Gotowi na trzecie zęby? Wyhodują je polscy naukowcy
Jest nadzieja, że nasze drugie zęby też będą mogły być nazywane mleczakami. Tak jakby. Wprawdzie trzecie nie odrosną same, trzeba będzie im pomóc, ale efekt będzie ten sam. Pożegnamy się z implantami, stawiając na nieco bardziej naturalną odbudowę?
"Nieco bardziej", bo mówimy tutaj o hodowli w warunkach laboratoryjnych. Naukowcy z Politechniki Warszawskiej we współpracy z Uniwersytetem Medycznym w Poznaniu pracują nad tym, aby zrobić użytek z tego, że jama ustna ma bardzo duży potencjał regeneracyjny.
Trzecie zęby można wyhodować z komórek macierzystych w dziąsłach?
Badania w temacie trzecich zębów póki co będą prowadzone na komórkach pobranych z dziąseł świńskich w kierunku tkanki kostnej, chrzęstnej lub tkanki nerwowej. Prawdziwym celem są komórki macierzyste, które badacze chcą pobierać od pacjentów stomatologicznych.
- Syntezujemy materiały, z których wykonane zostaną te rusztowania. Materiały będą w pełni biozgodne i resorbowane, czyli po pewnym czasie wchłoną się, a także biomimetyczne, bazujące na składnikach obecnych w naszym organizmie. Docelowo chcielibyśmy dostarczyć też pewne czynniki wzrostu dla tych komórek. Co ciekawe, rusztowania będą miały głównie strukturę włóknistą, przypominającą trochę tkaninę - dodaje.
Plany są ambitniejsze i nie ograniczają się do trzecich zębów i jamy ustnej. Naukowcy liczą na to, że pojawi się możliwość wyhodowania pojedynczych neuronów czy fragmentów tkanki nerwowej. Dzięki temu możliwe byłyby przeszczepy w obszarze rdzenia kręgowego czy nerwów obwodowych, w obrębie sparaliżowanych fragmentów kończyn.
- Nie ukrywam, że jest to chyba najtrudniejsza część projektu, ale skoro nasze dziąsło potrafi odbudowywać nerwy po usunięciu zęba, dlaczego nie spróbować tego zrobić - podkreśla dr hab. inż. Agnieszka Gadomska-Gajadhur.
Japończycy wierzą, że zęby mogą odrastać. Zawsze
Ich metoda polega na modyfikacji genów. Z badań przeprowadzonych na myszach wynikło, co wpływa na hamowanie dalszego wzrostu zębów. Dzięki temu zastosowana przeciwciała, które skutecznie zablokowały aktywność genu i doprowadziły do wzrostu zębów u bezzębnych, genetycznie zmodyfikowanych myszy.
Mamy do czynienia z nieco innym podejściem. Polacy chcą hodować, Japończycy wierzą, że organizm poradzi sobie sam. Choć dentyści mogą spać spokojnie, bo nawet gdyby to Japońscy naukowcy mieli rację, to i tak nie unikniemy usuwania korzeni (i zapewne leczenia kanałowego) starych zębów, żeby zrobić sobie miejsce na nowe uzębienie.