UFO latało nad amerykańskim okrętem wojennym. Pentagon potwierdził nagranie
Na nagraniu widać trójkątne obiekty wykonujące na niebie taniec, jakiego nie byłby w stanie wykonać żaden z obiektów latających stworzonych ludzką ręką. Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych potwierdziła prawdziwość kolejnego nagrania spotkania z UFO.
Odkąd w maju 2020 r. Departament Obrony Stanów Zjednoczonych zdecydował się odtajnić raporty wojskowe dot. spotkań z UFO (niezidentyfikowanymi obiektami latającymi), nieustannie do informacji publicznej przedostają się kolejne fakty i nagrania, demonstrujące przedziwne zjawiska.
Tym razem nagranie pochodzące z 2019 r. opublikował Jeremy Corbell - filmowiec i dokumentalista, zajmujący się w ostatnich latach tematyką cywilizacji pozaziemskich, autor m.in. dokumentu „Bob Lazar - Strefa 51 i latające spodki”, który można obejrzeć na Netfliksie.
Na upublicznionym przez Corbella nagraniu widać obiekty latające o piramidalnym kształcie, wykonujące na niebie dzikie akrobacje. I nie jest to fotomontaż. Nagranie jest prawdziwe.
Piramidalne obiekty na niebie. Stany Zjednoczone potwierdziły autentyczność nagrania UFO.
Rzeczniczka Departamentu Obrony, Sue Gough, potwierdziła autentyczność nagrania opublikowanego przez Corbella w rozmowie z serwisem Futurism. To, co widzimy na nagraniu, zostało zarejestrowane podczas nocnych manewrów niszczyciela USS Russel w lipcu 2019 r. Rzeczniczka potwierdziła również, iż nagranie i zdjęcia zostały skompletowane przez specjalną grupę zadaniową wywiadu o nazwie Unidentified Aerial Phenomenon Task Force. Jej rolą jest analiza nietypowych spotkań pilotów wojskowych z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi.
A to, co obserwujemy na nagraniu, istotnie wygląda na UFO. Piramidalne obiekty krążą nad niszczycielem i pomimo kompletnie nieaerodynamicznego kształtu, wykonują na niebie akrobacje, jakich nie jest w stanie wykonać żadna ze znanych nam maszyn.
Co więcej, jak mówi Corbell, według towarzyszącego nagraniu raportu, załoga USS Russel wyraźnie opisała latające kształty jako „pojazdy”, kategorycznie twierdząc, iż nie były to maszyny eksperymentalne ani amerykańskiej, ani obcej armii.
Tego ostatniego rzeczniczka Departamentu Obrony jednak nie potwierdziła, informując jedynie, iż nagranie stanowi część trwających badań w UAPTF. Nie możemy być więc w 100 proc. pewni, co tak naprawdę przedstawia nagranie. Równie dobrze mogą być to artefakty optyczne wychwycone przez sprzęt noktowizyjny, albo wyrafinowany psikus. Choć… trudno sobie wyobrazić, kto odważyłby się na płatanie takiego „psikusa” amerykańskiemu niszczycielowi. Pewne jest, że nagranie jest autentyczne i nie zostało w żaden sposób zmanipulowane. Piramidalne obiekty, czymkolwiek są, naprawdę zostały zarejestrowane przez USS Russel.
Jeremy Corbell twierdzi, iż oprócz nagrań noktowizyjnych całego spotkania, istnieją również nagrania termowizyjne, łącznie 10 klipów oraz 10-12 zdjęć. Dochodzenie UAPTF w sprawie piramidalnych obiektów jest powiązane dodatkowo z dwoma innymi „spotkaniami UFO”, przedstawiającymi dla odmiany sferyczne kształty, zarejestrowanymi przez USS Omaha oraz pilota myśliwca FA-18 w 2019 r.
Pentagon nie spełnił obietnic, a UFO wciąż pozostaje tajemnicą.
Departament Obrony obiecał w maju 2020 r. odtajnić wszystkie raporty dot. spotkań z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi. Tak się jednak nie stało. Przedstawiciele armii oraz wywiadu amerykańskiego nadal blokują dostęp do danych o spotkaniach z UFO. I nie blokują go tylko wścibskim dziennikarzom, ale także innym agencjom rządowym, które chciałyby mieć do nich wgląd.
Nie można oczywiście budować na tej podstawie teorii spiskowych. W niechęci do opublikowania nagrań należy doszukiwać się raczej obawy o bezpieczeństwo narodowe, np. ujawnienia, że amerykańska armia znajdowała się gdzieś, gdzie nie powinno jej być. Dalsze utajnianie raportów i kolejne potwierdzone przez Departament Obrony nagrania spotkań z UFO są jednak wodą na młyn domorosłych poszukiwaczy „zielonych ludzików” i zwolenników teorii spiskowych.
Faktem pozostaje jednak, że nawet mając przed oczami nagranie i potwierdzenie jego autentyczności, nie wiemy tak naprawdę, na co patrzymy. Można więc zacytować tu Foxa Muldera i powiedzieć: prawda wciąż gdzieś tam jest. Nie wiemy tylko, jaka.
Polub albo udostępnij ten tekst na Facebooku.