Czy to Wieża Eiffla? Play chce mu koło domu postawić wielki maszt i nie widzi żadnego problemu. Wizualizacja robi wrażenie
Budowa nowych stacji bazowych przez operatorów często budzi skrajne emocje. Po raz kolejny maszt Play jest sercem sporu pomiędzy operatorem a mieszkańcami. Tym razem w Maciejowie.
Operatorzy telefonii komórkowej, by świadczyć swoje usługi, muszą stawiać nowe stacje bazowe. Zapotrzebowanie klientów rośnie, a dotychczasowe maszty nie są w stanie mu sprostać. W dodatku Play, który opierał się przez lata na roamingu krajowym, stale goni pozostałych trzech operatorów infrastrukturalnych.
Na łamach Spider’s Web poświęcałem już sporo miejsca tematyce budowy nowych stacji bazowych, gdy Play ruszył z akcją mającą na celu wynajem działek od osób prywatnych pod budowę nadajnika. Operator zapewniał, że ważny jest dla niego dialog z mieszkańcami i do tego wpisu odwołał się Michał Mroszczak w serwisie Twitter.
Maszt Play w Maciejowie - w czym w ogóle leży problem?
Michał Mroszczak opisał krótko swoją historię i wszedł w dialog z przedstawicielem operatora, Witoldem Tomaszewskim. Z opisu wynika, że Play rozpoczął budowę nadajnika w odległości 20 metrów od jego działki i 30 metrów jego domu, o czym dowiedział się dopiero gdy wylano fundamenty. Dość powiedzieć, że nie jest z tego zadowolony.
Autor zamieścił fotografię pokazującą plac budowy oraz wizualizację tego, jak wybudowany maszt Play będzie wyglądał obok jego domu. Witold Tomaszewski określił ją słowami: „wydaje się być poprawna”. Ponieważ sprawa nie jest oczywista, postanowiłem zadać obu zainteresowanym stronom szereg pytań, by zrozumieć sytuację i dojść do sedna problemu.
O sprawie dowiedzieliśmy się na etapie, gdy wylano fundamenty (około godz. 17:00, w poniedziałek 16 lipca 2018 r.). W ciągu dnia nie było nas w domu, usłyszeliśmy hałas dopiero późnym popołudniem. Od budowy dzieli nas pas około 10 m zieleni, więc wykopanego wcześniej rowu po prostu nie widzieliśmy - wyjaśnia mieszkaniec Maciejowa
Play nie rozpoczął jednak budowy z dnia na dzień, a rozmowy prowadzone były już w zeszłym roku. Informacja o inwestycji miała jednak nie dotrzeć do właściciela domu, który położony jest bliżej stacji bazowej, niż wysokości mierzy jej maszt. Zwraca uwagę, że ze strony powiatzgierski.bip.net.pl nie sposób przejść do odpowiedniej witryny. Kliknięcie odnośnika Gminy Zgierz zwraca komunikat o błędzie, co udało mi się potwierdzić.
Operator twardo jednak zaprzecza, jakoby jakiekolwiek działania prowadzono w tajemnicy.
Postępowanie przy tego typu inwestycjach jest jasno określone w szeregu przepisów prawnych. Pierwszy z brzegu przykład: „zaczynająca” cały proces decyzja (lokalizacja inwestycji celu publicznego z zakresu łączności) była opublikowana w Biuletynie Informacji Publicznej gminy Zgierz. Każdy mógł się zapoznać ze szczegółami inwestycji, do czego zachęcał Wójt w obwieszczeniu - kontruje Witold Tomaszewski
Play w odpowiedzi na pytanie, czy faktycznie nie poinformowano mieszkańca, zgłaszającego teraz zastrzeżenia, utrzymuje, że „rolą inwestora jest przygotowanie dokumentacji i złożenie wniosku”. Wyznaczenie stron na podstawie dokumentacji powinno być zaś rolą gospodarza postępowania, czyli Wójta bądź Starosty.
Najlepszym dowodem na to, że w tym wypadku postępowanie zostało poprowadzone zgodnie ze sztuką jest fakt, że otrzymaliśmy dwie prawomocne decyzje na dwóch szczeblach administracji: decyzję lokalizacyjną inwestycji celu publicznego z zakresu łączności (Wójt Gminy Zgierz) oraz pozwolenie na budowę (Starosta Zgierski) - wyjaśnia dalej przedstawiciel Play
Michał Mroszczak od wtorku zaczął działać w sprawie zatrzymania budowy masztu Play w Maciejowie.
Pierwszym krokiem był kontakt z władzami powiaty i gminy, a później z Panią Wójt i jej zastępcą. Utrzymuje, że inni okoliczni mieszkańcy też nie wiedzieli o planach budowy stacji bazowej Play. Skontaktował się z nimi przed spotkaniem z władzami.
Na spotkaniu dowiedzieliśmy się, że zgodnie z prawem poinformowani zostali najbliżsi właściciele działek bezpośrednio sąsiadujących, którzy jednak nie zgłosili sprzeciwu. Informacja została także zawarta w Biuletynie Informacji Publicznej Gminy Zgierz - wspomina Michał Mroszczak
Przypomniał jednak o problemach z dostępem do wspomnianej strony internetowej. Jak jednak zauważył w rozmowie przedstawiciel Play, ta informacja jest de facto dostępna w sieci pod adresem bip.gminazgierz.pl. Nie działa jednakże odnośnik na stronie powiatzgierski.bip.net.pl.
Michał Mroszczak zauważa też, że Sołtys „mimo iż wiedział dużo wcześniej, nie poinformował nikogo na zebraniu, które w międzyczasie miało miejsce”, a zainteresowane strony zostały poinformowane o sprawie listem poleconym. Mój rozmówca do tych osób nie należał.
Play nie uważa, że popełnił błąd?
To nie jest rola inwestora, tylko prowadzącego postępowania organu administracyjnego. W praktyce wygląda to tak, że jeżeli jakaś społeczność zgłasza swoje uwagi do lokalizacji stacji bazowej, to wójt, burmistrz czy prezydent miasta kontaktuje się z nami, a my proponujemy spotkanie z mieszkańcami. Wtedy mamy jeszcze jakieś możliwości manewru. W tym wypadku przeszliśmy dwie procedury i wylaliśmy już fundamenty… - odpowiada na to pytanie Witold Tomaszewski
Wygląda więc na ten moment na to, że operator faktycznie dotrzymał formalności po swojej stronie, a ewentualne obiekcje mieszkańcy mogą składać do lokalnych władz. Do tego wedle Play „na żadnym etapie postępowania lokalizacyjnego i budowlanego nikt nie zgłaszał uwag”.
Z kolei lokalne władze w relacji Michała Mroszczaka utrzymują, że nie było konieczności, by został on o tych planach poinformowany. Zasadne wydało mi się zadania pytanie, do kogo należy działka, na której Play stawia stację bazową, obu stronom. Odpowiedź mnie przesadnie nie zdziwiła.
„Właścicielem działki jest osoba prywatna”
Takiej odpowiedzi udzielił Witold Tomaszewski z Play. Michał Mroszczak był nieco bardziej precyzyjny i wskazał, że tym właścicielem jest jego sąsiad, z którym relacje po rozpoczęciu budowy „delikatnie mówiąc - pogorszyły się”. Taki scenariusz zresztą podejrzewałem.
Play już dawno planował akcję wynajmowania działek pod budowę swoich stacji bazowych, co dla właściciela może być sporym źródłem dochodu. Michał Mroszczak utrzymuje też, że właściciel działki powiedział na zebraniu w gminie: „Play za nim stanie i mu pomoże, jeżeli trzeba będzie chodzić po sądach”.
Dlaczego stacja bazowa staje akurat w tym miejscu?
W tym miejscu zasięg macierzystej sieci Play był szczątkowy, klienci korzystali głównie z roamingu krajowego. Teraz zarówno miejscowym klientom, jak i osobom przejeżdżającym, będziemy w stanie zapewnić wysokiej jakości usługi telekomunikacyjne - przekonuje przedstawiciel operatora
O kwestię zasięgu sieci w tej lokalizacji spytałem też Michała Mroszczaka. On z kolei mówi, że „ironicznie korzystamy z Play całą rodziną”. Spytany o jakość połączenia internetowego nie narzekał na zasięg ani transfer danych na poziomie 5–10 Mb/s w ciągu dnia i 20–25 Mb/s w nocy.
Play natomiast przekonuje, że „stacja jest kluczowa z punktu widzenia zapewnienia ogólnokrajowego pokrycia zasięgiem”. Witold Tomaszewski dodaje też, że w tym rejonie była brana pod uwagę inna lokalizacja, ale pojawiły się problemy z dojazdem do tego miejsca „ciężkiego sprzętu”.
Maszt Play w Maciejowie - co dalej?
Chociaż czas na negocjacje wedle operatora był rok temu, gdy Play rozpoczął proces, Michał Mroszczak ma chęć walczyć o to, by zablokować budowę masztu. Zebrał podpisy 90 osób przeciwko inwestycji w tej lokalizacji. W bezpośredniej okolicy jest „przynajmniej kilkanaście domów”. Widzi jednak schody.
Na tablicy informacyjnej, która pojawiła się tuż po rozpoczęciu budowy, nie ma żadnego kontaktu telefonicznego do inwestora, którym jest P4. Gmina nie mogła nam udostępnić takich danych, bo stwierdzono, że nie jesteśmy stroną postępowania w sprawie i obowiązuje ich ochrona danych osobowych RODO, a starostwo kazało w tej sprawie złożyć wniosek, a na odpowiedź czekalibyśmy kilkanaście dni. Żona dzwoniła do Starostwa, które nie udziela takich danych od ręki. Złożymy dopiero wniosek o udostępnienie danych kontaktowych do inwestora - opowiada Michał Mroszczak
Jak na razie mieszkaniec Maciejowa sprawą próbował zainteresować media, aczkolwiek z mieszanym skutkiem, bo większość jego wiadomości pozostała bez odpowiedzi. Miał rzekomo nieoficjalnie dowiedzieć się, że chociaż temat jest „fajny”, to Play jest zbyt dużym reklamodawcą, by ktoś się nim zajął.
Jak na razie pojawiły się dwa materiały poświęcone sprawie - w TVP3 Info oraz w lokalnej gazecie, Ekspresie ilustrowanym. Sprawą zainteresował się, jak zresztą widzicie, również Spider’s Web, by przedstawić bez emocji oba punkty widzenia w tej delikatnej i spornej sprawie.
Czy uda się zablokować inwestycję na tym etapie?
Michał Mroszczak liczy na to, że operator mimo wszystko zechce dojść do porozumienia również z nim. Chociaż maszt nie stoi bezpośrednio na jego działce, to nie jest zadowolony z tego, że będzie oglądał metalową konstrukcję w miejscu, gdzie miała stanąć altanka.
Chcielibyśmy rozmowy z Play w tej sprawie. Wylane fundamenty to nie kropka nad i, a lokalizację masztu na pewno można by przenieść w inne miejsce. Wystarczyłyby chęci i odrobina dobrej woli, zakładając, że faktycznie gdzieś popełniono błąd - wyraża nadzieję mój rozmówca
Dodaje, że „budowa posuwa się do przodu w zastraszającym tempie”, a wedle jego interpretacji zabrakło informacji na spotkaniach z lokalnymi władzami o planowanej inwestycji, „która tak bardzo wpłynie na nasz krajobraz i nasze przyszłe życie”.
Posuwa się przy tym do stwierdzenia, że całość próbowano od samego początku „zatuszować”.
Zadałem też, jestem tego świadomy, nieco drażliwe pytanie, czy liczy na zablokowanie budowy, czy na odszkodowanie i czy budowa masztu sieci Play w tak bliskiej odległości od domu wpłynie na jego wartość - już z pominięciem kwestii estetycznych. Ta miałaby wedle Michała Marszczaka znacząco spaść, co miał potwierdzić nieoficjalnie rzeczoznawca.
Na tym etapie nie da się jednak określić, czy byłoby tak faktycznie, a jeśli tak, to w jakim stopniu, bo wiążącej opinii rzeczoznawcy w tej sprawie jeszcze nie ma. Jak jednak dodaje główny zainteresowany: „Nie po to budowaliśmy się tutaj 3 lata temu, by teraz tak łatwo się poddawać, sprzedawać działkę i uciekać”.