Amerykanie tak bardzo chcą się dostać na Księżyc, że nie starczy rakiet SLS na inne cele
Potężna rakieta księżycowa, jak czasem nazywana jest rakieta SLS (Space Launch System) w najbliższym czasie nie wyniesie w kosmos żadnej misji naukowej. To smutna wiadomość, zważając na to, że start pierwszego SLSa jest już na wyciągnięcie ręki.
Potężna rakieta, budowana od lat, generująca potężne koszty i zaliczająca opóźnienie za opóźnieniem, w końcu staje się rzeczywistością. Wszystkie elementy rakiety zostały już ze sobą połączone i przygotowują się do pierwszego lotu, w ramach którego zostanie zrealizowana misja Artemis 1.
Program Artemis to najważniejszy program realizowany aktualnie przez NASA. Jego celem jest powrót człowieka na Księżyc po ponad 50 latach od ostatniego lądowania w ramach misji Apollo 17. NASA planuje wylądować na Księżycu w 2024 roku, aczkolwiek powszechnie przyjmuje się ten termin za zbyt optymistyczny. Bardziej realistyczne szacunki mówią o załogowej misji księżycowej w 2026 roku.
Artemis zgarnia wszystkie rakiety
No i właśnie program Artemis jest tutaj znaczącym problemem. Tak samo jak program Apollo, Artemis zakłada regularne loty załogowe na Księżyc. Do tego będą potrzebne rakiety. Wszystkie aktualnie planowane misje w ramach tego programu będą realizowane za pomocą rakiety SLS.
Pierwotnie zakładano, że producent rakiet będzie w stanie dostarczać nawet 3 rakiety na przestrzeni 24 miesięcy. Jak jednak pisze Jeff Foust na portalu SpaceNews podczas briefingu dla komitetu sterującego przygotowującego rekomendacje dla NASA na kolejne dziesięć lat, problemy z łańcuchem dostaw powstałe wskutek pandemii koronawirusa oraz intensywny harmonogram lotów w ramach programu Artemis sprawiają, że wszystkie dostępne rakiety - a tych będzie maksymalnie jedna sztuka rocznie - będą przeznaczone do realizacji misji księżycowych.
W efekcie jak na razie, co najmniej do późnych lat dwudziestych, nie będzie żadnej wolnej rakiety SLS, która mogłaby posłużyć do wyniesienia w przestrzeń kosmiczną np. sondy kosmicznej lecącej do zewnętrznych rejonów Układu Słonecznego.
To znacząco zmienia plany wielu zespołów inżynierów. Jeszcze niedawno planowano, że to SLS zawiezie na Marsa w 2026 r. sondę, która przywiezie na Ziemię pierwsze próbki gruntu marsjańskiego zebrane przez łazik Perseverance. Teraz okazuje się, że podczas planowania misji należy rozważać inną rakietę.
Jeszcze bardziej absurdalna sytuacja dotyczy sondy Europa Clipper, która miała lecieć do Jowisza i jego księżyców. Przez wiele lat nie dopuszczano nawet możliwości, że jakakolwiek inna rakieta miałaby wynieść tę sondę w przestrzeń kosmiczną. Kongres wprost nakazywał w budżecie przygotowanie misji tak, aby zrealizowała ją rakieta SLS. Ostatecznie jednak, w ubiegłym roku okazało się, że jest to jedyna rakieta, która z pewnością tej misji nie zrealizuje. Aktualnie inżynierowie analizują alternatywne rozwiązania.
Pozostaje jeszcze jednak pytanie o to, czy założenia programu Artemis są realistyczne. Zważając na ograniczenie częstotliwości lotów SLS do jednego na rok, koszt budowy każdej rakiety będzie wynosił ok. 2 mld dol. Czy NASA będzie w stanie utrzymać regularne coroczne loty na Księżyc za pomocą SLS? Odpowiedź na to pytanie poznamy już wkrótce.