Microsoft potrzebował 44 lat na wycenę 1 bln dol. Przyszła pandemia i drugi bilion zrobi w 2 lata
Osiągnięcie wyceny rynkowej biliona dolarów zajęło Microsoftowi 44 lata. Dwa biliony to kwestia kolejnych dwóch lat, zdaniem analityków. A przecież to tylko faworyt, w wyścigu biorą udział inne podmioty.
Microsoft osiągnął wycenę biliona dolarów w kwietniu ubiegłego roku. Dziś, w czerwcu 2020 r., kwota ta sięgnęła 1,42 bln dol. i cały czas rośnie. Zdaniem Philipa Winslowa z Wells Fargo Securities, gigant z Redmond może przekroczyć magiczną barierę 2 bln w mniej niż dwa lata, kiedy wartość akcji giganta wyniesie 283 dol. za akcję.
Skąd takie przyspieszenie rozwoju? Analitycy wykazują to, co podejrzewaliśmy od dawna. Globalny kryzys wywołany epidemią COVID-19 jest na swój upiorny sposób bardzo na rękę Microsoftowi, który przede wszystkim jest dostawcą usług chmurowych. Wraz z ogromnym wzrostem zapotrzebowania na narzędzia do pracy zdalnej, hostowane aplikacje i sieciową infrastrukturę znacząco rośnie i tak bardzo wysoka konsumpcja Azure’a, Microsoft 365 i pozostałych sztandarowych usług firmy.
Ile będzie wart Microsoft za dwa lata? I czy ktoś mu przeszkodzi w przekroczeniu wyceny 2 bln dol.?
Microsoft ma jednak dwóch poważnych konkurentów w wyścigu o byciu pierwszą firmą o wycenie dwóch bilionów dolarów. O dziwo nie jest to Google, którego Google Cloud zaskakująco słabo radzi sobie na rynku w zestawieniu z jego liderami. Największe szanse dogonić i wyprzedzić Microsoft mają Apple i Amazon.
Apple i Amazon najpoważniejszymi rywalami.
Apple na dziś ma wycenę 1,4 bln dol. i według rzeczonej analizy ma osiągnąć 2 bln dol. w dwa lata później po Microsofcie. Musi jednak spełnić dwa warunki: wzrosty wpływów z usług i elektroniki użytkowej muszą rosnąć tak, by za cztery lata osiągnąć kwoty, odpowiednio, 100 mld dol. i 60 mld dol. Za ubiegły rok były to kwoty 46,3 mld dol. i 24,5 mld dol. i są na dobrej drodze, biorąc pod uwagę trendy rynkowe, by osiągnąć wymagany poziom właśnie za cztery lata.
Nieco większe szanse na dogonienie Microsoftu zdaje się mieć Amazon. Co prawda na dziś firma jest wyceniana tylko na 1,23 bln dol., ale podobnie jak Microsoft, czerpie ogromne korzyści z trwającej epidemii. Chmura Amazon Web Services ma w tej chwili jeszcze większe udziały rynkowe niż Azure. Jeżeli Amazon utrzyma bieżące trendy, osiągnie wycenę 2 bln dol. również za dwa lata. Pomaga mu w tym pakiet usług konsumenckich Amazon Prime, w szczególności związanych z gigantyczną platformą e-handlową Amazon.
Wzrost Amazonu może jednak się nie utrzymać wraz z wygasaniem epidemii. Gigant ma największą chmurę na rynku, jednak nadal jest dopiero w trakcie budowania swoich kompetencji w kwestii usług dla firm. Amazon niedawno zawarł bliski sojusz ze Slackiem, który coraz gorzej znosi konkurencję ze strony Microsoft Teams. Firma też nie ma w swojej ofercie żadnej usługi mogącej na poważnie rywalizować z Office’em.
Wielkim nieobecnym w tej analizie jest Google.
Przed Google’em nadal wyzwanie w formie ugruntowania swojej wyceny na poziomie biliona dolarów. Największą przeszkodą wydaje się być rozczarowujące tempo rozwoju Google Cloud, niewystarczające wzrosty firmowych klientów G Suite oraz presja ze strony Apple’a na rynku konsumenckim. Jest to zdumiewające biorąc pod uwagę fakt, że Google niemal zmonopolizował rynek wyszukiwarek internetowych, map internetowych i internetowej reklamy a jego konsumenckie Usługi Play są wykorzystywane na większości urządzeń mobilnych na świecie.
Warto jednak mieć na uwadze, że projekcje analityków – choć wynikają z matematyki i wiedzy ekonomicznej – są tylko przewidywaniami. Nikt nie antycypował pandemii koronawirusa, trudno zakładać, że kolejne lata będą bardziej przewidywalne.
Microsoft jednak faktycznie wydaje się być rynkowym faworytem: jako jedyna z firm zapewnia w zasadzie kompletne rozwiązania informatyczne, od platformy chmurowej, przez usługi chmurowe, środowiska programistyczne aż po system operacyjny i aplikacje klienckie. Nie jest natomiast jasne czy pogłębiający się wywołany epidemią kryzys gospodarczy pozwoli utrzymać Amazonowi przychody z jego platformy e-handlowej czy subskrypcji Prime. Podobnie nie jest jasne czy biedniejący na bezrobociu konsumenci będą chcieli kupować nowe zegarki Apple’a. Tymczasem firmy i korporacje muszą działać dalej – szukając oszczędności i optymalizacji właśnie w technologii i chmurach. Prawdopodobnie tych od Microsoftu.