Coraz mniej lodu morskiego w Arktyce. Zmiany klimatyczne nie oszczędzają niczego
Co roku, przez całą wiosnę i lato, w okolicach północnego bieguna Ziemi zmniejsza się obszar, na którym występuje lód morski. Co roku także kurczenie tego obszaru jest uważnie śledzone przez sondy kosmiczne znajdujące się na orbitach biegunowych.

Najmniej lodu w Arktyce można zarejestrować we wrześniu każdego roku tuż przed równonocą jesienną. Po tym dniu biegun stopniowo zaczyna chować się w cieniu Ziemi, robi się chłodniej i lodu zaczyna przybywać.
Najnowsze obserwacje satelitarne wskazują, że w tym roku to 16 września na biegunie znajdowała się najmniejsza ilość lodu w tym roku. Zresztą sami zobaczcie.
W tym krytycznym momencie w Arktyce obszar, na którym występował lód morski, wyniósł 4,72 mln km kw. Warto tutaj zauważyć, że w danych zliczany jest obszar, na którym co najmniej 15 proc. powierzchni pokrywa lód morski.
Kierunek zmian jest niestety wyraźny
Zakres występowania lodu wodnego mierzony jest już od 43 lat. W ciągu ostatnich 15 lat było… 15 lat z najniższymi odczytami od 1978 roku. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że ten rok nie był najgorszy, a był dopiero na dwunastym miejscu na liście rekordów. Dotychczasowy rekord należy do roku 2012 r. kiedy to pod koniec lata było rekordowo mało lodu morskiego.
Statystyki wskazują, że ilość lodu w momencie rocznego minimum spada o ponad 13 proc. w ciągu dekady. Biorąc jednak pod uwagę fakt niemal zerowych wysiłków na rzecz ograniczenia zmian klimatu oraz fakt zmian pojawiających się w prądach morskich i oceanicznych tempo znikania pokrywy lodowej w najbliższych latach może jedynie przyspieszyć.
Najnowszy raport opublikowany w piątek przez Ramową Konwencję Narodów Zjednoczonych wskazuje wyraźnie, że jak na razie ludzkość zmierza do tego, aby pod koniec stulecia średnie temperatury na Ziemi były wyższe o 2,7 stopnie Celsjusza od czasów sprzed rewolucji przemysłowej. To znacznie więcej niż 1,5 stopnia Celsjusza, na jakie umówili się przedstawiciele licznych krajów w ramach Porozumienia Paryskiego