48 godzin z OnePlus Nord 2 5G
Jest i on – OnePlus Nord 2 5G, o którym sam OnePlus zdradził przed premierą tyle informacji, że dzisiejszy pokaz mógłby się nie obyć. Czy jednak sam telefon jest tak dobry, jakim zajawia go producent?
Spędziłem około 48 godzin z nowym OnePlusem. To oczywiście za mało, by napisać pełną recenzję, ale co nieco już mogę o nim powiedzieć.
Na przykład to, że po pierwszych dniach zapowiada się on na kawał dobrego telefonu. Oraz to, że… OnePlus – jak zwykle – musi się pospieszyć z aktualizacjami, nim telefon trafi do sprzedaży.
OnePlus Nord 2 5G ma być nowym wcieleniem „zabójcy flagowców”.
Niegdysiejsze motto OnePlusa dawno przestało być prawdziwe, wraz z sukcesywnym wzrostem cen telefonów marki. Ubiegłoroczny OnePlus Nord otarł się jednak o bycie „zabójcą flagowcą”, zaś tegoroczny Nord 2 ma realnie rzucić wyzwanie półce premium.
W praktyce wychodzi mu to całkiem nieźle. Biorąc telefon do ręki, nie da się stwierdzić, że mamy do czynienia z urządzeniem za mniej niż 2000 zł. Obudowa jest solidna i doskonale spasowana, a plecki wykonane z zakrzywionego szkła 3D sprawiają naprawdę świetne wrażenie, zwłaszcza że są pokryte powłoką odpychającą odciski palców, która całkiem nieźle się spisuje. Osobiście najbardziej podoba mi się jednak pokryty teksturą wariant Green Woods, który niestety nie trafił mi się na testy – trafił mi się najnudniejszy wariant Blue Haze, który niczym szczególnym się nie wyróżnia.
Dostępny będzie jeszcze wariant Gray Sierra, który ma być inspirowany „lśniącym podwoziem luksusowego samochodu”. Albo ktoś na głowę upadł, albo copywriter OnePlusa w życiu podwozia samochodu nie widział, ale tak czy inaczej – sam kolor smartfona prezentuje się nader elegancko. Zupełnie nie jak podwozie samochodu.
Szczerze mówiąc jednak wizualnie bardziej podobał mi się ubiegłoroczny Nord. Nord 2 ma imitować droższego OnePlusa 9, ale w praktyce wychodzi mu to przeciętnie i sam projekt plecków oceniam na nijaki+.
Na szczęście reszta telefonu zdecydowanie nie jest nijaka. Już po pierwszym uruchomieniu znać, że OnePlus uzupełnił dwa braki poprzedniego Norda – mamy tu głośniki stereo i bardzo dobry motorek wibracyjny. Interakcja z tym urządzeniem jest dzięki temu naprawdę przyjemna, a emitowane przezeń brzmienie donośne i głębokie, choć nie aż tak, jak w droższych flagowcach.
OnePlus Nord 2 powinien też ucieszyć tych, którzy mają za krótkie palce, by wygodnie obsługiwać współczesne flagowce. Jego wymiary to 158,9 x 73,2 x 8,25 mm, zaś masa wynosi około 189 g. Nord 2 świetnie leży w dłoni i jest bardziej poręczny od większej „dziewiątki”, gdyż zamiast ekranu 6,7” ma ekran o przekątnej 6,43” o rozdzielczości 2400 x 1080 px i odświeżaniu 90 Hz.
To piękny, płaski panel Fluid AMOLED, o świetnych kątach widzenia i wysokiej jasności. I chociaż znajdziemy na rynku telefony z ekranami 120 Hz w podobnej cenie, tak ten z Norda 2 zdecydowanie nie odstaje od nich jakością, nawet jeśli jest odświeżany ciut wolniej.
Specyficzna specyfikacja.
OnePlus zdecydował się w tym roku zrezygnować ze średniopółkowego Snapdragona i zamiast tego wyposażył Norda 2 w procesor MediaTek Dimensity 1200-AI, wspierany przez 8 lub 12 GB RAM-u i 128 lub 256 GB miejsca na dane.
Czy postawienie na MediaTeka było słuszną decyzją? Cóż, na papierze z pewnością, bo OnePlus zapewnia, że jest on o 65 proc. szybszy od Norda ze Snapdragonem 765G i oferuje od niego o 125 proc. wyższą wydajność graficzną, co z pewnością ucieszy graczy. W praktyce jednak – czas pokaże. Dwa dni to za mało, by realnie ocenić wydajność procesora i jego energooszczędność.
Niezależnie od konfiguracji pamięci, OnePlus Nord 2 zasilany jest akumulatorem o pojemności 4500 mAh, który naładujemy super-szybką ładowarką WarpCharge 65W. Na pokładzie nie ma ładowania bezprzewodowego, ale przy tak szybkim ładowaniu przewodowym to nie problem.
Jeden punkt specyfikacji, który może zasmucić nerdów z piwnicy, to typ złącza USB-C. Nie jest to szybkie złącze USB 3.1, lecz stare złącze USB 2.0. Nie ma co więc liczyć na szybki transfer danych, a niektóre akcesoria na USB-C mogą nie działać poprawnie, np. adaptery audio. A z pewnością znajdą się tacy, którzy chcieliby z takowego adaptera skorzystać, bo Nord 2 nie ma wyjścia słuchawkowego. Ma za to łączność Bluetooth 5.2 z obsługą kodeków Hi-Res Audio.
Na pokładzie nie brakuje też NFC do płatności zbliżeniowych, ale… tego niestety nie mogłem przetestować, bo w chwili pisania tych pierwszych wrażeń testowe egzemplarze Norda 2 nie pozwalają jeszcze na dodanie karty w Google Pay. Stosowna aktualizacja ma się pojawić na dniach.
OnePlus Nord 2 potrzebuje pracy.
I oby ta aktualizacja naprawdę się pojawiła, bo telefon ma trafić do sprzedaży już za tydzień, a na ten moment nowy Oxygen OS, bazujący na Color OS 11.3 pozostawia wiele do życzenia. Pomijam już fakt, że niektóre elementy interfejsu są przetłumaczone na język polski tylko częściowo; bardziej doskwierają irytujące błędy, takie jak właśnie wspomniany brak Google Pay, szarpanie animacji czy wyłączające się aplikacje. Jeśli to ma być debiut nowego systemu po integracji z Oppo, to OnePlus potknął się o własne nogi, wychodząc na scenę.
Znając OnePlusa, jeszcze w tym tygodniu pojawią się aktualizacje rozwiązujące większość tych bolączek, ale na miłość boską – to nie powinno tak wyglądać. Jeśli recenzenci mają przekazywać swoje opinie konsumentom na bazie sampli przysyłanych przed premierą, to niechże te sample będą dopracowane w maksymalnym stopniu. Od beta testów są beta testerzy. Recenzenci zaś powinni w swoje ręce dostawać produkty pozbawione oczywistych problemów.
Skoro zaś o problemach mowa:
Aparat zapowiada się świetnie…
…ale nie mogę wam jeszcze o tym opowiedzieć, bo udaje mi się zrobić średnio co trzecie zdjęcie. Być może to kwestia konkretnego egzemplarza, a być może to kolejne bolączki wieku dziecięcego nowej wersji Oxygen OS, ale na ten moment aparat naprzemiennie wyłącza się, zacina przy próbie zrobienia zdjęcia lub ustawia ostrość w kompletnie losowym miejscu. Kiedy już uda się zrobić zdjęcie, wypada ono na poziomie równym temu z OnePlusa 9, przynajmniej jeśli chodzi o główny aparat.
Sam osprzęt ma ogromny potencjał. Główny sensor ma 50 Mpix i produkuje naprawdę ostre, pełne detali fotografie, a także wyposażono go w optyczną stabilizację obrazu. Sensor z obiektywem ultrawide ma niestety tylko 8 Mpix, więc nie ma co liczyć na powalającą szczegółowość, ale na pierwszy rzut oka całkiem nieźle sobie radzi. Trzecie oczko aparatu to dorzucony w celach marketingowych sensor monochromatyczny 2 Mpix, zaś przedni aparat ma rozdzielczość 32 Mpix.
Wewnątrz interfejsu znajdziemy też możliwość dwu- lub pięciokrotnego przybliżenia cyfrowego, które wygląda całkiem nieźle.
Więcej o aparatach przeczytacie w pełnej recenzji, gdy (jeśli) zaczną działać jak należy. Potencjał jest – pytanie tylko, czy OnePlus wspierany procesorem MediaTeka da radę go wykorzystać.
OnePlus Nord 2 5G nie będzie kosztował majątku.
Nowy smartfon OnePlusa trafi do sprzedaży już za tydzień, 28 lipca 2021 r. Przedsprzedaż ruszy już dziś o godzinie 17:00 na oneplus.com, amazon.pl oraz w sklepie x-kom.pl i skończy się o północy 27 lipca. Kupując telefon z oficjalnej strony producenta w przedsprzedaży, otrzymujesz gwarancję wcześniejszej dostawy (od 26 lipca) oraz zniżkę na wybrane akcesoria.
Ceny są więcej niż rozsądne. OnePlus Nord 2 5G będzie dostępny w Polsce w dwóch wariantach i dwóch kolorach (niebieskim i srebrnym) cenach:
- 8/128 GB – 1899 zł
- 12/256 GB – 2349 zł
Na pytanie „czy warto go kupić”, odpowiem dopiero w pełnej recenzji. Patrząc jednak na to, jak urządzenie zachowuje się w tej chwili, przed finalną rundą aktualizacji, wstrzymałbym się z zakupem co najmniej do dnia premiery.