Na niewidocznej stronie Księżyca nie usłyszysz żadnego sygnału z Ziemi. To idealne miejsce na radioteleskop
Aby nasłuchiwać najsłabszego promieniowania radiowego, pochodzącego z samego początku Wszechświata, trzeba znaleźć takie miejsce w przestrzeni kosmicznej, w które nie dociera absolutnie żadne promieniowanie pochodzące z Ziemi. Jest takie miejsce zaledwie kilkaset tysięcy kilometrów od Ziemi.
Mowa oczywiście o niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Kiedy patrzymy w nocy na Księżyc zawsze widzimy te same struktury na jego powierzchni. Dzieje się tak dlatego, że tempo obrotu Księżyca wokół własnej osi jest takie samo jak okres obiegu przez niego Ziemi. W efekcie zawsze patrzymy na tę samą stronę Księżyca. To z kolei oznacza, że nigdy nie widzimy z Ziemi jego drugiej półkuli. Wszystkie emitowane z Ziemi fale, w każdym zakresie promieniowania bezustannie bombardują widoczną z Ziemi stronę Księżyca. Z uwagi na to, że fale przemieszczają się w linii prostej, można zatem uznać, że takie promieniowanie z Ziemi nigdy nie dociera na niewidoczną z Ziemi stronę Księżyca.
Gdyby na niewidocznej stronie Księżyca istniało życie, mogłoby na niebie obserwować zarówno przesuwające się gwiazdy, planety Układu Słonecznego i Słońce, ale nigdy nie widziałoby Ziemi, która stale znajduje się po drugiej stronie Księżyca. Co to oznacza?
Niewidoczna strona Księżyca jest bardzo cicha
Od wielu lat astronomowie przekonują, że niewidoczna strona Księżyca to miejsce wyjątkowe. Jeżeli tylko technologia pozwoli, to właśnie tam powinniśmy postawić radioteleskopy przyszłości. Bez zakłóceń spowodowanych przez promieniowanie ziemskie, byłoby to idealne miejsce do prowadzenia nasłuchu odległego wszechświata.
Co więcej, na niewidocznej stronie Księżyca nie tylko nie uświadczymy interferencji radiowej z Ziemi, ale generalnie jest to idealne miejsce do prowadzenia obserwacji. Księżyc nie ma własnej jonosfery, która pochłaniałaby czy też odbijałaby sygnały pochodzące z kosmicznych źródeł promieniowania radiowego. Brak atmosfery sprawia z kolei, że na Księżycu jest sucho i panują stabilne warunki do prowadzenia bardzo czułych obserwacji astronomicznych.
Cel: ochronić niewidoczną stronę Księżyca
Mówiąc najprościej, aktywiści z grupy Moon Farside Protection Permanent Committee (Komitet Stały ds. Ochrony Niewidocznej Strony Księżyca) przekonują, że póki jest czas, należy nałożyć na niewidoczną stronę Księżyca pewne ograniczenia prawne zanim będzie za późno (tak jak to się stało ze Starlinkami na Ziemi).
Członkowie komitetu proponują utworzenie swego rodzaju rezerwatu, na obszarze o średnicy 1820 km na odwrotnej stronie Księżyca. Wyznaczony przez nich obszar gwarantuje absolutną ciszę od interferencji nie tylko z Ziemi, ale także od satelitów, które z czasem zapewne znajdą się w punktach libracyjnych L4 i L5 układu Ziemia-Księżyc. Badacze przekonują, że Organizacja Narodów Zjednoczonych powinna uznać ten obszar za chroniony obszar międzynarodowy, na którym zakazane będzie wprowadzanie interferencji radiowej.
Umieszczone w tym rejonie radioteleskopy, szczególnie w takich miejscach jak Krater Dedala byłyby wprost niezrównanym źródłem informacji o wczesnym wszechświecie. Jak na razie inicjatywa przyciąga istotnych graczy. Co warto podkreślić, nawet chińscy badacze przekonują, że chętnie podpisaliby się pod takimi przepisami. Czy jednak międzynarodowe środowisko astronomiczne zjednoczy się wokół tej idei? Z pewnością wkrótce się dowiemy.