Bestcena wróciła. UWAGA: znowu wypożyczają smartfony, zamiast sprzedawać
Bestcena może i miała najlepsze ceny na telefony, ale w regulaminie był jeden niezwykle ważny kruczek: klienci nie kupowali, a tylko wynajmowali sprzęt. Ten „sklep” został z hukiem zamknięty, a w tle były nawet aresztowania. Teraz, po półtora roku, Bestcena znów się otwiera. Czego możemy spodziewać się tym razem?
Historia Bestceny przypomina serial pełen zwrotów akcji. Sklep internetowy na przełomie 2019 i 2020 r. zyskał dużą popularność, m.in. za sprawą współpracy z influencerami i redakcjami technologicznymi. Ta współpraca okazała się być dużą rysą na wizerunku wszystkich tych, którzy się na nią skusili.
Wszystko zaczęło się sypać, kiedy klienci zaczęli zgłaszać problemy z obsługą zamówień i z realizacją gwarancji. To właśnie wtedy prześwietliliśmy regulamin sklepu, po czym okazało się, że Bestcenę trudno de facto nazwać prawdziwym sklepem.
Czytaj również:
- Bestcena kontaktuje się z klientami: „nadszedł czas zwrotu smartfonów”. Stefan Durina i Beneko ścigają Polaków
- Bestcena zmienia nazwę. Uważaj na Beneko Mobile
- Bestcena nie sprzedawała telefonów. Wynajmowała je i niewykluczone, że klienci będą musieli je oddać
- Bestcena zapowiada wielki powrót. Polacy zapomnieli o skoku na miliony euro i można znowu szukać frajerów?
Sprawa była o tyle bulwersująca, że Bestcena wyglądała na pozór jak zwyczajny sklep. Ba, sprzedawała nawet swoje produkty w dużo większych platformach, w tym na Allegro czy w Empiku, a nawet w Carrefourze. Po ujawnieniu nieprawidłowości produkty sprzedawane przez Bestcenę były usuwane, a rzecznicy prasowi większych platform e-commerce’owych gęsto tłumaczyli się z podejrzanego partnerstwa.
Sprawa zataczała coraz szersze kręgi, a w tle pojawiały się ogromne sumy. Jak się okazało, Bestcena była tylko wierzchołkiem góry lodowej. Turbado i Kulm stworzyły siatkę firm i wpadły w długi. Skala biznesu opiewała na 700 mln zł obrotu rocznie. Do sprawy włączył się UOKiK, który ostrzegał przed Bestceną. Ostatecznie sklep zawiesił działalność i unikał kontaktu, ale sprawy zaszły za daleko. Skutkiem było aresztowanie prezesa poznańskiej firmy za zarzut unikania odprowadzania podatku VAT, narażając Skarb Państwa na stratę blisko 40 mln zł.
Teraz Bestcena powraca. Jakby nigdy nic.
W listopadzie informowaliśmy o tym, że Bestcena zamierza wrócić jako nowy operator komórkowy w Polsce. Nikt nie spodziewał się jednak, że powróci sklep Bestcena.pl. Wszystko zaczęło się 15 grudnia, kiedy odżył profil facebookowy sklepu. W najnowszym wpisie - zaledwie czwartym po głośnym zniknięciu w 2020 r. - pojawia się taka informacja:
I rzeczywiście, sklep ponownie ruszył pod tą samą nazwą i domeną. Zmieniło się tylko logo. W ofercie znajdziemy kilkadziesiąt modeli smartfonów w raczej standardowych cenach, ale całość wygląda jakby była dopiero w trakcie prac.
Uwaga na nową Bestcenę. Oni nadal wynajmują, a nie sprzedają.
Na stronie O Nas w nowym sklepie Bestcena czytamy:
Mamy więc stare sztuczki w nowym sklepie. A kto prowadzi nową Bestcenę? W regulaminie znajduje się następujący zapis:
Tak to miejsce wygląda w Mapach Google.
Mamy miejscowość kilkadziesiąt kilometrów pod Birmingham. Na alejce domków jednorodzinnych, gdzieś między bramą a garażem, mieści się jedyny budynek z odnowioną elewacją, mieszczący kilkanaście firm zarejestrowanych na ten adres.
Jeszcze ciekawiej wypada kwestia kontaktu na stronie. Czytamy, że „numer telefonu będzie dostępny niebawem”.
Nowa Bestcena, stare problemy.
Po powrocie na Facebooka natychmiast pojawiły się pytania oszukanych klientów, którzy chcieli wyegzekwować zaległą naprawę gwarancyjną, bądź odzyskać sprzęt.
Wygląda więc na to, że mamy tu powtórkę z rozrywki, czyli „sklep”, który nie jest prawdziwym sklepem, a wypożyczalnią sprzętów. Zdrowy rozsądek podpowiada, by trzymać się z daleka od tego miejsca.
Więcej historii klientów rozczarowanych klientów znajdziesz na facebookowej grupie Bestcena i Dragonist - poszkodowani przez sklepy bestcena.pl i dragonist.pl.