Ten telefon po prostu działa. Szybki test Oppo Reno 7 5G
Oppo Reno 7 5G to smartfon, który można bezpiecznie polecić i który ma tylko jeden istotny problem.
Biorąc do ręki Oppo Reno 7 5G miałem ostre dejavu, bo tak naprawdę już recenzowałem ten telefon. Tyle że wówczas nazywał się on OnePlus Nord 2. Tylko cztery istotne czynniki odróżniają nowego Oppo od smartfona spółki-córki chińskiego giganta:
- inny układ aparatów,
- procesor MediaTek Dimensity 900 zamiast 1200
- ColorOS zamiast OxygenOS.
Czwartym czynnikiem jest zaś styl. Największą wadą OnePlusa Nord 2 jest fakt, że jest on kompletnie nijaki. Nie wyróżnia się w żadnym stopniu i nawet edycja limitowana PacMan nie sprawiła, by stał się jakkolwiek ciekawy. Tymczasem Oppo Reno 7 5G dzięki mieniącej się obudowie wyróżnia się z tłumu, niezależnie od tego, czy mówimy o czarnym, czy niebieskim wariancie wykończenia.
Oprócz tego jednak reszta konstrukcji nie różni się prawie wcale. Nadal patrzymy na telefon z ekranem AMOLED o przekątnej 6,43”, rozdzielczości FullHD+ i odświeżaniu 90 Hz. Nadal patrzymy na akumulator 4500 mAh, zapewniający cały dzień pracy, z szybkim ładowaniem VOOC 3.0 65W. Naładowanie telefonu Oppo Reno 7 5G z poziomu 10-15 proc. pod koniec dnia do pełna zajmowało zazwyczaj nieco ponad pół godziny, to świetny wynik.
Oppo Reno 7 5G jest jednak o 16 g lżejszy, co może się wydawać niewielką różnicą, ale w praktyce jest to odczuwalne. Oppo daje nam też więcej miejsca na dane w standardzie - 256 GB - choć to różnica tylko w konfiguracji podstawowej, bo OnePlusa również można wyposażyć w taką samą ilość miejsca na dane.
Z tego względu nie będzie to długa recenzja. Nie znaczy to jednak, że nie warto tego i owego powiedzieć o tym smartfonie.
Oppo Reno 7 5G po prostu działa i to jego największy atut
Nieco się martwiłem o działanie tego telefonu widząc, że producent zastosował tu układ MediaTek Dimensity 900, który demonem wydajności nie jest, a już na pewno jest wolniejszy od układu 1200, który pamiętałem z OnePlus Nord 2. Okazało się jednak, że te obawy były kompletnie nieuzasadnione, bo Oppo Reno 7 5G działał płynnie przez znakomitą większość czasu i - w przeciwieństwie do OnePlusa - nie nagrzewał się przy długotrwałym intensywnym wykorzystaniu. Na co dzień nie widać było żadnych zacięć czy spowolnień, co jest bardzo miłą odmianą po doświadczeniu z OnePlusem Nord 2, który lagował niemiłosiernie, zwłaszcza w pierwszych miesiącach od premiery. Tu w ogóle tego nie ma, zaś nakładka ColorOS działa płynnie i bezproblemowo.
Fakt zastosowania słabszego procesora można było zarejestrować dopiero w grach; nie jest to najlepsza propozycja do grania w wymagające tytuły pokroju Genshin Impact, ale za to znakomicie sobie radzi ze strumieniowaniem gier z chmury poprzez Xbox Game Pass. Tu nie zarejestrowałem żadnych spowolnień, a też nie znalazłem powodu, by tęsknić za ekranem 120 Hz. 90 Hz w zupełności wystarczyło, by dać satysfakcjonujące wrażenie płynności w każdym zastosowaniu.
Szkoda jedynie, że Oppo Reno 7 5G jest pozbawiony głośników stereo. Dla mnie osobiście to spory i trudny do przełknięcia brak, bo często oglądam na smartfonie filmiki czy słucham podcastów, a wtedy głośniki stereo bardzo się przydają. Jeśli jednak ktoś regularnie korzysta ze słuchawek, to pewnie nawet tego braku nie zauważy. Tym bardziej, że w Oppo Reno 7 5G znajdziemy złącze słuchawkowe, więc można do niego podłączyć nie tyko słuchawki Bluetooth, ale też przewodowe.
Niewiele mam też do powiedzenia o aparacie, bo jest zupełnie w porządku. Ani wybitny, ani wybitnie słaby. Główny aparat 64 Mpix bardzo dobrze radzi sobie za dnia i nieco gorzej po zmroku, choć trzeba przyznać, że tryb nocny od Oppo świetnie sobie radzi z nadrabianiem tego, czego sprzęt zrobić nie może. Aparat 8 Mpix z obiektywem ultrawide nadaje się do zrobienia szerszego ujęcia czy panoramy, zaś aparat makro 2 Mpix… mógłby nie istnieć, bo ma fatalną jakość, tak samo jak w każdym innym smartfonie z sensorem tego typu. Oppo Reno 7 5G nadrabia to jednak selfikami, które zrobimy z rozdzielczością 32 Mpix. Trzeba tylko pamiętać, żeby wyłączyć domyślne upiększanie, bo Oppo nieco zbyt usilnie próbuje nas odmłodzić o 10 lat przy robieniu autoportretów.
Oppo Reno 7 5G to bezpieczna opcja. Tylko ta cena…
Jedynym istotnym problemem OnePlusa Nord 2 była śmiertelna nuda. Całą resztę miał zupełnie ok, a do tego był rozsądnie wyceniony - dziś kupimy go za mniej niż 2000 zł w wersji 128 GB i mniej niż 2350 zł w wersji 256 GB.
Tymczasem Oppo Reno 7 5G kosztuje aż 2699 zł, co nawet jak na telefon wyposażony w 256 GB miejsca na dane jest stanowczo za wysoką ceną. Nawet jeśli uwzględnimy inflację, ten telefon jest po prostu za drogi, zwłaszcza że brakuje mu kilku cech, które zwykle znajdziemy na tej półce cenowej (szybszy procesor, głośniki stereo, odświeżanie 120 Hz).
Tym niemniej znając Oppo, nowy Reno 7 5G wkrótce potanieje i zapewne będzie go można kupić w okazyjnej cenie, zwłaszcza w sprzedaży operatorskiej. Gdy to nastąpi, będzie on zupełnie bezpieczną opcją, którą będzie można polecić większości użytkowników. Dziś większość smartfonów jest do siebie bardzo podobna pod względem specyfikacji i możliwości, co więc je od siebie odróżnia? Bezproblemowość działania. Oppo Reno 7 5G to taki sprzęt, który nie przyprawi nas o ból głowy, bo wszystko w nim działa jak należy, a to samo w sobie jest najlepszą rekomendacją.