REKLAMA

Panele fotowoltaiczne stały się polskim symbolem. Zaskakująco szybko, prawda?

Dowód jest symboliczny, ale wiele mówiący – panele fotowoltaiczne widzimy nawet na klockowej wersji marketu Dino.

dino
REKLAMA

Współpraca Dino z firmą Cobi nie jest nowa. Już w tamtym roku pojawił się zestaw z ciężarówką. Lada moment na sklepowe półki trafi zaś cały sklep do poskładania w domu. Oficjalnej zapowiedzi jeszcze się nie doczekaliśmy, ale fotki krążą po grupkach, ba, w sieci trafić można nawet na już ułożony market.

O przywiązaniu twórców zabawki do detali świadczy fakt, że na dachu znalazły się panele fotowoltaiczne. To już nieodłączny element Dino. Według wcześniejszych informacji sieci, na koniec I kw. 2025 r. panele posiadało 2569 sklepów, co stanowiło 94 proc. całej sieci. III k. zamknięto liczbą 2774 punktów z instalacjami (95 proc. całości).

REKLAMA

Łączna moc instalacji OZE należących do Grupy Dino wyniosła na koniec III kw. 2025 r. 113 MW. Narastająco od początku roku Dino Polska uzyskała 92 GWh energii ze słońca, o 18% więcej niż w analogicznym okresie 2024 r. – informowano w komunikacie prasowym.

Dino nie jest wyjątkiem. W lipcu Biedronka chwaliła się, że ponad 2 tys. sklepów w całej Polsce zostało wyposażonych w instalacje fotowoltaiczne. W czerwcu 2025 r. sieć osiągnęła rekordowy wynik pod względem produkcji energii odnawialnej w swoich obiektach w całym kraju – 17 500 MWh. Energia wytwarzana na dachach sklepów wykorzystywana jest w czasie rzeczywistym – zasila oświetlenie, urządzenia chłodnicze, systemy kasowe czy klimatyzację. "Klienci sięgający po produkty spożywcze mogą mieć pewność, że część energii potrzebnej do ich przechowywania pochodzi z odnawialnego źródła" – podkreślano.

W fotowoltaikę inwestuje też Lidl, a Auchan ma nawet zadaszone parkingi dla samochodów, na których znajdują się panele.

Stworzenie sklepowego zestawu klocków bez paneli nie byłoby zwykłym niedopatrzeniem – byłoby wtopą tylko niewiele mniejszą od pominięcia nazwy sklepu.

To już nieodłączny element polskich sklepów

Do pełnego odwzorowania brakuje już w zasadzie tylko automatu paczkowego, a będziemy mieć wierną kopię.

Zadbanie o realizm ma dodatkowe, symboliczne znaczenie, bo pokazuje, że panele fotowoltaiczne są już wręcz nieodłączną częścią krajobrazu. Złośliwi nawet gdyby chcieli doszukiwać się przekazu podprogowego, ponieśliby klęskę. Nikt nie pudruje ani nie zakłamuje rzeczywistości – tak markety wyglądają, a zabawka to odwzorowuje.

Jakub Wiech w swoim komentarzu zamieszczonym w mediach społecznościowych zauważył, że tak jak dawne pokolenia w swoich prostych rysunkach odwzorowywały domki z kominem, tak dla przyszłych naturalnym elementem będą panele, magazyny energii czy pompy ciepła.

Kiedy pisałem o książce o historii węgla, zastanawiałem się, czy takie symboliczne przejęcie będzie prędko możliwe. Nie, żebym kibicował w tym starciu kopalniom. Po prostu węgiel miał naprawdę dużo czasu, by wryć się w nasze postrzeganie rzeczywistości. Prosty przykład: atrybutem śnieżnego bałwana jest garnek jako kapelusz, nos z marchewki i guziczki z węgla. Wprawdzie dziś brak śniegu rozwiązuje ten problem i strata elementu garderoby jest mniej bolesna i dostrzegalna – po prostu nie ma bałwanów – ale sam ubiór pokazywał symboliczną siłę czarnego węgla. Zawsze był pod ręką.

A takich przykładów w kulturze jest więcej

Widok umorusanego kominiarza miał przynosić szczęście. W moim domu mówiło się, by nie stawiać butów na stole. Niewinny zdaje się ruch miał zwiastować rychłą kłótnie. Nie miałem pojęcia, skąd to się wzięło, a o wpadkę było przecież wbrew pozorom łatwo – wystarczyło przynosząc obuwie ze sklepu w opakowaniu położyć go razem z innymi torbami, a awantura gotowa. Wyjaśnienie znalazłem dopiero w książce "Węgiel. Natura i kultura". To, jak pisał autor Ralph Crane, górniczy zwyczaj. Gdy górnik zmarł stawiano jego buty na stole, oddając mu w ten sposób cześć. O sile węgla świadczy fakt, że w zabobon wierzono nawet w rodzinie, która z kopalnią miała niewiele wspólnego, nie licząc bliskiej odległości do Bełchatowa.

Pisząc o książce zastanawiałem się, czy OZE będą w stanie osiągnąć podobny wpływ na nasze zwyczaje czy przesądy.

Czy mijając farmę wiatrową po drodze będziemy w przyszłości liczyć wiatraki i jeśli wypadnie 13 pomyślimy, że to zły omen? Czy widok parzystej liczby paneli na balkonie będzie zwiastował udany dzień? Awaria pompy ciepła w dzień ślubu oznaczać będzie, że małżeństwo prędko się rozpadnie? A rekord wyprodukowanej energii ze słońca w słoneczny weekend sprawi, że urodzone w tym czasie dziecko jest w czepku urodzone?

REKLAMA

Patrząc na zabawkowe klocki z Dino mam wrażenie, że odpowiedź powinna brzmieć: "a czemu by nie?". Potrzeba tylko czasu. Panele już stały się naturalną częścią krajobrazu i przestrzeni. Tak oczywistą, że muszą znaleźć się w zabawce. A to już krok od zawładnięcia gusłami.

Zdjęcie główne: Grand Warszawski / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-11T15:34:01+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T10:55:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T07:22:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T18:48:51+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T17:19:03+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T16:29:44+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T15:55:37+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T15:24:46+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T14:48:40+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T13:49:30+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T12:59:22+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T12:01:21+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T09:08:27+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T08:05:17+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T06:34:45+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T17:00:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA