Tom Cruise ma rywalkę. Julia Peresild nie wyszła z roli nawet wracając z kosmosu
Jakże często mówi się o etyce pracy Toma Cruise’a na planie filmowym: aktor skacze z budynku na budynek, wisi na linie przy ścianie najwyższych budynków na świecie, czy w końcu zwisa u boku wznoszącego się samolotu. Godne podziwu. Po drugiej stronie świata od kilku dni jest jednak godny konkurent, a właściwie konkurentka Toma Cruise’a. Właśnie wróciła z kosmosu, nie wychodząc ze swojej roli.
Oczywiście mowa o Julii Peresild, która na początku października poleciała z reżyserem Klimem Szipenko na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, aby nakręcić fragment realizowanego właśnie filmu fabularnego „The Challenge” (ang. Wyzwanie). Ze szczątkowych informacji wiadomo, że aktorka wcieli się w nim w rolę lekarki, która leci na stację kosmiczną, aby udzielić pomocy astronaucie, który uległ wypadkowi na orbicie. Swoją drogą w rolę astronauty wcielił się… astronauta Oleg Nowicki, który realizował akurat w tym czasie standardową misję naukową na pokładzie stacji.
Peresild i Szipenko spędzili na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej łącznie 12 dni. Nie wiadomo jednak nic o tym jak szło kręcenie pierwszego filmu fabularnego na orbicie, aczkolwiek załoga wróciła zadowolona.
Powrót na Ziemię to nie powód do wyjścia z pracy.
To właśnie informacje o okolicznościach powrotu załogi z kosmosu sprawiły, że przyszło mi do głowy porównanie Peresild do Toma Cruise’a. W niedzielę rano polskiego czasu statek Sojuz dostarczył na Ziemię Julię Peresild, Klima Szipenko oraz Olega Nowickiego (jego misja trwała od kwietnia i właśnie się zakończyła).
Jak się jednak okazuje, powrót także stanowił część filmu. Okazuje się bowiem, że na potrzeby filmu nagrywano także wchodzenie załogi do statku Sojuz oraz samo lądowanie w Kazachstanie.
Warto przypomnieć, że dodatkowym czynnikiem stresowym było samo działanie statku Sojuz, który zaledwie dzień wcześniej podczas testu silników stał się na chwilę niepokorny i… obrócił całą stacją kosmiczną o kilkadziesiąt stopni.
Takiego lądowania jeszcze nie było. Zamiast medyków, inżynierów i specjalistów z Roskosmosu, astronauci wychodzili ze statku, wciąż grając bohaterów filmu! Na zewnątrz czekała już cała ekipa filmowa.
Prosimy nie nagrywać niczego smartfonami. Właśnie nagrywany tutaj zakończenie filmu
- krzyczał do zgromadzonych specjalistów producent filmu.
Wyobraźcie sobie, że jesteście aktorem/aktorką, nie macie o kosmosie żadnego pojęcia, macie za sobą jedynie kilkumiesięczne przygotowanie i po raz pierwszy w życiu wchodzicie w ziemską atmosferę statkiem pędzącym tysiące kilometrów na godzinę, po czym lądujecie na spadochronach na Ziemi. Powstrzymujecie galopujące emocje, istną rzekę adrenaliny przelewającej się przez wasze ciało, przyjmujecie odpowiednią minę, przypominacie sobie, że jesteście w roli, przypominacie sobie tekst i wraz z otwarciem drzwi - jak gdyby nigdy nic - lecicie zgodnie ze scenariuszem.
Po zakończeniu nagrania załoga rozpoczęła dziesięciodniowy okres przystosowania ponownie do warunków ziemskich.