REKLAMA

Jak protestować przeciwko budowie masztu w twojej okolicy? Skuteczny poradnik

Ktoś chce wam postawić stację bazową telefonii komórkowej pod domem? Nie podoba się wam, że stanie na działce sąsiada, który chce zarobić na waszej niedoli? Oto przepis na skuteczny protest. Daję go wam zupełnie za darmo!

Nadajnik w okolicy - jak protestować przeciwko budowie? PORADNIK
REKLAMA

Standardowe sposoby są mało skuteczne

REKLAMA

Proces inwestycyjny związany z budową stacji bazowej telefonii komórkowej jest bardzo skomplikowany. Trwa średnio ponad dwa lata, obija się o wszystkie możliwe instancje, włączając to sądy administracyjne. Z jego zrozumieniem ma problem nawet samorząd, który wydaje decyzje w jego trakcie.

Żeby w ten sposób skutecznie walczyć z powstaniem stacji, trzeba by znaleźć prawnika, który dobrze porusza się w meandrach otoczenia regulacyjnego. Owszem, są na rynku „specjaliści”, jak pewien elektromonter-rencista, ale zatrudnienie nawet jego to koszt kilku tysięcy złotych, a i tak nie ma pewności, że odniesie sukces. Przy prawdziwym prawniku koszty mogą iść w dziesiątki tysięcy złotych. To raczej ślepa uliczka, w którą protestujący nie powinni się zapędzać, bo jej skuteczność nie jest wysoka. W ten sposób można tylko odwlec cały proces, ale nie definitywnie załatwić sprawę, a tu trzeba być skutecznym.

Protest i nacisk na lokalną administrację, żeby odmówiła wydania pozytywnej dla inwestora decyzji? Trzeba skrzykiwać ludzi, drukować ulotki, ciągle kontrolować postępy w sprawie. Strata energii, czasu, pieniędzy i drogiego tuszu w drukarce na ulotki anty5G, bo dokumenty w postępowaniach są przez operatorów wypełniane bardzo skrupulatnie nie dając pola manewru samorządowcom. Ci, choć werbalnie mogą popierać wasze argumenty, to nie posuną się do wydania decyzji z rażącym naruszeniem prawa. Wiedzą czym to grozi. Nie ma co na nich liczyć.

Gdzie ci źli i podstępni operatorzy chcą postawić wam maszt pod osłoną nocy? Ano tam, gdzie widzą w tym biznes i czują, że mogą na was zarobić. Tam, gdzie notują ruch generowany przez klientów. Gdzie chcą mieć święty spokój z reklamacjami, że nie można nawiązać połączenia albo, że „jutub buforuje”.

Na szczęście Polska, pod względem wpływu społeczeństwa na lokalizację masztów sieci komórkowej, jest jak Estonia. Tu każdy głosuje zdalnie, z poziomu swojej komórki. Dzisiaj trudno znaleźć kogoś, kto jej nie używa, nikt nie jest wykluczony pod tym względem. Jesteśmy nawet lepsi niż Szwajcaria, bo bierne prawo wyborcze w tej sprawie mają także niepełnoletni. Oni też wiedzą co jest dla nich dobre, a co złe, mamy wiele mądrych osób wśród naszej młodzieży.

Uwaga, podaję gotowe rozwiązanie!

Co zrobić, żeby operator nie wybudował w danym miejscu stacji bazowej? Sposób jest bardzo prosty, wręcz banalny. Wystarczy przestać korzystać z telefonów komórkowych. Tylko tyle. Trzeba też namówić do tego absolutnie wszystkich sąsiadów w okolicy. Totalna cisza radiowa przez co najmniej kwartał. Żadnych rozmów, żadnego sprawdzania pogody na komórce, wysyłania maili i sprawdzania w social mediach co robi ciocia na wakacjach – poza zasięgiem domowego Wi-Fi. Musicie totalnie zniknąć z „radaru” operatorów. Niestety, abonament w tym czasie trzeba będzie płacić, ale czym jest te sto czy dwieście złotych w perspektywie bezcennego celu, który chcecie osiągnąć?

Operator komórkowy patrzy w system, a tu czarna dziura! Ludzie wyprowadzili się? Nie, oni po prostu masowo przestali korzystać z komórek! Ojej, nie da się na nich zarobić? Nie chcą dzwonić, korzystać z transmisji? Nie potrzebują nawigacji samochodowej z pokazywaniem korków? Nikt nie dzwoni do służb ratunkowych z drogi? W lokalnym sklepie nie płacą bezgotówkowo? No to nie, bez sensu tutaj stawiać stację, nie zarobi na siebie, zwijamy się z projektem! Wszyscy zagłosowali komórkami, gremialnie je wyłączając, cholerna demokracja!

Bo tak naprawdę po co nam komórki? Światłowód, komputer podłączony ethernetem do routera. Można wyciągnąć kablowy telefon z piwnicy. A co, 15 lat temu to źle było? A za PRL-u to jak dobrze było, każdy miał pracę i święty spokój po niej!

REKLAMA

Dlaczego mogę zagwarantować wysoką skuteczność mojej porady? Bo przez 3 lata odpowiadałem za wsparcie procesu inwestycyjnego u jednego z polskich operatorów. Wiem jak wygląda to od środka, wiem jak to działa, wiem jak myślą operatorzy. Tu odkryłem dla was to, co do tej pory było zakryte. Wiedzę tajemną dostępną nielicznym, ukrywaną przed ogółem. Operatorzy nie chcą, żebyście o tym wiedzieli!

Na koniec wspomnę o nieoczekiwanym, ale jakże smakowitym bonusie: sąsiad nie zarobi nieuczciwie pieniędzy na waszej niedoli, nie dostanie 100 tys. zł miesięcznie za czynsz od operatora i nie kupi Passata nowszego od waszego. Czyż to nie piękne ukoronowanie waszych starań?

Witold Tomaszewski. Założyciel i wieloletni redaktor naczelny TELEPOLIS.PL, później odpowiadający za wsparcie procesu inwestycyjnego budowy sieci Play na polu relacji publicznych. Teraz niezależny doradca działający na rynku telekomunikacyjnym, specjalizujący się w zakresie strategii komunikacji i procesie legislacyjnym. Specjalizacja: 5G.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA