REKLAMA

W 2021 r. Apple zmieni świat elektroniki. Nadchodzą Apple Glasses - dwa modele okularów AR

Apple nie będzie pierwszą firmą starającą się wprowadzić rzeczywistość rozszerzoną do mainstreamu. Jego najwięksi konkurenci nigdy jednak nie wygrzebali się z pułapki niszowych zastosowań. To ten moment, w którym za Apple’a bardzo mocno trzymam kciuki.

18.05.2020 09.22
okulary apple ar glasses
REKLAMA
REKLAMA

Okulary Apple’a podobno są na dobrej drodze do stania się realnym rynkowym produktem. Jak wynika z informacji cieszącego się dużym autorytetem Jona Prossera pojawią się w sprzedaży już w przyszłym roku. To jeszcze szybciej niż przewiduje Ming-Chi Kuo, cenionego analityka specjalizującego się w obserwowaniu firmy z Cupertino. Nie ukrywam że czekam z dużym zainteresowaniem, trzymając mocno kciuki.

Zobacz materiał na Twitterze.

Wyobraźcie sobie świat, w którym już nie musicie sięgać co chwila po telefon.

I nie mam tu na myśli sytuacji w których będąc uzależnieni od mediów społecznościowych co chwila musimy sprawdzać polubienia i komentarze. Wielu z nas korzysta z telefonu jak z urządzenia do szybkiego przyjmowania istotnych informacji. Do nawigowania po mieście, sprawdzenia służbowej poczty czy szybkiego odczytania instrukcji obsługi gadżetu który właśnie naprawiamy – przykłady można mnożyć. Za każdym razem musimy sięgać po smartfonowe ustrojstwo do kieszeni… a co gdyby pożądane przez nas informacje były od razu widoczne w naszym polu widzenia?

Z takiego założenia wyszli chociażby inżynierowie Google’a i Microsoftu. Google Glass pojawiły się na rynku już siedem lat temu, a Microsoft HoloLens trzy lata później. Oba urządzenia były na swój sposób przełomowe, zapewniając zupełnie nowe formy interakcji z otoczeniem za pośrednictwem elektroniki. Oba też odniosły sukces wyłącznie w specjalistycznych niszach – Glass okazały się zbyt prymitywne by zainteresować użytkownika masowego, a HoloLens zbyt niewygodne i zbyt drogie.

Na dziś najpopularniejszym sprzętem do rzeczywistości rozszerzonej są… telefony komórkowe, co nieco przeczy całej idei pozbywania się przyklejonego do dłoni urządzenia. Technika augmented reality (AR) pomaga użytkownikom smartfonów w wielu sytuacjach – na przykład pozwalając na udekorowanie naszego mieszkania wirtualnymi meblami by sprawdzić czy pasują, wskazując nam, gdzie powinniśmy skręcić szukając danego sklepu czy ułatwiając nam złapanie kolejnego Pokemona.

Jednym z największych propagatorów rzeczywistości rozszerzonej dla rynku konsumenckiego jest Apple – i nie stoją za tym tylko puste deklaracje. Kolejne wersje iPhone’ów i iPadów są wyposażane w coraz inteligentniejsze czujniki w aparacie, za sprawą których urządzenia te lepiej rozumieją otaczającą je przestrzeń, co pozwala im na precyzyjniejsze nakładanie wirtualnych obiektów na realne otoczenie.

Apple już od lat pracuje nad swoim odpowiednikiem Google Glass czy HoloLens.

Efektów nadal nie widać, ale ponoć nie bez przyczyny. Okulary Apple’a mają być lekkimi i wygodnymi patrzałkami faktycznie realizującymi technikę rzeczywistości rozszerzonej – a nie jak HoloLens być wielkim urządzeniem noszonym jak przyłbica czy oferować śmieszny maciupki ekranik w rogu jak sprzęt Google’a.

Wiedza i doświadczenie w tworzeniu rozwiązań AR dla iPhone’ów i iPadów ma w tym znacząco pomóc. Przypominamy że najnowszy iPad Pro wyposażony jest w mechanizm LIDAR, a więc… w urządzenie pokrewne radarom, tyle że wykorzystujące światło lasera zamiast mikrofal. Wszystko po to by AR działało jeszcze lepiej i jeszcze precyzyjniej.

Właściwie jedyną pewną informacją jest ta, że Apple nad nimi pracuje. Co do reszty, zdążyło się już pojawić wiele informacji z wielu źródeł – często jednak o znikomej wiarygodności i wzajemnie się wykluczających. Spróbujemy mimo tego podsumować wieści od najbardziej wiarygodnych informatorów.

Wspomniane okulary – jak twierdzi Kuo – nie będą samodzielnym urządzeniem. Apple myśli o nich jak o rozszerzeniu funkcjonalności iPhone’a co wydaje się bardzo mądrym pomysłem. Nie tylko pozwoli to firmie sprzedać więcej telefonów, ale też pozwoli przenieść wiele przeliczeń do znajdującego się w kieszeni urządzenia – a przecież im mniej elektroniki bezpośrednio na naszej głowie, tym wygodniej będzie się ten sprzęt nosić. Oprogramowanie zarządzające pracą okularów ponoć nazywa się rOS – jest to podobno uproszczona i wyspecjalizowana wersja iOS-a.

Apple podobno nie pracuje nad sprzętem samodzielnie. Jak wynika z informacji opublikowanych przez DigiTimes firma nawiązała współpracę z Valve’em – firmą starającą się spopularyzować gry VR na platformie PC – chcąc sprawić, by jej okulary oferowały nie tylko walor użytkowy, ale również by mogły powstawać na nie zupełnie nowe formy gier wideo.

Według niektórych informacji Apple pracuje nad dwoma rodzajami urządzeń. Pierwszym miałyby być wspomniane okulary – lekkie, łatwe w użyciu i stylowe, mające się sprawdzać w biegu. Drugim zaś miałby być zestaw znacznie mniej wygodny i znacznie większy, przypominając nieco microsoftowe HoloLens. Ów zestaw byłby sprzętem stacjonarnym, podłączonym bezprzewodowo (60 GHz WiGig) do stacji dokującej i oferującym zarówno funkcjonalność AR, jak i VR. O tym drugim urządzeniu nie wiemy niemal nic poza plotką, że oba jego wyświetlacze mają pracować w rozdzielczości 8K.

Życzę Apple’owi sukcesu z całego serca.

Gdy niecałe pół dekady temu po raz pierwszy założyłem na głowę HoloLens zostałem – wybaczcie kolokwializm – wycięty z kapci. Czym prędzej pobiegłem pisać relację na Spider’s Web, głośno krzycząc że urządzenie to zmieni świat konsumenckiej informatyki, sprawiając że telefon komórkowy stanie się urządzeniem bardzo przestarzałym. Dalej uważam że to przyszłość do której dążymy – jednak coraz pewniejszym wydaje się już to, że to nie Microsoft nas do niej poprowadzi.

Google i wspominany wyżej gigant z Redmond znaleźli klientów na swoje urządzenia. Są wykorzystywane przez specjalistów, którzy podczas pracy muszą mieć cały czas wolne ręce a którzy jednocześnie muszą mieć zapewniony stały dostęp do informacji. Glass znalazły zastosowanie u niektórych przedstawicieli obsługi klienta, HoloLens trafiły między innymi do salonów samochodowych, na platformy wiertnicze czy… na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

REKLAMA

Przyszedł czas byśmy i my – zwykłe szaraczki – mogli zacząć wykorzystywać technikę rzeczywistości rozszerzonej do czegoś więcej niż tylko układanie mebelków Ikei czy uprzyjemniania sobie chwytania kolejnych wirtualnych stworków do Pokeballa. Nie jestem przesadnym fanem czy entuzjastą Apple’a, ale szczerze wierzę że to właśnie ta firma jak żadna inna jest w stanie spopularyzować AR u masowego klienta. I nadal wierzę że to zmieni świat elektroniki – w sposób nieporównywalnie istotniejszy od 120-hercowych wyświetlaczy czy zginanych, elastycznych hybryd.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA