REKLAMA

Planetoida Apophis delikatnie przyspiesza pod wpływem Słońca. Grozi nam zderzeniem za 48 lat

Astronomowie badający trajektorię lotu 300-metrowej planety, która już za 9 lat minie Ziemię o włos, dostrzegli jeden nowy szczegół, który wskazuje, że planetoida może uderzyć w Ziemię już w 2068 r.

Planetoida Apophis wciąż może uderzyć w Ziemię w 2068 r. Wszystkiemu winny efekt Jarkowskiego
REKLAMA

Czym jest Apophis?

REKLAMA

Odkryty w 2004 r. Apophis to planetoida skalista o rozmiarach ok. 325 metrów, która według aktualnych obliczeń już 13 kwietnia 2029 r. przeleci koło Ziemi w odległości zaledwie 30 000 km czyli znajdzie się bliżej niż satelity geostacjonarne. W trakcie przelotu planetoida będzie widoczna gołym okiem na niebie. Zważając na rozmiary planetoidy będzie to bardzo rzadkie i bardzo bliskie spotkanie z niebezpiecznym obiektem kosmicznym.

W 2029 r. zderzenia z planetoidą nie będzie

Szacując efekty ewentualnego zderzenia Apophisa z Ziemią NASA wstępnie oceniła, że wyzwoliłoby ono energię rzędu 1200 megaton trotylu. Sama liczba nic nie mówi, ale wystarczy dodać, że tzw. Car-bomba, największa eksplozja wywołana przez człowieka w 1961 r., wyzwoliła energię zaledwie 57 megaton, a bomba, która eksplodowała nad Hiroszimą, miała energię 0,013 megatony trotylu. Warto tutaj jednak podkreślić, że nawet gdyby doszło do zderzenia z Ziemią, to byłoby ono dewastujące na obszarze tysięcy kilometrów kwadratowych, ale nie miałoby żadnych skutków globalnych.

Jakkolwiek powyższe liczby wyglądają niebezpiecznie, to są one czysto teoretyczne, bowiem ryzyko zderzenia planetoidy z Ziemią w 2029 r. jest zerowe.

2068: Tu sprawa się komplikuje

Planetoida Apophis po przelocie w pobliżu Ziemi stanie się jedną z planetoid z tak zwanej grupy Apolla, a więc planetoid przecinających orbitę Ziemi. Prognozowana trajektoria lotu wskazywała, że po raz kolejny zbliży się ona niebezpiecznie do Ziemi w 2068 r. Czysto grawitacyjna analiza orbity Apophis wskazywała, że także i tym razem będziemy mieli szczęście i ryzyko zderzenia z Ziemią jest zerowe.

Teraz badacze z Instytutu Astronomii Uniwersytetu Hawajskiego odkryli jednak, że planetoida wykazuje oznaki efektu/przyspieszenia Jarkowskiego. Najprościej mówiąc ogrzana przez Słońce powierzchnia planetoidy emituje w przestrzeń kosmiczną więcej światła niż zimna. Ta część powierzchni, która nagrzewa się w trakcie „dnia na planetoidzie” zaczyna emitować więcej promieniowania w przestrzeń kosmiczną, przez co nieznacznie wzrasta prędkość obiektu w kierunku przeciwnym do emitowanego promieniowania. Jeżeli zatem planetoida obraca się w tym samym kierunku, w którym okrąża Słońce, nieznacznie przyspiesza na orbicie wokół Słońca, jeżeli natomiast obraca się w kierunku przeciwnym, jej prędkość orbitalna maleje.

REKLAMA

Efekt Jarkowskiego powoduje bardzo nieznaczne odchylenie od grawitacyjnej trajektorii lotu, ale na przestrzeni wielu lat może ono prowadzić do ogromnych zmian. Tak też jest i w tym przypadku. Dodatkowa zmiana prędkości orbitalnej sprawia, że tor lotu planetoidy Apophis odchyla się zaledwie o 170 metrów rocznie od czysto grawitacyjnego. Najnowsze obliczenia wskazują, że właśnie ta zmiana sprawia, że wciąż możliwe jest uderzenie planetoidy w Ziemię w 2068 r.

Aktualnie trwają dodatkowe obliczenia wpływu efektu Jarkowskiego na orbitę planetoidy Apophis. Tak czy inaczej, mamy jeszcze mnóstwo czasu, aby w razie czego wysłać Bruce’a Willisa i Bena Afflecka na powierzchnię planetoidy w celu jej wysadzenia. Zatem: Keep calm and watch the stars.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA