REKLAMA

Huawei patentuje zmienną przysłonę. Świetnie, ale Samsung miał to już w Galaxy S9

Huawei właśnie uzyskał patent na smartfon ze zmienną przysłoną. Samsung miał to rozwiązanie już w 2018 r., ale to właśnie dziś ten pomysł ma znacznie większy sens.

Huawei patentuje zmienną przysłonę. Świetnie, ale Samsung miał to już w Galaxy S9
REKLAMA

Samsung w modelu Galaxy S9 zdecydował się na bardzo niecodzienne rozwiązanie w aparacie. Główny obiektyw był wyposażony w mechanizm zmiennej przysłony. Aparat mógł przymykać lub otwierać przysłonę w zależności od warunków. W trybie manualnym to użytkownik mógł decydować, czy przysłona ma być otwarta, czy lekko domknięta. Tym samym Galaxy S9 był jedynym na rynku nowożytnym smartfonem ze zmienną przysłoną.

REKLAMA

Teraz zmienna przysłona ma szansę trafić do smartfonów Huaweia.

samsung galaxy s9 - aparat - zmienna przysłona

Huawei uzyskał patent na takie rozwiązanie, co kolejny raz potwierdza, że prawo patentowe nie ma żadnego sensu. Mechanizm Huaweia może różnić się w jakichś szczegółach od rozwiązania Samsunga, a to wystarczy do uzyskania patentu. Wniosek nie opisuje bowiem samego pomysłu, ale konkretny sposób jego wdrożenia.

Dzięki temu państwowy urząd może zainkasować kasę, a zarząd firmy może pokolorować na zielono kolejne pole w Excelu. I tak się żyje na tej wsi.

No dobrze, padło już tyle słów na temat przysłony, więc wypadałoby w końcu napisać, za co ona odpowiada.

Przede wszystkim wdrożenie mechanizmu zmiennej przysłony jest wielkim ukłonem w stronę fotografów korzystających z tradycyjnych aparatów. Każda lustrzanka przy bezlusterkowiec ma trzy główne zmienne wpływające na ekspozycję. Jest to czas naświetlania, czułość ISO i właśnie przysłona. Fotografia mobilna na ogół nie pozwala dobierać przysłony, więc jest fotografią tylko na pół gwizdka. A właściwe na dwie trzecie gwizdka.

No dobrze, ale po co przymykać i otwierać przysłonę? Przysłona to taka źrenica aparatu. Kiedy światła jest za dużo, można ją przymknąć. Kiedy natomiast fotografujemy w warunkach słabego oświetlenia, otwarcie przysłony pozwoli wpuścić więcej światła do aparatu i tym samym uzyskać lepsze jakościowo zdjęcie z niższym poziomem szumów.

Przysłona ma też drugą funkcję. Im mocniej da się ją otworzyć, tym bardziej można rozmyć tło na zdjęciu. Weźmy na przykład jasny obiektyw portretowy o jasności f/1.4. Kiedy fotografujemy z przysłoną f/1.4 (czyli w pozycji w pełni otwartej), tło za postacią będzie rozmyte. Nie zawsze jest to jednak pożądane. Jeśli chcemy mieć ostre tło, musimy przymknąć przysłonę, np. do wartości f/8. To fotograf decyduje o tym, jak bardzo chce mieć rozmyte tło.

Zmienna przysłona w smartfonie ma sens w dzisiejszych czasach.

Wiem, że kochacie zależności pomiędzy parametrami w tradycyjnej fotografii, więc wejdźmy na kolejny poziom niekończących się komplikacji. Przysłona przydaje się tym bardziej, im większą mamy matrycę. W tradycyjnych aparatach mamy duże matryce, na których można bardzo łatwo rozmywać tło jasnym obiektywem. Dlatego mechanizm przysłony jest ważny, bo bez niego wszystkie zdjęcia miałyby rozmyte tło.

Leica Leitz Phone 1 ma matrycę w rozmiarze 1". Nie ma żartów!

Tutaj dochodzimy do sedna. Matryce aparatów w smartfonach z roku na rok mocno rosną. Dziś Xiaomi Mi 11 Ultra oferuje już przekątną 1/1.12 cala, a więc zbliżamy się do magicznego poziomu 1”, który do niedawna był zarezerwowany dla najsolidniejszych i najdroższych kompaktów pokroju Sony RX100 kosztujących po 5000 zł. Ba! Jednocalowa matryca już pojawia się w smartfonach, choć na razie tych egzotycznych. Znajdziemy ją w smartfonie Sharp Aquos R6, a także w fotograficznej Leice Leitz Phone 1.

Doszliśmy więc do momentu, kiedy smartfony zaczynają naprawdę mocno rozmywać tło samą optyką, a to nie zawsze jest pożądane. Przykład? Poniżej zdjęcie mojej córki podczas wizyty w zoo. Xiaomi Mi 11 Ultra nie daje możliwości, by w takim kadrze żyrafy były ostre. Kombinacja dużej matrycy i jasnego obiektywu sprawia, że tło w takim ciasnym kadrze jest po prostu zawsze rozmyte. Podkreślam, że nie jest to wymuszony software’owo tryb portretowy, a standardowy tryb zdjęciowy.

Xiaomi Mi 11 Ultra rozmywa tło nawet bez trybu portretowego. Gdyby miał zmienną przysłonę, żyrafy mogłyby być ostre.
REKLAMA

Gdyby Xiaomi Mi 11 Ultra miał zmienną przysłonę, w tym zdjęciu przymknąłbym ją np. do pozycji f/8. Nie miałoby to wpływu na jakość, bo za dnia światła było wystarczająco dużo. Miałoby jednak wpływ na tło, które byłoby równie ostre, co pierwszy plan. DzieŻi temu żyrafy byłyby w pełni ostre.

Pamiętajmy, że producenci nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w kwestii rozmiaru matryc. Spodziewam się, że lada moment jednocalowe matryce w smartfonach staną się standardem na wysokiej półce, a wówczas nie wyobrażam sobie dobrego smartfona bez mechanicznej przysłony.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA