Białe karły to zwłoki po gwiazdach podobnych do Słońca. Część takich trupów wciąż żyje
Gwiazdy o masie zbliżonej do Słońca nie eksplodują pod koniec swojego życia. Zamiast tego najpierw powiększają swoje rozmiary przechodząc w stadium czerwonego olbrzyma, następnie odrzucają całą swoją rozdętą otoczkę gazową, która na chwile staje się tzw. mgławicą planetarną, a następnie po gwieździe zostaje tylko niewielkie truchło: gorący biały karzeł, który na przestrzeni kolejnych miliardów lat stopniowo się ochładza.
Teraz jednak naukowcy odkryli, że ten gwiezdny trup nie musi wcale być taki nieżywy jak sądzono.
Białe karły niczym zombie
Co do zasady przyjmuje się, że białe karły to jedynie gorące globy o masie ok. 0,5-0,7 masy Słońca i rozmiarach Ziemi. Nie zachodzą już w nich żadne procesy termojądrowe, przez co białe karły nie produkują energii, a jedynie wypromieniowują zgromadzone w nich ciepło. Z czasem ochładzające się białe karły przygasają i przechodzą w stadium czarnego karła. Warto jednak zauważyć, że dojście do tego stadium zajmuje znacznie więcej czasu niż dotychczas upłynęło od początku wszechświata, a więc póki co żadnego czarnego karła we wszechświecie nie ma.
Najnowsze obserwacje przeprowadzone za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a wskazują jednak, że białe karły wcale nie muszą być takie martwe i nudne jak dotychczas uważano. Okazuje się bowiem, że w białych karłach, tak jak w gwiazdach, wciąż może dochodzić do stabilnej fuzji wodoru w hel, przez co gwiazdy te wyglądają młodziej niż się wydaje.
Co się dzieje w gromadzie gwiazd M13?
Za pomocą Hubble’a naukowcy z Bolonii badali dwie populacje białych karłów w gromadach kulistych M3 oraz M13. Dzięki wysokiej rozdzielczości danych z Hubble’a udało się w nich zidentyfikować blisko 700 białych karłów. W zebranych danych naukowcy odkryli, że w gromadzie M3 wszystkie białe karły zachowują się tak jak powinny, są po prostu ochładzającymi się stopniowo pozostałościami po gwiazdach.
W gromadzie M13 natomiast udało się zidentyfikować dwie różne populacje białych karłów. Jedna z nich to takie same stygnące pozostałości po jądrze gwiazdy, natomiast druga to białe karły wciąż posiadające wodorową otoczkę, przez co na ich powierzchni wciąż (tak jak we wnętrzu gwiazdy) dochodzi do spalania wodoru. W efekcie te białe karły stygną znacznie wolniej. W efekcie naukowcy, którzy po temperaturze białego karła starają się ustalić jego wiek, zakładają, że są one młodsze niż są w rzeczywistości.
Dokładniejsza analiza populacji białych karłów w gromadzie M13 wykazała, że aż 70 proc. z nich wciąż spala wodór na swojej powierzchni.
I znowu coś robiliśmy nie tak
Dotychczas naukowcy zakładali, że wszystkie białe karły stygną mniej więcej w ten sam sposób. Dzięki temu możliwe było szacowanie wieku gromady na podstawie temperatury znajdujących się w niej białych karłów. Jeżeli jednak część z nich wciąż spalała wodór, przez co nie stygła tak szybko jak się wydawało, to naukowcy nieprawidłowo szacowali ich wiek, a tym samym wiek całej gromady. Można zatem wrócić do początku i zacząć od nowa. Aktualnie trwa poszukiwanie innych gromad takich jak M13.