Apple Glasses będą miały diabelnie dobre wyświetlacze. Partnerem ma być Sony
Podobno to Sony zajmuje się opracowywaniem wyświetlaczy dla pierwszych inteligentnych okularów Apple’a. Specyfikacja tych ekranów robi ogromne wrażenie. We mnie budzi jednak sporo wątpliwości coś zupełnie innego.
Wiele różnych, niezależnych od siebie źródeł (zebranych w jedną całość przez MacRumors) informuje o nawiązaniu współpracy pomiędzy Apple’em a Sony. Jej celem jest opracowanie wyświetlaczy dla inteligentnych okularów Apple’a. Według tych źródeł, Apple Glasses mają wykorzystywać technologię OLED.
Wspomniane wyświetlacze mają cechować się nie tylko bardzo wysokim kontrastem i obsługą szerokiej palety barwnej – co jest związane z technologią OLED – ale też oferować bardzo wysoką częstotliwość odświeżania i bardzo niską reflektywność. To bez wątpienia bardzo ważne – wyświetlacze te wszak będziemy mieli cały czas przed oczami. Odblaski i migotanie zapewne wywoływałyby u użytkowników duże uczucie dyskomfortu.
Podobno wyświetlacze te, mimo wysokich parametrów operacyjnych, nie są przesadnie prądożerne. To również bardzo ważne, ale do tego wrócę za chwilę. Mają to być dwie 0,5-calowe jednostki Sony ECC337A, pracujące w rozdzielczości 1280 x 960 pikseli, szczytowej jasności tysiąca nitów i czasie reakcji poniżej 0,01 ms.
Nie spodziewałem się po Apple’u niczego innego i nie miałem wątpliwości, że Apple Glasses będą miały świetne wyświetlacze. Dostrzegam zupełnie inny problem.
Nie wiem jak będą działać Apple Glasses. Tego nie wie nikt – mgliste pojęcie o tym ma sam Apple, który ów sprzęt projektuje. Zastanawia mnie jednak coś zupełnie innego. Jak producent poradzi sobie ze zużyciem energii przez taki sprzęt.
Okulary powinny działać bez konieczności uzupełniania energii przynajmniej przez kilka, kilkanaście godzin. To wyzwanie, któremu nie jest w stanie sprostać duża część elektroniki ubieralnej. Wiedzą o tym nawet posiadacze zegarków Apple Watch. A przecież okulary to coś, co ma być bardzo lekkie, smukłe i wygodne. Miejsca na ogniwa nie ma za wiele – znacznie mniej, niż w Watchu. Podejrzewam też, że czujniki realizujące funkcje pomiarów otoczenia do rzeczywistości rozszerzonej mają duży apetyt na energię. Zwłaszcza biorąc pod uwagę pierwsze informacje na temat tego, jak to ma działać.
W teorii dużo bardziej prymitywne – z uwagi na swoją formę – gogle Microsoft HoloLens, które miałem swego czasu przyjemność testować, po dwóch do trzech godzin już się nie nadają do użytku. Jest bardzo wysoce prawdopodobne, że rozwój technologii i inżynieryjna wirtuozeria Apple’a sprawią, że sprawność energetyczna Apple Glasses będzie nieporówynywalnie wyższa od hololensowej.
Nadal jednak zachowanie lekkości i formy okularów przy jednoczesnej ciągłej pracy co najmniej przez kilka godzin jest ogromnym wyzwaniem. I mam duże wątpliwości, czy na dziś możliwym do rozwiązania. Przynajmniej w tym mniejszym z ponoć dwóch różnych modeli okularów.