W elektrowni jądrowej w Czarnobylu padło zasilanie i nie działa chłodzenie. Ukraina panikuje. Eksperci nie
Wskutek działań wojennych doszło dzisiaj do zniszczenia linii wysokiego napięcia zasilających byłą elektrownię jądrową w Czarnobylu. Spokojnie, nie powoduje to dla nas żadnego zagrożenia.
Jeżeli jeszcze tego nie usłyszeliście, to za chwilę zapewne do was dotrze informacja o tym, że w wyniku działań wojennych doszło do uszkodzenia zasilania w byłej elektrowni atomowej w Czarnobylu. Niemal natychmiast pojawiły się niepokojące informacje o potencjalnym ryzyku z tym związanym.
Czarnobyl bez prądu. Ukraińscy urzędnicy twierdzą, że może dojść do skażenia radioaktywnego
Dmytro Kuleba, minister spraw zagranicznych Ukrainy poinformował około godziny 13:00, iż dzisiaj doszło do uszkodzenia linii wysokiego napięcia (750 kV) zasilającej instrumenty i pompy w elektrowni atomowej w Czarnobylu.
W alarmujący sposób napisał także, że aktualnie elektrownia zasilana jest za pomocą generatorów rezerwowych, które mają zapas energii na 48 godzin. Po tym czasie, systemy chłodzące pomieszczenie sarkofag, w którym znajduje się zużyte paliwo jądrowe, wyłączą się i dojdzie do wycieków radioaktywnych. W związku z powyższym Kuleba wzywa całą społeczność międzynarodową do natychmiastowego wywarcia nacisku na Rosję, aby umożliwiła wejście na teren elektrowni zespołów, które będą mogły przywrócić zasilanie.
W podobnym tonie o uszkodzeniach informuje jednoizbowy parlament ukraiński - Rada Najwyższa Ukrainy.
W informacji umieszczonej na Twitterze pojawia się informacja, iż zużyte paliwo jądrowe wymaga stałego chłodzenia, które z kolei wymaga energii elektrycznej. Jeżeli energii zabraknie - napisano - pompy przestaną chłodzić paliwo, temperatura wzrośnie i spowoduje uwolnienie substancji radioaktywnych do środowiska, gdzie wiatr rozniesie je na terytorium Ukrainy, Rosji, Białorusi i Unii Europejskiej.
Ryzyka radioaktywnego wycieku nie ma. Spokojnie, nie ma się czego obawiać
Jak jednak informują eksperci, alarmistyczny ton wypowiedzi ministra oraz parlamentu nie jest do końca uzasadniony. O ile brak zasilania stanowi pewne niebezpieczeństwo, tj. bez niego nie działają systemy gaśnicze, które mogą być przydatne w przypadku ostrzału elektrowni i powstałych w jego wyniku pożarów, to akurat ryzyka wycieku promieniotwórczego w przypadku paliwa jądrowego zgromadzonego w Czarnobylu już nie ma.
Jak informuje Mark Nelson z Radiant Energy Group, informacje przekazane przez ukraińskiego ministra spraw zagranicznych są przesadzone. Zużyte paliwo jądrowe nie jest wykorzystywane już od 22 lat. Od tego czasu chłodzone jest w zbiornikach wody, które teraz wskutek awarii mogą zostać opróżnione. Jak jednak zauważa, w większości elektrowni atomowych, zużyte paliwo nie jest chłodzone już 5 lat po wykorzystaniu. Po takim czasie w paliwie jądrowym nie ma już zbyt wiele ciepła do uwolnienia i w zupełności wystarczy mu chłodzenie powietrzem, nawet pomimo tego, że w zbiornikach w Czarnobylu znajduje się ponad 20 000 rdzeni. Warto także zauważyć, że po 22 latach podgrzanie i osuszenie zbiorników ze znajdującej się tam obecnie wody może zająć kilka tygodni, a nawet miesięcy, a i wtedy do chłodzenia wystarczy naturalny przepływ powietrza.
W takim samym tonie wypowiada się Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA). Jak informuje w swoim oświadczeniu, w związku z utratą zasilania w elektrowni w Czarnobylu, nie odnotowano zwiększonego zagrożenia dla bezpieczeństwa. IAEA przekonuje, że ciepło generowane przez rdzenie oraz ilość wody chłodzącej w elektrowni są wystarczające do skutecznego usuwania nadmiaru ciepła, nawet w przypadku braku energii elektrycznej