W 70 proc. perpetuum mobile. Stacja bazowa Orange większość energii czerpie ze słońca
Jeżeli tak ma się kształtować przyszłość telekomunikacji, to jestem za. Jedna z nowopostawionych stacji bazowych Orange nie jest podłączona do żadnej sieci energetycznej. Większość zapotrzebowania na prąd zapewnia jej słońce.

Stacja bazowa Orange’a LTE, która stoi przy autostradzie A2 w okolicach Zbąszyna i Łomnicy, nie jest podłączona do żadnej sieci energetycznej. Poniekąd z konieczności – takowej w pobliżu nie ma. Jakim cudem jednak może funkcjonować? Odpowiedź na pytanie poznaliście już we wprowadzeniu do tego tekstu: większość energii zapewnia słońce. Pozostałe 30 proc. uzupełnia agregat prądotwórczy.

Stacja wykorzystuje panele słoneczne o mocy 10 kWp podłączone do akumulatorów litowo-jonowych. Operator jest zdania, że uda się jeszcze zwiększyć udział zielonej energii w zasilaniu stacji do 80 proc. – tu jednak nie padają żadne obietnice. Agregat prądotwórczy, który uzupełnia braki w ciągłości dostaw energii, zasilany jest na razie olejem opałowym. Orange zapewnia jednak, że docelowo będzie to LPG.
Stacja bazowa Orange z panelami słonecznymi – w 70 proc. wykorzystuje zieloną energię.

Stacją Orange’a zarządza innowacyjny mechanizm, starający się jak najefektywniej wykorzystać panele słoneczne. Algorytmy sterowania układem korzystają z prognoz pogody i monitorują stan poszczególnych elementów systemu, co pozwala na optymalizowanie nieustannie zmieniających się parametrów pracy.

Stacja tego rodzaju to niestety na razie projekt pilotażowy. Prawdopodobnie kierowany potrzebą miejsca, w którym został uruchomiony. Orange zapewnia jednak, że blisko przygląda się pracy stacji i że zamierza to doświadczenie wykorzystać w dalszym rozwoju swojej sieci. Pozostaje mocno trzymać kciuki, by to doświadczenie było pozytywne.