REKLAMA

Nie ma łączności z monitoringiem elektrowni w Czarnobylu. Porażająca głupota rosyjskiego okupanta

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej poinformowała, że nie ma już dostępu do danych z systemu monitoringu nieczynnej od wielu lat ukraińskiej elektrowni atomowej w Czarnobylu. Głupota rosyjskich wojsk przekracza granice pojmowania.

09.03.2022 15.44
Czarnobyl brak łączności
REKLAMA

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej to niezależny, podległy Organizacji Narodów Zjednoczonych organ. Pracuje na rzecz bezpiecznego i pokojowego wykorzystania energii jądrowej. Państwa członkowskie Agencji to niemal wszystkie kraje świata, z włączeniem Rosji i Ukrainy. Choć tylko Rosja zasiada w agencyjnej Radzie Gubernatorów.

REKLAMA

Czytaj też:

Dyrektor generalny ds. nadzoru jądrowego poinformował dziś, że utracono dostęp do zdalnej transmisji danych z systemów monitorowania zabezpieczeń zainstalowanych w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Jak dodał, Agencja bada stan systemów monitorowania zabezpieczeń w innych lokalizacjach na Ukrainie i wkrótce przekaże dalsze informacje.

Mychajło Podoliak, doradca prezydenta Ukrainy, nazwał sytuację ekstremalnie niebezpieczną. I choć te słowa mogą być nieco nadinterpretowane przez tych, którym elektrownie atomowe kojarzą się z globalną lub kontynentalną apokalipsą, tak na mniejszą skalę sytuacja istotnie jest niebezpieczna. Za co pełną odpowiedzialność ponoszą putinowskie wojska okupujące ten region.

Brak łączności z systemami monitorowania zabezpieczeń w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Do czego jeszcze się posuną putinowscy zbrodniarze?

Elektrownia jądrowa w Czarnobylu zaczęła wstrzymywać swoje działanie w 1986 r. w związku ze znaną wszystkim katastrofalną awarią, na skutek której opady promieniotwórcze rozprzestrzeniły się na znaczną część Europy. Elektrownia jest od tego czasu zabezpieczana i otaczona strefą ochronną. Z czego nic sobie nie robią podległe Putinowi siły wojskowe, które okupują region.

Mimo iż elektrownia jądrowa w Czarnobylu nie działa od lat i jest dobrze zabezpieczona, nadal stanowi niebezpieczeństwo dla najbliższego otoczenia. Dostęp do bloków energetycznych elektrowni mają tylko pracownicy całą dobę czuwający nad wygaszonymi już reaktorami oraz okazjonalnie delegacje naukowe i niektóre specjalne wycieczki. Zabezpieczony szczelnym sarkofagiem uszkodzony reaktor nadal emituje silne promieniowanie. Odpady radioaktywne są na bieżąco usuwane przez roboty.

Napaść na Ukrainę i okupowanie elektrowni przez putinowskie wojska zakłóciły codzienną rutynę pracujących w Czarnobylu 210 specjalistów.

Ich warunki bytowe, z uwagi na zakłócenie tych prac, stale się pogarszają. Mimo tego okupant nawet nie odniósł się do apeli ze strony ukraińskich władz o rozsądek oraz o umożliwienie rotacji pracowników byłej elektrowni atomowej, traktując ich jak swoich zakładników. W wyniku działań wojskowych ostrzał artyleryjski trafił w składowiska odpadów radioaktywnych, co wpłynęło na wzrost radioaktywności w regionie.

REKLAMA

W przypadku potencjalnego dalszego ostrzału artyleryjskiego okupantów w to składowisko pył radioaktywny może pokryć tereny Ukrainy, Białorusi i krajów Unii Europejskiej. Stacje monitorujące na tym obszarze odnotowały 20-krotny wzrost poziomu promieniowania, do 65 µSv/h. Wzrost ten był zlokalizowany i częściowo wynikał ze zwiększonego ruchu ludzi i pojazdów w strefie Czarnobyla i wokół niej, który wywołał wzbijanie radioaktywnego pyłu na ziemi.

Na dziś ONZ i Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej nie jest już w stanie monitorować sytuacji. Nie są też znane warunki i stan zdrowia pojmanych pracowników. Apel dyrektora agencji o zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom i okolicznej ludności pozostał bez odpowiedzi. W tym z rosyjskiej strony Rady Gubernatorów Agencji.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA