Pokrywa lodowa Arktyki topnieje na naszych oczach. Za 3 dekady nie będzie tam lodu
Zachodzące w atmosferze Ziemi zmiany klimatyczne sprowokowane przez emisje gazów cieplarnianych przez człowieka od dekad powodują stopniowe ogrzewanie atmosfery. Najnowsze dane satelitarne wskazują wyraźnie, do czego to prowadzi.
Wzrost średnich temperatur jest najintensywniejszy w okolicach biegunowych Ziemi. To z kolei jest przyczyną bardzo wielu niepokojących trendów. Białe lodowce dotychczas odbijały dużo padającego na nie światła z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Im więcej z nich topnieje, tym więcej powierzchni zajmuje ciemna powierzchnia morza, które pochłania znacznie więcej ciepła. Im więcej woda pochłania ciepła, tym więcej lodu topnieje, a jego zasięg jest mniejszy. Te dwa procesy wzajemnie się zatem napędzają.
Pokrywa lodowa Arktyki oraz zasięg lodu coraz mniejsze
Najnowsze dane satelitarne wskazują na jeszcze jeden niepokojący trend zachodzący w Arktyce. Utrzymujący się przez wiele lat lód morski był w 2021 roku 50 centymetrów cieńszy niż zaledwie trzy lata wcześniej. To spadek grubości pokrywy lodowej Arktyki rzędu aż 16 procent. Stopniowo zastępowany jest on przez lód istniejący sezonowo i topniejący każdego lata.
Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad ilość lodu morskiego w Oceanie Arktycznym zmniejszyła się o jedną trzecią. Teraz po raz pierwszy w historii naukowcy wykorzystali satelity okrążające Ziemię po orbitach biegunowych do wykonania szczegółowych pomiarów nie tylko zasięgu lodu w Arktyce, ale także jego grubości. Do wykonania pomiarów posłużyły satelity ICESat-2 oraz CryoSat-2. Każdy z tych satelitów nieco inaczej obserwuje powierzchnię Ziemi. ICESat-2 wykorzystuje do tego LiDAR, a CryoSat-2 radar. Dopiero pełen zestaw danych pozwolił na ocenę grubości pokrywy lodowej Arktyki i jego zmiany na przestrzeni lat.
Zmniejszająca się grubość lodu morskiego wskazuje, że tempo zmniejszania zasięgu lodu na powierzchni Oceanu Arktycznego w najbliższych latach może jedynie przyspieszyć. To z kolei wpłynie bezpośrednio na zmianę prądów oceanicznych, która z kolei jedynie przyspieszy wzrost średnich temperatur na Ziemi.
Aktualne dane wskazują jednoznacznie, że do 2050 roku latem w Arktyce nie będzie żadnej pokrywy lodowej. I jak na razie nie ma żadnego powodu do optymizmu, bowiem poza deklaracjami, ludzkość nadal wesoło emituje gazy cieplarniane do atmosfery. Może chociaż się przy tym nie cieszy.