Spójrzcie w niebo – jerzyki wróciły! To fantastyczna wiadomość
Powrót jerzyków musi cieszyć z nawet więcej niż jednego powodu. To ptak, którego populacja przez lata spadała, więc ich obecność w miastach jest sporą ulgą. Tym bardziej że to niezwykle pożyteczne ptaki. Jeśli zastanawialiście się, dlaczego w danej okolicy jest mniej komarów, mogła to być między innymi ich zasługa.
Najpierw zobaczyłem je nad jednym ze starych wieżowców w centrum Łodzi. Latały wysoko, ale nie da się ich pomylić z innymi ptakami. Fachowcy, wybaczcie amatorskie skojarzenie, dla mnie są trochę jak znaczek Batmana albo jak ostrza, które przecinają niebo.
Jako że mieszkam na ósmym piętrze w bloku, teraz mam idealny widok na ich podniebne szaleństwa. Znowu jest mi głupio, że wcześniej nie zwracałem na nie uwagi. Wiedziałem, że mamy z nimi problem, pisałem, że są nam potrzebne, ale żeby szły za tym głębsze obserwacje? Niekoniecznie.
Cóż, obserwowanie ptaków zmienia ludzi i dlatego tak bardzo wszystkim wam tę pasję polecam
Czytaj też:
Jerzyki wróciły do Polski dosłownie w tym tygodniu. Świadczą o tym wpisy na Twitterze, gdzie również zauważono ich obecność. Kolejne odkrycie ptasiarza-amatora: jak wielu ludzi zwraca uwagę na ptaki! Jest z kim dzielić hobby.
Jerzyki przepięknie wyglądają w locie, ale są też bardzo pożyteczne. Wcinają między innymi nielubiane przez nas komary. Jako że są w locie niemal non stop, potrafią wsunąć duże ilości krwiopijców.
Przyznaję, że w swoich tekstach pewnie dołożyłem cegiełkę do takiego postrzegania jerzyków: są dobre, bo jedzą komary. A gdyby nie jadły, to co, moglibyśmy ręką machnąć na ich problemy, do których rzecz jasna przyłożył się człowiek, blokując im dziury w ścianach w trakcie termoizolacyjnych remontów, gdzie wcześniej budowały gniazda? A jerzyki są na tyle pamiętliwe, że potomstwo wychowują tam, gdzie same przyszły na świat.
To niesamowite, bo jak pisze Jacek Karczewski w książce "Zobacz ptaka", zrobienie kilkuset kilometrów w jeden dzień to dla jerzyka żaden problem. Kiedy np. w Łodzi zacznie padać, pozostający w ruchu ptak może poszukać słońca choćby w Pradze, Wiedniu, a może i nawet Paryżu.
Patrzę przez okno i widzę, jak dynamiczne są to stworzenia. W tym szybkim locie jerzyki wiedzą, kogo upolować. Jeden ptak dziennie potrafi zjeść nawet 20 tys. małych muszek, komarów i innych malutkich owadów. Przy tym wie, który szczególnie mu smakuje, a którego należy unikać, bo może ukąsić. Na decyzję ma dosłownie chwilę, a i tak dokonują słusznych wyborów.
Cyniczne sprowadzenie jerzyków koniec końców się opłaciło. Wiele miast szykuje im budki lęgowe. W Szczecinie poszli nawet krok dalej. Zbudowanie wieży to jedno, ptak musi chcieć w niej zamieszkać. Dlatego naukowcy z Uniwersytetu Szczecińskiego puszczają przy jednym z domków dźwięki naśladujące dźwięk jerzyków. Ptaki słyszą pobratymców, więc myślą, że to miejsce jest bezpieczne i pełne sąsiadów.
Polskie miasta ściągają jerzyki
- Wprowadzamy kolejne elementy, które sprzyjają rozwojowi przyrody w naszym mieście – mówi burmistrz Polkowic, mając na myśli pomoc jerzykom i rezygnacje z oprysków przeciwko komarom.
Budki lęgowe w Kalwarii Zebrzydowskiej czekają już na jerzyki. Zawisły na budynku urzędu miasta i szkoły podstawowej. W Puławach miasto przekazało mieszkańcom 115 gotowych budek lęgowych. Z kolei w Lublinie zakupiono 200 budek lęgowych dla jerzyków oraz 450 budek lęgowych typu A dla drobnego ptactwa, które są chętnie zasiedlane, m.in. przez sikorki, wróble, mazurki, pleszki, kowaliki i muchołówki.