REKLAMA

Jest niedrogi i dziwaczny. Asus VivoBook Slate 13 OLED - recenzja

Jest niedrogi, jest dziwaczny, ma cudowny wyświetlacz i gdyby nie jeden problem, chciałbym go dla siebie. Asus VivoBook Slate 13 OLED jest niezbitym dowodem na to, że szaleństwo w świecie komputerów przenośnych nie musi oznaczać wysokiej ceny.

Asus VivoBook Slate 13 OLED - recenzja
REKLAMA

Czy to tablet? Czy to laptop? Czy to Microsoft Surface Pro bieda edition? Nie – choć na ostatnie pytanie można by odpowiedzieć słowami „tak jakby”. Asus VivoBook Slate 13 OLED istotnie czerpie inspirację od Microsoftu, bo przynajmniej na pierwszy rzut oka do złudzenia przypomina konstrukcyjnie tablety Surface Pro, z ich rozkładaną nóżką i dołączaną klawiaturą.

REKLAMA

Tablety Surface Pro są jednak dość drogie, a VivoBook Slate drogi nie jest. Jakim cudem udało się więc Asusowi uzyskać ten nietypowy kształt i nie kasować za niego milionów monet?

Asus VivoBook Slate 13 OLED powinien nazywać się transformers.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028358"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Pewnie mógłby się tak nazywać, gdyby nie to, że Asus lata temu wykorzystał to nazewnictwo do swoich konwertowalnych netbooków. Gdyby jednak wskrzeszenie tej zapomnianej marki wchodziło w grę, nowy VivoBook Slate 13 OLED pasowałby do niej jak znalazł.

Jest to bowiem sprzęt, którego prezentację mógłby przeprowadzić śp. Adam Słodowy – zrób to sam.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028409"
Asus VivoBook Slate 13 OLED - zrób to sam.

Tablet Asusa jest sam w sobie tylko tabletem. Nie ma wbudowanej nóżki, jak Surface Pro, bo to wywindowałoby koszty do niebotycznych poziomów; nóżka jest doczepiana magnetycznie do górnej części plecków tabletu i można ją ustawić pod dowolnym kątem. Doczepiana jest również klawiatura, zaprojektowana nieco na modłę tej z Surface Pro, ale nie do końca – nie ma tu bowiem dodatkowego magnesu, którym można by klawiaturę unieść pod kątem wygodnym do pisania; klawiatura leży płasko na blacie i niestety nieprzesadnie nadaje się do używania na kolanach. Ale o tym za chwilę.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028388"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

W końcu doczepić można też piórko, przy użyciu dołączonego do zestawu uchwytu, co prowadzi mnie również do pochwał za przebogaty zestaw sprzedażowy. Asus przyzwyczaił już klientów, że w pudełku z komputerem znajdują więcej akcesoriów niż daje konkurencja. Tutaj mamy w komplecie tablet, podstawkę, klawiaturę i piórko (tego Microsoft np. nie oferuje), ładowarkę, a do tego wysokiej jakości etui podróżne z wygodną rączką. Do pełni szczęścia zabrakło mi tylko adaptera USB-C do HDMI, ale cóż, nie można mieć wszystkiego, prawda? I tak jest ponadprzeciętnie dobrze.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028385"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

To wszystko w cenie 3499 zł, czyli niższej niż najtańszy laptop z serii ZenBook i bardzo zbliżonej do 14-calowych laptopów z serii VivoBook S. Żaden laptop z tej półki cenowej nie może się jednak równać z nowym sprzętem Asusa, jeśli chodzi o jakość wyświetlacza.

OLED w komputerze za 3500 zł?

Jak sama nazwa wskazuje, VivoBook Slate 13 OLED to 13-calowy tablet z ekranem… OLED. Uczciwie stawiając sprawę, nie jest to aż tak dobry panel jak w droższych ZenBookach OLED czy nawet w VivoBooku 14X Pro, ale nadal wyprzedza on o kilka długości dowolny laptop z Windowsem w tej cenie.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028355"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Dotykowy panel 13,3” ma rozdzielczość FullHD (ciut niską jak na taką przekątną, ale niech będzie) i oferuje niespotykane w tej klasie pokrycie przestrzeni barw: 100 proc. DCI-P3 i 133 proc. sRGB, a do tego jasność na poziomie 550 nitów. Przekładając powyższe na ludzki język, wyświetlacz prezentuje się prześlicznie, ma nasycone, wiernie odwzorowane barwy, a do tego oferuje głęboki kontrast i „prawdziwą czerń”, jak przystało na OLED-a. Obejrzałem na VivoBooku Slate 13 OLED cały ostatni sezon Ozark, ze wsparciem dla Dolby Vision i wrażenia były fenomenalne, tym bardziej, że tablet Asusa ma zaskakująco głośne i wyraźne głośniki. Żaden tam iPad-killer, ale zaskakująco blisko Surface’a Pro 7.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028397"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Jedyne „ale” jakie mam do tego ekranu, to jego proporcje. 16:9 od biedy sprawdza się w laptopie (choć na szczęście odchodzi się od tych proporcji na rzecz 16:10 lub nawet 3:2), ale w tablecie o tych rozmiarach to już niezbyt praktyczne. Chcąc używać Slate’a jako tabletu trzeba się liczyć ze sporym dyskomfortem, bo za sprawą dużych gabarytów (310 x 190 x 7,9 mm) i sporej masy (0,78 kg) naprawdę trudno go trzymać jedną dłonią.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028391"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Jak się tego używa?

Powiem szczerze, że pierwsze doświadczenie z VivoBookiem Slate 13 OLED było dość… interesujące. Podłączyłem magnetyczną podstawkę, podpiąłem klawiaturę i dostałem nieco większego, nieco grubszego i nieco cięższego Surface’a Pro, tyle że sprawiającego mniej solidne wrażenie. Sam tablet jest wykonany z aluminium, zaś podstawka i klawiatura z wysokiej jakości tworzyw sztucznych, ale ich spasowanie momentami pozostawia nieco do życzenia. Kilkukrotnie zdarzyło mi się niechcący odłączyć magnetyczną podstawkę podczas zmiany jej kąta albo wyciągając tablet z plecaka.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028421"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Klawiatura też podłączona jest dość luźno, a magnes, który przytrzymuje ją przy ekranie po zamknięciu, jest stanowczo za słaby. Ten sam problem dotyczył jednak Surface’a Pro aż do jego szóstej generacji, więc jestem w stanie to Asusowi wybaczyć. Zwłaszcza że gdy przywykniemy do nieco „luźnej” konstrukcji, to użytkowanie VivoBooka jest… zaskakująco przyjemne.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028367"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Klawiatura jest naprawdę dobra; klawisze mają nieco twardy, ale głęboki skok i dzięki sporej przekątnej wyświetlacza znalazło się miejsce na pełnowymiarowe klawisze, więc nie trzeba się na nowo uczyć pisania. Podobnie rzecz się ma z podstawką – jeśli nauczymy się przytrzymywać górną jej część podczas regulacji zawiasu, to bez trudu znajdziemy idealną pozycję do pracy. Słowo uznania należy się jeszcze gładzikowi, który jest znacznie większy od tego, co możemy znaleźć w urządzeniach Surface Pro i nawet jeśli ma nieco nieprzyjemny „klik”, tak bardzo precyzyjnie reaguje na dotyk.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028415"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Trzeba jednak zaznaczyć, że podstawka nie stawia na tyle dużego oporu, by wygodnie pisać po ekranie rysikiem, a też bardzo trudno korzysta się z całości trzymając ją na kolanach – klawiatura jest za blisko tułowia i nie jest na tyle sztywna, by wygodnie pisać. Ten sprzęt w podróży lepiej obsługiwać samą warstwą dotykową – wówczas spisuje się znakomicie, bo reakcja na dotyk stoi na naprawdę wysokim poziomie. Szkoda, że Windows 11 nie stoi na równie wysokim, jeśli chodzi o dostosowanie do obsługi dotykiem…

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028400"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Niezależnie od tego, co robimy na tablecie Asusa, ten pozostaje bezgłośny. Dzieje się tak dlatego, że wewnątrz nie ma wyświetlacza – całość jest chłodzona pasywnie i przez znakomitą większość czasu pozostaje chłodna w dotyku. W sytuacjach, gdy zaczyna się nagrzewać, nawet wiatrak by nie pomógł, gdyż najsłabszym elementem VivoBooka Slate 13 OLED jest jego wydajność, a raczej jej brak.

Sercem tego tabletu jest procesor Intel Pentium N6000, czterordzeniowy, taktowany z szybkością od 1,1 do 3,3 GHz, wspierany przez 8 GB RAM-u LPDDR4x 3200 MHz. Do tego dochodzi 256 GB miejsca na dane.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028346"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Do zadań stricte biurowych czy szkolnych ta specyfikacja jest oczywiście wystarczająca. Tym bardziej, że na pokładzie mamy WiFi 6, więc szybkość połączenia z internetem jest naprawdę fantastyczna. Niestety tablet Asusa nie daje sobie rady z czymkolwiek innym; zdarzały się nawet sytuacje, kiedy próba odpalenia wideo 4K na YouTubie kończyła się klatkowaniem obrazu. O odpaleniu Photoshopa, by wykorzystać pełnię potencjału rysika z zestawu, również można pomarzyć. Już na jednej prostej warstwie VivoBook zaczyna błagać o litość i zwalnia do nieużywalnego poziomu. Odpada również podłączenie VivoBooka do zewnętrznego monitora. Spróbowałem połączyć go z ekranem 4K i rezultat był taki, że nawet przenoszenie okien z ekranu na ekran skutkowało przycięciami.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028412"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Niezbyt imponujący jest też czas pracy na jednym ładowaniu. W zastosowaniu stricte biurowym udało mi się wycisnąć z niego max 7 godzin, ale gdy chciałem obejrzeć kilka filmów na YouTubie, to czas spadał do góra 3-4 godzin. Tyle dobrego, że dołączona do zestawu ładowarka 65W ładuje tablet do pełna w nieco ponad 45 minut, a jest też na tyle kompaktowa, że można ją wrzucić do torby i zawsze mieć ją przy sobie.

Asus VivoBook Slate 13 OLED class="wp-image-2028406"
Asus VivoBook Slate 13 OLED

Dla kogo jest Asus VivoBook Slate 13 OLED?

Nieszablonowa konstrukcja, mocno przeciętna wydajność, ale za to fantastyczny wyświetlacz, głośniki i osprzęt – dla kogo w zasadzie jest ten komputer? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta – są to przede wszystkim uczniowie, zwłaszcza teraz, w czasie nauczania zdalnego i hybrydowego. VivoBook Slate 13 OLED wydaje się być sprzętem stworzonym wprost dla nich; z jednej strony oferuje dostateczną wydajność, by bez problemu połączyć się z nauczycielem na Teamsach i odrobić pracę domową, a z drugiej strony jest nowatorski, ciekawy i doskonale sprawdzi się do oglądania seriali czy robienia innych rzeczy właściwych nastolatkom w zaciszu własnego pokoju.

REKLAMA

Może się też spodobać studentom, którym przypadnie do gustu możliwość robienia odręcznych notatek na ekranie, przy użyciu piórka, a także wykorzystanie Slate'a w formie tabletu do brania udziału w wykładach zdalnych.

Największym wyzwaniem, przed jakim stanie Asus, będzie oczywiście przekonanie klientów, że warto wydać 3499 zł na konstrukcję w stylu „zrób to sam”, zamiast na sprawdzonego i znacznie bardziej wydajnego ZenBooka czy VivoBooka, nawet jeśli ten pierwszy kosztowałby nieco więcej. Młodemu pokoleniu może się jednak podobać koncepcja takiego dziwactwa, jak Slate 13 OLED. W końcu jest to dobry sposób na wyróżnienie się z tłumu, w którym każdy korzysta z podobnych do siebie laptopów. Slate oferuje odmienność, jednocześnie zachowując pełnię funkcjonalności, jakiej oczekujemy od komputera przenośnego. To szalona koncepcja, ale w tym szaleństwie jest metoda i jestem przekonany, że znajdą się ludzie, którzy zaakceptują kompromis wydajności w zamian za sprzęt nietuzinkowy i nieszablonowy, jakiego jeszcze do niedawna ze świecą było szukać na tej półce cenowej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA