REKLAMA

Tajemnica azjatyckich śmierci od wiatraka

Od setek lat inspirują nas rzeczy, dziejące się w tajemnicy, pod osłoną nocy oraz wtedy, gdy nie ma w pobliżu świadków. Tak właśnie odbywają się spotkania z duchami w nawiedzonych domach. I tak samo odbywają się rzekome przypadku ludzkiego samozapłonu - jeszcze nigdy nie odbyły one przy świadkach.

Tajemnica azjatyckich śmierci od wiatraka
REKLAMA

Podobnie jest z przypadkami azjatyckiej śmierci od wiatraka. Kilkanaście lat temu pracę i internet obiegły doniesienia, że ludzie - głównie w Korei - zasypiając przy włączonym zwykłym stojącym bądź sufitowym wiatraku, umierają tajemniczą śmiercią.

REKLAMA

Stało się to zarówno w Południowej Korei, jak i w koreańskich środowiskach emigracyjnych typową „poradą starszych ludzi” - nie włączaj wiatraka na noc, bo umrzesz! Tego typu doniesienia trafiały się również w pierwszej dekadzie XXI w. w japońskim internecie.

Skąd się wzięło to wierzenie? Czy ma w ogóle związek z prawdą?

Prawdopodobnie wzięło się ze strachu przed „nową technologią” (skąd my to znamy), jeszcze w latach 20 i 30 dwudziestego wieku. Już wtedy w gazetach z Korei pojawiły się artykuły ostrzegające przed spaniem przy włączonym elektrycznym wentylatorze. Śpiąc przy tym urządzeniu, narażalibyśmy się na mdłości, uduszenie oraz paraliż twarzy.

To ostatnie ma podstawy realne - rzeczywiście można dostać zapalenia nerwu twarzowego (objawiającego się jako częściowy paraliż twarzy), jeżeli będziemy spali z wiatrakiem skierowanym na twarz. Jednak śmierć? Tego nie potwierdzają naukowcy, co nie przeszkadza lekarzom w Korei przed tym przestrzegać. Wiara w szkodliwość spania przy włączonym wiatraku doprowadziła również do tego, że na sprzedawanych w Korei wentylatorach znajdują się formalne ostrzeżenia, aby nie włączać ich na noc.

 class="wp-image-1788868"
Tajemnica azjatyckich śmierci od wiatraka

Nowa fala doniesień o „śmierci wiatrakowej” pojawiła się w latach 70. oraz następnie na początku XXI w. Najczęściej był to przypadek starszej osoby, śpiącej w pokoju z włączonym wiatrakiem, która została znaleziona rano przez przerażonych krewnych.

Możliwe przyczyny

Jeśli rozważyć hipotezę o częstych zgonach spowodowanych spaniem przy włączonym wiatraku elektrycznym, można by wysnuć kilka możliwych przyczyn śmieci.

Jedną z rozważanych przyczyn jest hipotermia - wiatrak miałby powodować taką cyrkulację powietrza, że stopniowo zabierałby ciepło z organizmu, by w końcu spowodować śmierć przez wychłodzenie. Sęk w tym, że przecież wentylator nie powoduje, że powietrze staje się zimniejsze, a efekt cyrkulacji powietrza jest dość minimalny. Parowanie powierzchni skóry spowodowane cyrkulacją powietrza to raczej zbyt mało by doprowadzić do hipotermii.

Inną rzekomą przyczyną podawaną w mediach jest... uduszenie. W tym scenariuszu wentylator odpędził cząsteczki tlenu od śpiącego, poprzez zmiejszenie ciśnienia atmosferycznego. Inna teoria to odwodnienia - rzeczywiście, wzmożone pocenie spowodowane cyrkulacją powietrza, powoduje utratę wody - jednak nie jest ona większa niż przy naturalnym poceniu się spowodowanym wysoką temperaturą.

 class="wp-image-1788871"
Tajemnica azjatyckich śmierci od wiatraka

Żadna z wymienionych przyczyn nie powinna spowodować znaczącego wzrostu śmiertelności do tego ograniczającego się do jednego regionu geograficznego. Prawdopodobnie więc mamy do czynienia z błędem logicznym polegającym na wybieraniu pasujących nam przypadków (cherry-picking).

Oczywiście całemu wydarzeniu towarzyszy również odpowiednia teoria spiskowa. Według niej, w latach 70. Korea, przeżywając kryzys energetyczny, szukała możliwości mniejszenia zużycia prądu. Dlatego właśnie rząd (za pomocą odpowiednich agencji), rozprzestrzeniał plotkę mającą na celu mniejszenie zużywa energii elektrycznej w nocy.

Nie tylko Korea

REKLAMA

Ostrzeżenia przed śmiercią wiatrakową dotarły i do nas. „Nigdy nie śpij przy wiatraku!” - przestrzegają Kobiece Inspiracje. To samo powtarza Pytanie Na Śniadanie z telewizji TVN. „Śpisz przy włączonym wiatraku? To szkodliwe dla zdrowia” - bije na alarm Portal ABC Zdrowie. Z kolei MamaDu przestrzega - „Zamiast poczuć ulgę, zrobisz sobie krzywdę. Nigdy nie śpij przy wiatraku”.

Z naukowego punktu widzenia nie znamy żadnego mechanizmu, który by w znaczący i powtarzalny sposób mógł powodować śmierć, gdy śpimy przy włączonym wiatraku. Statystycznie natomiast - istnieje duża szansa, że gdy jest gorąco, włączymy wentylator. Jeśli z jakichś przyczyn umrzemy w trakcie snu, spowoduje to fałszywą korelację. Innymi słowy - nie, nie musisz bać się spania przy wentylatorze, o ile zadbasz, aby nie wiał ci prosto w twarz.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA