REKLAMA

Ekscytuje, nie robi kawy i nie wygląda jak typowy router. Recenzja Asus ZenWiFi Pro ET12

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek trafi w me ręce router, który naprawdę mnie zaciekawi i podekscytuje. A jednak. Asus ZenWiFi Pro ET12 powala możliwościami.

Asus ZenWiFi Pro ET12 - co potrafi system mesh za 4000 zł?
REKLAMA

Powiedzmy to już na wstępie: tak, to bardzo drogi sprzęt. Asus ZenWiFi Pro ET12 kosztuje około 4000 zł za dwupak i połowę tego za jedno urządzenie. To nie jest router dla każdego, ba, powiem więcej – dla większości ludzi ten sprzęt to totalny overkill. Ja również nie byłem w stanie wykorzystać pełni jego potencjału, ale to bardzo dobrze. To znaczy, że nawet power-userzy dostają tutaj produkt, który posłuży im długie lata.

REKLAMA

Asus ZenWiFi Pro ET12 nie wygląda jak typowy router

Zazwyczaj routery takiego kalibru wyglądają jak pajęczaki, które przewróciły się na plecy i wymachują odnóżami. Są paskudne, aż chce się schować je do szafy i nigdy ich nie oglądać (a to zły pomysł, bo tłumi sygnał). Z ET12 jest inaczej.

Każda z satelitek ma 241 mm wysokości i 115x115 mm szerokości, zaś ich masa wynosi aż 1,5 kg. To dwie wieże, kontrolujące domowe WiFi niczym Sauron Śródziemie; nawet mają swoje własne "oko” pod pleksą u szczytu konstrukcji.

ASUS ZenWiFi Pro ET12
ASUS ZenWiFi Pro ET12

Routera ZenWiFi Pro ET12 nie da się nie zauważyć; na pewno nie jest to produkt, który wtapia się w otoczenie, ale… wyjątkowo nie mam mu za złe, bo te dwie wieże naprawdę mogą się podobać. Przywodzą nieco na myśl wysokiej klasy głośniki HiFi lub... małą lodówkę turystyczną Xboxa Series X. Łatwo sobie wyobrazić je zwłaszcza obok konsol nowej generacji, czy na biurku w nowoczesnym gabinecie. Z całą pewnością nie będzie wstyd trzymać ich na widoku.

ASUS ZenWiFi Pro ET12
ASUS ZenWiFi Pro ET12

Te ponadprzeciętne gabaryty mają swoje uzasadnienie. Przede wszystkim - wszelkie anteny są schowane w obudowie, a konkretnie pod jej przezroczystą sekcją, więc nie ma tu wystających elementów. Każda z satelitek wyposażona jest również w czterodzeniowy, 64-bitowy procesor Broadcom o taktowaniu 2 GHz, z 1 GB RAM-u i 256 MB pamięci flash. Podzespoły są też chłodzone potężnymi radiatorami, które mimo ogromnego zaawansowania routera utrzymują ET12 w optymalnych temperaturach, jednocześnie pozostając absolutnie bezgłośne.

Konfiguracja routera ZenWiFi Pro ET12 może być bardzo prosta lub bardzo skomplikowana. Ty decydujesz

Jak na router z "Pro" w nazwie przystało, Asus ZenWiFi Pro ET12 oferuje bardzo rozległe możliwości podłączenia i konfiguracji. Wewnątrz sieciowego GUI możemy dostosować mnogie parametry, kontrolować drobiazgowo przepływ danych, zarządzać bezpieczeństwem, etc. Ja jednak jestem prostym człowiekiem, więc pobrałem aplikację Asus Router i pozwoliłem maszynie zrobić wszystko za siebie.

 class="wp-image-2211261" width="567"

Cały proces konfiguracji był banalnie prosty - najpierw telefon łączy się z satelitkami przez Bluetooth, ustanawiając połączenie. Potem wewnątrz aplikacji wybieramy, czy chcemy utworzyć jedną sieć 2,4 GHz/5GHz, czy może rozbić je na dwie osobne, które będą funkcjonowały obok odseparowanej częstotliwości 6 GHz (ale o tym za chwilę).

Ustawiamy nazwy sieci, wpisujemy hasło, czekamy kilka minut na ukończeni konfiguracji i gotowe. To tyle. O nic nie musimy się martwić.

ASUS ZenWiFi Pro ET12

Warto zaznaczyć, że ET12 może pracować albo jak klasyczny Mesh, w którym jedna satelitka przekazuje sygnał drugiej, albo w trybie backhaul, w którym obydwie satelitki emitują sygnał z jedną mocą. I tu również możemy backhaul rozwiązać dwojako - albo łącząc satelitki między sobą bezprzewodowo, albo podłączając je do przewodowej instalacji sieciowej. Dla przykładu, jeśli mamy w domu czy w firmie rozprowadzone gniazdka RJ-45, możemy do nich podłączyć satelitki w oddzielnych pomieszczeniach, a obydwie będą rozgłaszać sieci WiFi o tych samych nazwach; nie trzeba ich konfigurować jako dwóch oddzielnych routerów. Oczywiście jak na porządny mesh przystało, nie musimy się ograniczać do zaledwie dwóch satelitek; jeśli budżet pozwala, nic nie stoi na przeszkodzie, by dodać do ET12 kolejne węzły.

Co potrafi Asus ZenWiFi Pro ET12?

Nie robi kawy, ale poza tym ten sprzęt znajdzie zastosowanie w każdym domu, małym biurze, a nawet w małej firmie. Przy maksymalnej przepustowości rzędu 11000 Mb/s możemy jednocześnie podłączyć mnóstwo urządzeń, bez obaw o utratę przepustowości w którymś z nich.

ASUS ZenWiFi Pro ET12

Mamy tu również porty LAN i WAN 2,5 Gb/s, więc na bazie ET12 możemy skonfigurować nawet środowisko do zdalnej obróbki wideo, przy użyciu assetów trzymanych na serwerze.

ASUS ZenWiFi Pro ET12

Największym wyróżnikiem routera ASUS ZenWiFi Pro ET12 jest jednak zastosowanie nowego standardu sieci, WiFi 6E. WiFi 6E od "zwykłego" WiFi 6 odróżnia nie tyle przyrost szybkości, co wydzielenie zupełnie odrębnego pasma 6 GHz, które komunikuje się wyłącznie z innymi urządzeniami wyposażonymi w WiFi 6E. I jak mogłem się o tym przekonywać przez ostatnie tygodnie - to zmienia wszystko.

Mieszkam w bloku z wielkiej płyty, gdzie nie dość, że ściany zakłócają sygnał jak złe, to jeszcze zewsząd dociera sygnał sieci sąsiadów. Tylko w tej chwili mój laptop pokazuje mi 9 proponowanych sieci. A mnóstwo sieci oznacza też mnóstwo zakłóceń i interferencji, zwłaszcza na paśmie 2,4 GHz, choć ostatnimi laty pasmo 5 GHz również stało się dość zatłoczone.

ASUS ZenWiFi Pro ET12. 13-calowy laptop dla skali.

Zastosowanie pasma WiFi 6 GHz pozwala kompletnie odciąć sygnał od tego szumu i uzyskać szybsze, a co ważniejsze - bardziej stabilne połączenie, z niższym opóźnieniem.

Jak to działa w praktyce?

Żeby sprawdzić możliwości tego routera, wykonałem szereg testów, na jakie pozwalało mi moje niewielkie, 50-metrowe mieszkanko. Na wstępie zaznaczę, iż korzystam z internetu światłowodowego od Orange w standardzie 1 Gbps i routera Funbox 6, którego piętą achillesową jest fakt, iż nie da się go przestawić w tryb bridge. Jako że ET12 podłączony był do Funboxa, maksymalna prędkość była marginalnie niższa niż uzyskiwana bezpośrednio z routera Orange, a ponadto równolegle w mieszkaniu pracowały emitowane przez Funboxa sieci 2,4 GHz i 5 GHz.

Pierwszy test przeprowadziłem stosując tylko jedną satelitkę i wykonując pomiary na POCO F4 GT, wyposażonym w WiFi 6E (pomiary potwierdzałem również na laptopie ASUS ZenBook S13 OLED, także wyposażonym w nowy standard łączności). Na co dzień jestem przyzwyczajony do tego, że w mojej sypialnio-pracowni, tuż przy routerze, uzyskuję ponad 900 Mb/s, jednak za ścianą, w salonie, prędkość ta spada blisko dwukrotnie, zaś stabilność sygnału wyraźnie cierpi. Mam też w mieszkaniu jeden martwy punkt, który z jakiegoś powodu jest niemalże klatką Faradaya; sygnał WiFi z Funboxa spada ponad czterokrotnie, choć pomieszczenie dzieli od routera tylko jedna ściana i kilka metrów odległości.

W takich warunkach przystąpiłem do testu. Sprawdziłem, jakie wyniki pobierania ET12 osiągnie na paśmie 5 GHz, a żeby dodatkowo urzeczywistnić wyniki pomiarów, najpierw przyłączyłem do sieci wszystkie urządzenia, jakie aktualnie mam w domu. Na tym samym paśmie połączone były więc trzy laptopy i cztery smartfony, plus komputer stacjonarny podłączony kablem.

Tuż przy routerze uzyskałem prędkość ok. 772 Mbps, zaś w salonie spadła do 645 Mbps. Co jednak ciekawe, identyczny wynik uzyskałem w dziurze zasięgowej, gdzie zwykle WiFi sięga z ledwością.

Kolejny test przeprowadziłem na paśmie 6 GHz. Pozostawiłem wszystkie pozostałe urządzenia podłączone do pasma 5 GHz, a smartfon z WiFi 6E przełączyłem na pasmo 6 GHz. Nadal mówimy o teście jednej satelitki, stojącej przy komputerze w sypialni.

Tuż przy routerze uzyskałem wynik ponad 900 Mbps, zaś w salonie spadł on do 736 Mbps. Od razu jednak zwróciłem uwagę na niższy Ping i znacznie niższy Jitter. Coś więc było na rzeczy.

Potem zaś dołączyłem drugą satelitkę i nagle na całej powierzchni mieszkania zacząłem osiągać wyniki powyżej 900 Mbps, nawet w tych miejscach, gdzie prędkość transmisji z pojedynczego routera znacząco spadała.

Tyle, jeśli chodzi o cyferki. One jednak nie oddają nawet w ułamku tego, jak to jest mieć w domu sieć takiego kalibru. Przede wszystkim: pierwszy raz mogłem skorzystać ze streamingu gier i ani razu nie przekląć. Xbox GamePass w chmurze zwykle oferuje dyskusyjną stabilność połączenia i spore opóźnienia, a tymczasem na WiFi 6E były one tak nieznaczne, że mogłem grać w dynamicznego Hadesa niemal z taką płynnością, jakbym grał na własnym komputerze. Oczywiście lag nadal występuje; nawet router za 4000 zł nie rozwiąże problemów z serwerami Microsoftu. Jest on jednak mniej odczuwalny niż na jakiejkolwiek innej sieci, z jakiej korzystałem.

Nie mam też w domu dość urządzeń, by zrobić wrażenie na routerze ASUS ZenWiFi Pro ET12 i jakkolwiek spowolnić jego pracę. Jednoczesny upload plików do chmury, pobieranie plików na drugim komputerze, pobieranie gry na trzecim i odpalenie wideo z różnych serwisów VOD na każdym smartfonie nie sprawiło, by którekolwiek urządzenie straciło łączność sieciową lub choćby w odczuwalny sposób zwolniło.

Największy szok przeżyłem jednak wychodząc z domu pierwszego dnia po podłączeniu routerów Asusa. Jak wspominałem, mieszkam w bloku z wielkiej płyty, gdzie pełno jest zakłóceń. Mieszkam na trzecim piętrze i zwykle wystarczy, że wyjdę na klatkę schodową i zejdę piętro niżej, a telefon rozłącza się z WiFi. Przed blokiem z kolei odbieram sygnał tylko przez chwilę, dokładnie pod oknem mieszkania. Gdy idę na parking, telefon na stałe przełącza się na LTE. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy wyszedłem z domu, poszedłem na parking, wsiadłem do oddalonego o jakieś 30 metrów od mieszkania samochodu i... nie tylko wciąż miałem zasięg WiFi (i to 5 GHz!), ale speedtest pokazywał prędkości rzędu 200 Mbps. Asus w specyfikacji podaje, iż para satelitek powinna pokryć obszar około 600m2. Jeśli w tak trudnych warunkach ET12 tak dobrze utrzymuje jakość sygnału, to nie mam problemu, by uwierzyć w te deklaracje.

Czy Asus ZenWiFi Pro ET12 ma jakieś wady?

Cóż, jeśli ma, to ja ich nie znalazłem. Przez cały okres testów nie nastąpiła choćby jedna sytuacja, w której sprzęt zadziałałby źle lub zrobiłby coś niezgodnie z konfiguracją. ET12 działa tak, jak router powinien: znika. A jednocześnie cały czas jest obecny, dostarczając znakomitej jakości sygnał do każdego zakamarka mieszkania.

REKLAMA

Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to chyba tylko do aplikacji Asus Router, która ma dość przestarzały interfejs, zaś jej wersja na iOS bywa zawodna. Nie wpływa to w żaden sposób na pracę samych routerów, ale po wielokroć zdarzyło mi się, że aplikacja na iOS po prostu wyłączała się w czasie użytku, gdy np. chciałem podejrzeć parametry łącza. Co dziwne, na Androidzie ten problem nie występował.

Pozostaje jeszcze kwestia ceny. 4000 zł za parę routerów to mnóstwo pieniędzy. Ba, nawet 2000 zł za jeden router to mnóstwo pieniędzy, toż za tyle można kupić konsolę do gier! Niemniej jednak nie mogę powiedzieć, by ET12 nie był wart swojej ceny. Tak, to drogi sprzęt. Ale jest to również prawdziwy władca sygnału i absolutnie najlepsze doświadczenie ze sprzętem sieciowym, jakie kiedykolwiek miałem, a wszystko to w obudowie, która nie przypomina ani klasycznych routerów, ani innych systemów mesh. Jeśli tylko możesz sobie na to pozwolić i chcesz cieszyć się superszybką łącznością WiFi przez lata: kupuj. Nie pożałujesz.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA