająca uniknąć monotonii.

Kingdom: The Blood to dla Netfliksa pomost między światem gier mobilnych, a tytułów stacjonarnych.

 class="wp-image-2257449"

Produkcja tworzona przez południowokoreańskie studio Action Square będzie dostępna zarówno na Androida oraz iOS, jak również komputery osobiste. Tytuł jest bez wątpienia najbardziej zaawansowaną techniczne interaktywną produkcją w portfolio platformy Netflix. To przy okazji platforma testowa, mająca pokazać, czy w przyszłości telewizyjny gigant odnajdzie się na komputerach osobistych, a później także i stacjonarnych konsolach.

REKLAMA

Mimo atrakcyjnej oprawy, Kingdom: The Blood zdradza swój komórkowy rodowód. Spójrzcie na pracę kamery. Ta jest osadzona bardzo blisko głównego bohatera, co charakterystyczne dla bogatych wizualnie mobilnych gier akcji, jak Infinity Blade czy The Elder Scrolls: Blades. Obawiam się również, że znaczna część animacji walki to nic innego jak sekwencje aktywowane jednym dotknięciem ekranu, przy wykorzystaniu olbrzymiego dotykowego interfejsu naniesionego na wyświetlacz, którego oczywiście nie widać na promocyjnym zwiastunie.

Nawet biorąc to pod uwagę, Kingdom: The Blood wciąż zapowiada się na największy projekt Netfliksa w świecie gier wideo. Do tego pierwszy, w który mam autentyczną ochotę zagrać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA