Zapomnij o samolotach. Polacy na urlopy zagraniczne będą jeździć pociągami. Nowe linie
Siatka zagranicznych połączeń już się rozszerza, a może być jeszcze lepiej. Nowy, ambitny plan to trasa pozwalająca udać się do Barcelony z Warszawy bez żadnych przesiadek. Dziś najszybsza droga wymaga zmiany aż 11 razy!
Jak pisze Noizz, na zakończonych niedawno targach poświęconych transportowi dyskutowano o pomyśle przywrócenia projektu Trans Europe Express. Przed laty idea umożliwiała podróż koleją przez wiele europejskich stolic, bez przesiadek. Teraz wiele osób chce powrotu takiej formy transportu.
Trans Europe Express w nowym wydaniu miałby składać się z tras liczących minimum 600 km. Najpierw linia połączyłaby Barcelonę, Berlin, Amsterdam, Frankfurt, Rzym, Brukselę oraz Warszawę. Z czasem pociąg docierałby także do Szwecji oraz Węgier.
Taka eskapada byłaby wspólnym dziełem europejskich przewoźników z poszczególnych krajów
Na jedną trasę musiałyby się składać przynajmniej trzy państwa wspólnoty.
Oczywiście wskrzeszenie Trans Europe Express to jeden ze sposobów na to, by walczyć ze zmianami klimatycznymi. A konkretnie by zachęcić turystów do podróżowania czymś innym niż samolot.
Warto przypomnieć, że powoli to się już dzieje. Na przykład Francuzi zakazują krótkodystansowych krajowych lotów, jeśli istnieje alternatywa w postaci pociągu czy autobusu pokonującego tę samą trasę w mniej niż trzy godziny.
Rzecz jasna w przypadku połączenia Warszawa-Barcelona czas nadal przemawiałby za wyborem samolotu. Ale cena już niekoniecznie. Renesans międzynarodowej kolei mógłby iść w parze z większym opodatkowaniem linii lotniczych. Nie mówiąc już o pomysłach, aby loty krótsze niż 700 km były zakazane.
Dziś podróż pociągiem z Warszawy do Barcelony w najkrótszym wariancie potrafi zająć 31 godzin, i to z 11 przesiadkami! Mniej przesiadek oznacza dłuższą jazdę – wówczas stolicę Katalonii odwiedza się po 40 godzinach.
Skrócenie takiej trasy do np. 20 godzin wydaje się i tak dużym poświęceniem dla turysty. Trzeba jednak pamiętać, że coraz głośniej mówi się o powrocie do nocnych pociągów z kuszetkami. Dużą część podróży zająłby więc… sen.
Chęć podróżowania nocą odnotowano już choćby w ÖBB, ale też w naszym PKP. - Spółka PKP Intercity zauważa trend tworzenia nowych, nocnych połączeń międzynarodowych – podkreślono w komunikacie przesłanym portalowi WP Turystyka. Póki co pod tym względem jest jednak kiepsko, bo nocnych międzynarodowych połączeń w ofercie Intercity jest raptem 3.
Coś się musi zmieniać, bo konkurencja rośnie
Niedawno głośno było o wejściu Czechów na polskie tory. Dzięki temu w grudniu 2022 ruszyć może połączenie Warszawa-Wiedeń. Latem zaś RegioJet ma wozić Polaków do Chorwacji, na trasie Kraków-Katowice-Tychy-Rybnik-Wodzisław Śląski-Ostrava-Prerov-Otrokowice-Wiedeń-Zagrzeb-Ogulin i albo Rijeka, albo Split. W sumie 17-18 godzin podróży.
Możliwy będzie też dojazd pociągiem do Belgii, jak pisał Bizblog:
czeskie pociągi ruszą niedługo na trasę Warszawa Wschodnia, przez Berlin, Amsterdam i Brukselę – do belgijskiego miasta Ostenda. Inauguracja tego połączenia zaplanowana jest na przyszłoroczne lato. W Polsce ten pociąg będzie zatrzymywał się m.in. w Łowiczu Górnym, Koninie, Kutnie i Poznaniu.
4 listopada, po pandemicznych problemach, przywrócone zostanie pociągowe połączenie Warszawa-Kijów. Wcześniej zaś, bo już na początku października, na tory wróciły pojazdy obsługujące relację Kijów-Przemyśl.
Jak widać pociągowa ofensywa trwa. I niedługo być może to kolej będzie pierwszym wyborem, a nie samolot, który za bardzo szkodzi środowisku.