Zrobili to przed Apple’em. Cały komputer w klawiaturze nie ma M2, lecz Intela
Apple jakiś czas temu opatentował komputer ukryty w klawiaturze. Nieco grubsza Magic Keyboard miałaby mieścić wszystkie komponenty Maca Mini, co ma sporo sensu. Taki sprzęt właśnie trafił na rynek, ale nie jest napędzany procesorem M2, lecz układem Intela.
Pomysł Apple opatentowany w lutym tego roku zrobił na mnie niemałe wrażenie. Mowa o projekcie klawiatury mieszczącej wewnątrz wszystkie podzespoły komputera. Można powiedzieć, że to taka nowoczesna Amiga lub ZX Spectrum.
Klawiaturę wystarczyłoby podłączyć jednym przewodem do monitora, by uzyskać pełnoprawny zestaw do pracy. Sprzęt czerpałby energię tym samym przewodem, którym wysyłałby obraz do monitora. Porty? Apple potrafi nie zaprzątać sobie nimi głowy, ale ostatecznie wystarczyłyby te na monitorze, bo w końcu Studio Display ma trzy gniazda USB-C. Ma też głośniki, mikrofony i kamerkę. Myszkę lub gładzik podłączylibyśmy oczywiście bezprzewodowo. Tym sposobem uzyskalibyśmy bardzo minimalistyczny komputer stacjonarny z zaledwie jednym przewodem.
Od strony technicznej Apple ma już wszystkie klocki niezbędne do zbudowania takiego komputera. Procesory M1 i M2 są bardzo energooszczędne i wydzielają mało ciepła, więc zmieściłyby się w cienkiej obudowie wyposażonej tylko w chłodzenie pasywne. Cała reszta komponentów zajmuje w nowych komputerach Apple niezwykle mało miejsca, co pokazuje np. Mac Mini, którego większą część zajmuje po prostu wentylator.
Komputer w klawiaturze ma sens, a ten pomysł trafia na rynek.
Apple nie będzie pierwszy z takim projektem, bo wyprzedziła go firma Pentaform. Jej pecet nosi nazwę Abacus, a bazowa wersja o nazwie AbacusBasic jest już sprzedawana w cenie 120 funtów (ok. 650 zł) w przedsprzedaży. Regularna sprzedaż ruszy jeszcze w czerwcu 2022 r.
AbacosBasic jest wyposażony w system Windows 10. Urządzenie będzie miało małą moc, bo jest napędzane przerobionym procesorem Intel Atom x5-Z8350 Cherry Trail z wbudowaną grafiką Intel Gen8 HD graphics. Do dyspozycji będzie tu 2/4/8 GB pamięci LPDDR3, a pamięć na dane będzie miała pojemność od 16 do 128 GB, przy czym będzie można ją wymienić, za sprawą dostępnego gniazda eMMC. Do tego dochodzi też czytnik kart micro SD.
Sprzęt ma wbudowaną łączność Wi-Fi ac oraz Bluetooth 4.2. W kwestii portów znajdziemy tu HDMI 2.0 z obsługą ekranów 4K (ale tylko do 30 kl./s), jedno USB 3.0, dwa USB 2.0, port audio 3,5 mm, gigabitowy port LAN i USB-C do zasilania. Do tego obudowa jest wykonana z plastiku pochodzącego w całości z recyklingu, co się chwali.
Wewnątrz znalazł się wentylator do chłodzenia, a na zewnątrz wbudowany gładzik.
Jest coś pociągającego w tak minimalistycznym sprzęcie komputerowym.
Na ten moment trudno ocenić, czy patrzymy na przyszłość segmentu desktopów, czy tylko na dziwny projekt będący kolejną ślepą uliczką w rozwoju technologii. Widzę jednak zastosowanie dla takich urządzeń, chociażby w biurach, gdzie nie potrzeba ekstremalnej wydajności, a jednocześnie można byłoby uniknąć niepotrzebnej plątaniny kabli.