Piorun rekordzista mierzył prawie 800 km. To odległość z Gdańska do Budapesztu
Światowa Organizacja Meteorologiczna potwierdziła, że w 2020 zarejestrowano najdłuższy superpiorun w historii pomiarów. Mega błyskawica miała długość 768 km i przebyła w ciągu kilku sekund przez trzy stany.

Do zdarzenia doszło w kwietniu 2020 roku. Nie chodzi jednak o piorun, który z chmury uderzył w ziemię. Tzw. "megaflash" poruszał się między jedną chmurą a drugą. Piorunowy zygzak rozciągnął się na długość 768 km.
Miał więc niemal tyle samo, co trasa pomiędzy Gdańskiem a Budapesztem w linii prostej
Poprzedni rekordzista było 60 km krótszy. Zarejestrowano go w 2018 roku w Brazylii. No proszę: naukowcy mówią o potęgowaniu ekstremalnych zjawisk pogodowych, a w ostatnich latach odnotowuje się kolejne rekordy mega piorunów. Ciekawe, czy to ma ze sobą jakiś związek, prawda?
Trochę ironizuję, ale nie do końca. Naukowcy sami od jakiegoś czasu rozkładając ręce i nie wiedzą, dokąd prowadzą nas zmiany klimatyczne. Wiemy, że są i postępują, ale ich skutki to wielka zagadka.
Znaleźliśmy się na całkowicie nieznanym terytorium. Przez najbliższe dekady nie wrócimy już do klimatu, do jakiego się przyzwyczailiśmy przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Obecne zmiany będą postępować, choć nie wiemy z jakim nasileniem i w którą stronę
- przekonywała Kim Cobb, autorka raportu o zmianach klimatycznych dla Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Oczywiście sami badacze podkreślają, że teraz maja więcej narzędzi pozwalających monitorować tego typu rekordowe zjawiska, więc co za tym idzie wiemy o nich więcej. Jednak pewnie jedno idzie w parze z drugim – klimat się zmienia, a ekstremalnych zjawisk przybywa, więc kolejne rekordy są pewnie kwestią czasu.
Rekordów burzowych jest więcej. W czerwcu 2020 roku zarejestrowano błyskawicę, która trwała 17,1 sekundy. Zjawisko dało się obserwować nad Urugwajem i Argentyną. To zresztą w tym drugim państwie uderzył poprzedni rekordowy piorun, trwający 16,7 sekund.

Wyniki potwierdzone przez WHO powinny być dla nas wspomnieniem burzowych sezonów, ale nic z tego. Przecież dosłownie kilka dni temu sami zmagaliśmy się z zimowymi wyładowaniami.